W naszym najnowszym cyklu będziemy omawiać drużyny, które odcisnęły piętno na piłce nożnej, jednak historia sprawiła, że w tym momencie już nie funkcjonują. Naszą przygodę zaczynamy od Anglii, gdzie takich zespołów możemy odnaleźć naprawdę dużo. Jednym z nich jest Corinthian FC, o którym dzisiaj sobie opowiemy i omówimy, na czym polegał jego fenomen.

Początki klubu

Corinthian FC powstali w 1882 roku, klub założył NL Jackson. Szkocja w tamtym okresie osiągała naprawdę dobre wyniki, co nie zadowalało Anglików. Najlepsi szkoccy piłkarze występowali wówczas w Queen’s Park. Corinthian mieli być angielskim odpowiednikiem tego klubu. Celem zespołu była pomoc w pokonaniu szkotów. Jackson argumentował to tym, że Anglicy nie mieli klubu, który zrzeszałby najlepszych piłkarzy, lecz byli wybierani z różnych drużyn rozsianych po kraju. Wynalazcy futbolu mieli wielkie ego i fakt, że ktoś mógł być od nich lepszy, powodował dyskomfort. Podejście do piłki nożnej obu krajów znacznie się różniło. W Anglii preferowali konserwatywny styl polegający na bezpośredniej grze. Z kolei Szkoci bardzo cenili sobie grę krótkimi podaniami. Drużynie Corinthian przyświecały pewne idee. Wśród nich było amatorstwo, sportowa rywalizacja i fair play, które uosabiało się w określeniu ‘’Duch Koryncki”. W imię tej zasady piłkarze mieli grać zgodnie z zasadami, jak przystało na dżentelmenów. Pierwszy mecz rozegrali 1 listopada 1882 przeciwko szpitalowi św. Tomasza w Lambeth, wygrywając 2:1. Klub szybko osiągnął jeden z zamierzony celów. W ciągu czterech lat w reprezentacji Anglii znajdowało się, aż 9 zawodników Corinthian. Dwukrotnie nawet zdarzyła się sytuacja, że cały skład był wypełniony graczami tego zespołu. Drużyna rozgrywała swoje mecze w środę, więc pojawiła się opcja, aby nazwać ją Wednesday Club. Jednak bramkarz Harry Swepstone zasugerował właśnie Corinthian FC i tak zostało.

Zagraniczne wojaże

Corithian FC byli amatorskim klubem, który nie grał w najwyższej klasie rozgrywkowej. Słynęli z meczów towarzyskich i okazjonalnych spotkaniach charytatywnych. Jeśli chodzi o tę drugą kwestię, to udało im się nawet wygrać trzy razy Sheriff of London Charity Shield, które było pierwowzorem obecnej Tarczy Wspólnoty. Corinthian również rozgrywali swoje mecze przeciwko najlepszym zespołom. W 1884 roku pokonali zwycięzców FA Cup, czyli Blackburn Rovers. To samo zrobili z Bury w 1903 roku. Udało im się również zmiażdżyć Manchester United, aż 11-3. Skoro grali tylko w meczach towarzyskich to dlaczego w ogóle o nich wspominamy? Otóż Corinthian mimo nie grania w elicie odcisnęli piętno na światowym futbolu. Słynęli oni bowiem z podróżowaniu po całym świecie i rozpowszechnianiu piłki nożnej. Ich wyprawa do Szwecji, czy Węgier zakończyła się pozostawieniem po sobie Corithian Bowl, czyli turnieju dla amatorskich drużyny. To dzięki ekipie z Anglii Real Madryt zawdzięcza biel na swoich strojach. W 1910 po zwiedzeniu Afryki południowej, Skandynawii, Austrii itd. Corinthian ruszyli do Brazylii. Wraz z nimi płynął Charles Miller, który był pół-Brazylijczykiem. W zamian za grę dla angielskiego klubu dostał 2 piłki zaraz po tym, jak dowiedziano się, że wraca do Brazylii na studia. Mówi się, że dzięki nim Miller wypromował piłkę nożną w tym kraju. Piękna gra Corinthian nie umknęła miejscowej ludności. Zdecydowano się wówczas stworzyć własny klub, a Miller zaproponował nazwę Sport Club Corinthians Paulista, na cześć angielskiego zespołu.

Wojna i rozwój profesjonalizmu

W 1914 roku Corinthian kolejny raz płynęli na tournée do Brazylii. Jednak wiadomość o wojnie pokrzyżowała ich plany. Gracze musieli ruszyć na front. Pierwsza Wojna Światowa praktycznie zdziesiątkowała klub, który stracił 107 ludzi. Jednak koniec wojny nie przyniósł dobrych wiadomości dla Corinthian. Co prawda kontynuowali oni swoją trasę, lecz rozwój profesjonalizmu sprawiał, że piłkarze niechętnie wstępowali w ich szeregi, gdyż mieli własne kontrakty.  W 1923 zagrali w Pucharze Anglii. Tam jednak zostawili szybko odprawieni z kwitkiem przez Brighton. Czarę goryczy w 1936 roku przelał fakt, iż ich stadion spłonął przez co nie mieli, gdzie rozgrywać swoich spotkań. W 1939 roku przed II Wojną Światową połączyli się z The Casuals, tworząc Corithian Casuals. Zdecydowali się nawet wstąpić do systemu ligowego, a konkretnie Isthmian League, przestrzegając swoich zasad odnośnie do amatorstwa. W 1988 rozegrali spotkanie z Corinthians Paulista nazywane meczem ojca z synem. Brazylijczycy pokonali swoich protoplastów 1:0.

Co Corinthian zostawili po sobie?

Historia tego klubu może nie należy do najdłuższych, ale na pewno jest bardzo ciekawa. Corinthian, mimo że nie zagrali nigdy w żadnej lidze, to dali piłce nożnej bardzo wiele. To z nimi Manchester United odniósł największą porażkę, czyli 11:3, o której wspominaliśmy wyżej. W barwach Corinthian wystąpił pierwszy czarnoskóry piłkarz Andrew Watson. Ich kapitan wymyślił słowo ‘’Piłka nożna”. To dzięki nim Real Madryt nosi białe trykoty, a fani brazylijskiej piłki mają Corinthians. Zawodnicy tego klubu jako jedyni dwukrotnie zapełnili cały skład reprezentacji Anglii. Zjeździli oni praktycznie cały świat, aby rozprzestrzeniać futbol praktycznie wszędzie.  Może nigdy nie wystąpili w First Division i zaliczyli tylko jedno spotkanie w Pucharze Anglii, jednak dali futbolowi coś więcej, niż mecze ligowe. Piłkarze, którzy mieli na celu pokonanie Szkocji, ruszyli w świat, żeby pokazywać, jak piękną dyscypliną jest piłka nożna. Byli synonimami amatorstwa. Logiczne, więc wydawało się, że wraz z rozwojem tego sportu ich rola będzie marginalizowana. Jednak kto w tamtych czasach spodziewał się, iż pójdzie ona tak do przodu. Corinthian stanowią nieco zapomnianą kartę historii piłki nożnej, którą postanowiliśmy odkurzyć w pierwszej części naszej nowej serii.

 Autor: Filip Słowakiewicz

UDOSTĘPNIJ
Arkadiusz Bogucki
Miłośnik piłki, zwłaszcza tej we Włoskim wydaniu. Redaktor również na portalu SerieAPolonia.pl. Poza piłką nożną zafascynowany literaturą grozy, w szczególności twórczością Stephena Kinga oraz H.P. Lovercrafta.