Bycie kibicem to trudna rzecz. Wymaga wielkiego oddania swoim barwom oraz wielu wyrzeczeń. Kibicowanie słabszym drużynom jest jeszcze trudniejsze, bowiem nie rozpieszczają one swoich fanów. Zapraszamy do zapoznania się z nową serią wywiadów. W tym cyklu naszymi gośćmi będą prawdziwi kibice mniej popularnych drużyn w Polsce. Porozmawiamy o ich wielkiej pasji oraz powodach, dzięki którym akurat te zespoły podbiły ich serca. Kolejnym naszym rozmówcą był Marcin Jabłoński, założyciel Girondins Polska.

Wywiad został przeprowadzony razem z Arkadiuszem Boguckim.

Czemu zdecydowałeś się kibicować akurat Bordeaux? 

Wszystko zaczęło się w 2007 roku, kiedy to studiując filologię romańską na Uniwersytecie Szczecińskim, skorzystałem z możliwości wyjazdu do Francji w ramach wymiany studenckiej Erasmus. Przez kolejny rok, moim domem stało się Bordeaux. Spędziłem tam cudowne chwile, poznałem wielu wspaniałych ludzi, którzy z czasem stali się moimi przyjaciółmi. Od 10 lat jestem nawet ojcem chrzestnym dziecka jednego z nich. Oczywiście będąc wielkim fanem piłki nożnej, nie mogłem się nie zainteresować miejscową drużyną piłkarską. Zacząłem chodzić na jej mecze i taki był początek mojej przygody z Girondins de Bordeaux. Po powrocie do Polski, zaopatrzony w klubowe gadżety, nie przestałem śledzić losów drużyny. Oprócz reprezentacji Polski to właśnie Żyrondyści zajmują szczególne miejsce w moim sercu.

Jak to jest być fanem drużyny, która delikatnie mówiąc, nie rozpieszcza swoich kibiców?

Na pewno ciężko. Bordeaux w tym sezonie prezentuje się bardzo słabo. Odpadnięcie z Ligi Europejskiej już po fazie grupowej oraz 13 miejsce w Ligue 1 to nie jest to, czego oczekują kibice. Do tego dochodzi słaba, bezbarwna gra w wielu spotkaniach. Usprawiedliwieniem tego stanu rzeczy są na pewno ogromne zmiany w klubie. Odejście grupy medialnej M6 po 19 latach i przyjście nowego właściciela, częste zmiany na stanowisku trenera, niepewność zawodników co do ich przyszłości. Ale na tym tak naprawdę polega kibicowanie. Łatwo jest być fanem topowej europejskiej drużyny niż europejskiego średniaka i nie mówię tu tylko o Bordeaux. W Polsce jest wielu kibiców mniejszych drużyn. Ale w momencie sukcesu, satysfakcja będzie naprawdę ogromna.

Miałeś kiedyś w gorsze dni, kiedy Bordeaux przegrywało, myśli „Czemu ja im kibicuję? Może powinienem dać sobie spokój z prowadzeniem fanpage’u i zająć się czymś innym”?

Jeśli chodzi o mnie to nigdy. Jestem kibicem Bordeaux od 12 lat. Przeżyłem z nimi mistrzostwo Francji, grę w LM, a od wielu sezonów są typowym średniakiem. Moja miłość do nich wciąż trwa i to się nie zmieni. Natomiast to co na pewno mogę powiedzieć to to, iż z każdą porażką Żyrondystów ciężej jest mi zarazić swoją pasją innych kibiców. Wiadomo, że łatwiej jest, gdy klub wygrywa. Jest wtedy większe zainteresowanie, pojawiają się nowi fani. Po ostatniej porażce ligowej z Montpellier poprosiłem kibiców Girondins Polska na FB o pozostanie z nami, gdyż naprawdę wierzę, że od przyszłego sezonu nasza gra będzie wyglądać znacznie lepiej.

Z jakimi reakcjami ludzi się spotykasz, gdy mówisz jakiego klubu jesteś kibicem?

Pierwszą reakcją moich rozmówców jest zaskoczenie. Mało kto się spodziewa, że można kibicować takiemu klubowi jak Bordeaux i to na dodatek drużynie z ligi francuskiej, która nie dość, że jest mało popularna w naszym kraju to jej rozgrywki nie są pokazywane w polskiej telewizji. Szczególnie młode pokolenie kibiców praktycznie nic nie wie o tym klubie. Pojawiają się również tacy, którzy słysząc „Żyrondyści” nie mają pojęcia o jakim klubie mowa. Ciężko to sobie wyobrazić, ale niestety takie są fakty. Dlatego z pomocą przychodzi Girondins Polska.

Opowiedz nam trochę o największych sukcesach jakie przeżyłeś z Bordeaux.

