22 czerwca San Antonio Spurs z 1. numerem Draftu 2023 wybrali Victora Wembanyame. 19-latek stał się tym samym kolejnym młodym perspektywicznym talentem w ekipie, w której gra już Jeremy Sochan.
Victor Wembanyama przebojem wchodzi do NBA. Stał się drugim Europejczykiem w historii, który został wybranym z 1. numerem Draftu. Od wielu lat mówiło się, że ten 19-latek będzie w przyszłości wielką gwiazdą nie tylko europejskiego basketu, ale także NBA. 22 czerwca stało się to, co się miało stać. Oficjalnie Francuz został graczem San Antonio Spurs. Wraz z tym wyborem pojawiają się pytania, czy Spurs dadzą radę powrócić na mistrzowską ścieżkę?
Historia lubi się powtarzać.
W swej jakże bogatej historii tylko dwa razy San Antonio Spurs mieli okazję wybierać z 1. numerem w Drafcie.
Pierwszy raz miało to miejsce w 1987roku , gdy do klubu trafił David Robinson. „The Admiral” jak go nazywano, był jednym z najlepszych koszykarzy w latach 90. Już w pierwszym roku gry w NBA został wybrany debiutantem roku. Uczestniczył także w All-Star Game. Raz został wybrany MVP całych rozgrywek oraz obrońcą roku. W 1996 liga wybrała Robinsona jednym z 50 najlepszych koszykarzy w historii. Z kolei w 2009 roku został włączony do koszykarskiej Galerii Sław. Przez całą karierę reprezentował barwy San Antonio Spurs, z którymi to dwukrotnie wywalczył mistrzowski tytuł.
Natomiast w 1997 roku jedynką Draftu okazał się Tim Duncan. Po raz kolejny był to strzał w dziesiątkę w wykonaniu działaczy Spurs. Duncan tak samo, jak Robinson przez całą swą karierę reprezentował barwy klubu z Konferencji Zachodniej. 47-latek z zespołem wywalczył aż 5 mistrzostw NBA.
Czas pokazał, że Spurs rzadko kiedy mylili się w pozyskiwaniu talentów. Wielką sprawą byłoby, gdyby tak samo stało się z młodym Francuzem.
Spurs budują fundamenty pod coś wielkiego.
Jeszcze nie tak dawno, bo w 2014 roku San Antonio Spurs zdobyli swe ostatnie mistrzostwo NBA. Trzon tamtej drużyny stanowiła przede wszystkim wielka trójka, a więc Tim Duncan, Manu Ginobili i Tony Parker. Gdy zakończyli oni swe kariery, tak zakończył się pewien etap dla tej drużyny. Rozpoczęła się gruntowa przebudowa. Od lat władze zespołu starają się pozyskiwać młode talenty i je rozwijać. Na razie nie wychodzi to najlepiej. Mowa to chociażby o Joshua Primo. Kanadyjczyk został wybrany z 12. numerem Draftu w 2021 roku. Na początku sezonu 2022/23 został zwolniony przez klub. Na jaw wyszła afera z udziałem koszykarza, który miał wielokrotnie obnażać się przed byłą psycholog klubu. Władze myślały, że Primo będzie wielką gwiazdą ligi. Nic takiego się nie stało.
Nie zapowiada się, aby do drużyny w najbliższym czasie przyszedł jakiś gracz o „dużym nazwisku”. Wystarczy oczekiwać na rozwój młodych talentów. Może uda się im dorównać do niedawnych świetlanych czasów zespołu.
Jeremy Sochan pupilem Grega Popovicha
Niesamowite jest to, że nieprzerwanie od 1996 roku trenerem San Antonio Spurs jest Greg Popovich. Ten wielki fachowiec, mimo już pokaźnego wieku wciąż chce być blisko koszykówki. Mówi się, że miał przez lata słabość do poszczególnych zawodników. Od roku takie słowa padają w kontekście relacji trenera z Jeremym Sochanem.
Polak od roku podbija parkiety NBA. Trener Spurs jest nim zachwycony. Ceni sobie w nim pasję do gry, ale też odwagę. To trener Popovich zarzucił hasłem, by Sochan wykonywał rzuty osobiste jedną ręką. Sochan bez wahania wcielił zalecenia w życie i niemal 100% osobistych w minionym sezonie wykonywał jedną ręką.
Wielu ekspertów twierdzi, że Greg Popovich jak nikt inny potrafi dotrzeć do młodych zawodników. W końcu on miał wpływ na rozwój nie tylko Tima Duncana czy też Davida Robinsona, ale też, chociażby Kawhi Leonarda, Danny Greena lub Bruce’a Bowena. Pozostaje tylko być cierpliwym i poczekać na to, jak rozwinie się Victor Wembanyama pod okiem 74-latka.
Autor: Krzysztof Małek