Mój pierwszy mecz na stadionie Chaban-Delmas, poprzednim obiekcie FCGB to kapitalne spotkanie przeciwko PSG i wygrana 3:0. Sezon później, Żyrondyści zdobywają mistrzostwo i z powodzeniem grają w Lidze Mistrzów, lecz ja obserwuję te dokonania już w Polsce. Jednym z ciekawszych doświadczeń w mojej karierze kibica Bordeaux to mecz z odwiecznym rywalem z Marsylii w sezonie 2009/10, który miałem okazję obejrzeć w jednym z pubów, znajdujących się regionie Francji sprzyjającym OM. Wraz z moim kolegą byliśmy tam jedynymi kibicami Bordeaux i po strzelonej bramce na 1:0 dla naszego zespołu nie ukrywaliśmy swojej radości. Mecz zakończył się remisem 1:1 i chyba nie muszę dodawać, że po wyrównującej bramce zostaliśmy kompletnie zagłuszeni, choć najważniejsze, że wyszliśmy cali i zdrowi z tego miejsca.

Czy twoim zdaniem Paulo Sousa będzie dawał więcej szans Igorowi Lewczukowi?

Będę naprawdę bardzo zaskoczony jeśli zobaczę Igora na boisku. Ostatni jego występ miał miejsce 23 grudnia, kiedy jeszcze w pierwszej połowie w meczu z Amiens zastąpił kontuzjowanego Pablo. Od tego czasu nie pojawił się na murawie nawet na chwilę. Ponadto już za 4 miesiące kończy mu się kontrakt z klubem i na pewno opuści stolicę Akwitanii. Natomiast do zakończenia obecnego sezonu, Paulo Sousa będzie prowadzić przegląd kadry klubu, aby w letnim okienku transferowym podjąć decyzję co do zakończenia współpracy z niektórymi zawodnikami. Biorąc pod uwagę właśnie kończący się kontrakt Polaka, jego wiek oraz słabą formę w meczach, w których wystąpił, nie widzę dużych szans, aby Igor znalazł uznanie w oczach Portugalczyka. Przypuszczam, że jedyną jego okazją na złapanie ostatnich minut w Ligue 1 w swojej karierze, będą kontuzje kolegów z formacji defensywnej.

Twoim zdaniem zarząd Bordeaux wie co robi i klub niedługo czekają lepsze czasy?

Jestem o tym przekonany! Od momentu przejęcia klubu przez Joe DaGrose i fundusz inwestycyjny GACP pod koniec zeszłego roku nastąpiło wiele zmian zarówno w strukturach klubu jak i sposobie myślenia. Administracja klubu została powiększona o kompetentne osoby, przyszedł nowy trener, wkrótce ma przyjść nowy dyrektor sportowy (prawdopodobnie będzie to Eduardo Macia z Leicester), a przede wszystkim wszyscy w klubie w końcu zaczynają mówić o tym, że Bordeaux musi ponownie stać się jednym z najlepszych klubów we Francji. Nowy właściciel zapowiedział, że jego celem jest awans Bordeaux do Ligi Mistrzów w ciągu najbliższych 3 sezonów. Czy się uda? Nie wiem, mam nadzieję, ale widzę, że od paru miesięcy działania klubu idą naprawdę w dobrym kierunku.

Jak to się stało, że mistrz Francji z 2009 roku stał się ligowym średniakiem?

Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Po zdobyciu mistrzostwa przez Żyrondystów w sezonie 2008/2009 i dobrych występach w LM, kadra zespołu straciła ważnych zawodników takich jak Chamakh czy Gourcuff, dla których, ze względu na ograniczone środki finansowe, nie znaleziono wartościowych następców. Poza tym, z klubem pożegnał się trener Laurent Blanc, który przejął reprezentację Francji. W związku z brakiem awansu do LM w kolejnych sezonach, klub nie był w stanie utrzymać silnej kadry, a przy ograniczonym wsparciu finansowym ze strony M6, klub nie nawiązał do sukcesu z poprzednich lat.

Wiemy, że planujesz mocno rozbudować swój fanpage, zdradź nam kilka szczegółów.

Projekt Girondins Polska rozwija się z każdym dniem – aktualnie jesteśmy obecni na Facebooku oraz Twitterze. Najświeższe informacje z obozu Żyrondystów, ciekawostki, transfery, relacje meczowe – to wszystko znajdziecie na Girondins Polska. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda nam się podjąć współpracę bezpośrednio z klubem. Muszę podkreślić, że już teraz osoby tam pracujące wiedzą o naszym istnieniu. Jednym z priorytetów nowego właściciela jest promowanie marki zagranicą, więc działalność Girondins Polska świetnie wpisuje się w nową politykę klubu. Chciałbym również dodać, iż cały czas poszukuję chętnych osób do mojego zespołu. W obecnej chwili zależy mi bardzo na osobie z umiejętnościami graficznymi, która mogłaby okrasić odpowiednią grafiką pojawiające się posty oraz osoby odpowiedzialnej za stworzenie strony internetowej. Zapraszam do kontaktu!

Ostatnie pytanie. Bordeaux, co lepsze klub czy wino?

Na ten moment wino. Ale jestem przekonany, że w przyszłym sezonie stolica Akwitanii będzie dumna zarówno ze swojego sztandarowego produktu jak i drużyny piłkarskiej!

Zobacz także: Więcej niż pasja – US Sassuolo Poland (Wywiad)

Zobacz także: Dookoła świata – Fidżi

 

 

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Urodzony w Warszawie student i miłośnik wszystkiego co włoskie, a w szczególności piłki nożnej. Poza "calcio" w każdej postaci pasjonat języków obcych, muzyki, horrorów oraz literatury grozy.