Madryckie derby elektryzują nie tylko fanów w samym Madrycie, ale i na całym świecie. Te za kilka godzin (mimo że bez kibiców) będą niesamowicie emocjonujące. Przewaga Atletico może stopnieć, Real może się zbliżyć do rywali zza miedzy. A przecież wczoraj jeszcze swój mecz wygrała Barcelona, która też się liczy w tym wyścigu…

Na początek trochę matematyki. Jeśli Real wygra, zrówna się punktami z Barceloną i będzie tracił dwa punkty do Atletico, które ma zaległy mecz – czyli maksymalnie pięć punktów. Jeśli będzie remis, to najbardziej ukontentowana będzie drużyna, która dziś nie gra, czyli Blaugrana. Wtedy Real będzie tracił do nich dwa punkty, a Atletico odskoczy tylko o jeden. Natomiast gdy wygra Atleti, to Real będzie tracił do nich aż osiem punktów + mecz zapasu ekipy Simeone.

W skrócie – rywalizacja pełną parą. Na koniec sezonu każda z tych trzech drużyn może mieć tytuł mistrzowski i równie dobrze może wylądować na najniższym stopniu podium. Ta kampania w Hiszpanii jest tak nieprzewidywalna, że mało kto pokusiłby się teraz o typ mistrza. Przez dłuższy czas wydawało się, że będzie to Atletico, ale w końcu przyszedł słabszy okres i przewaga mocno stopniała. A propos tego to Colchoneros zaległy mecz grają z Athletikiem Bilbao. Tym Athletikiem, który prowadzony przez Marcelino zagra trzy finały w ciągu kilku miesięcy i wygląda na odrodzony. Więc tu nie można dopisywać ekipie z Madrytu trzech punktów.

Na Wanda Metropolitano możemy się dziś spodziewać zamkniętego meczu. Żadna z drużyn nie powinna huraganowo atakować na bramkę rywala i zostawiać luk w defensywie. Wymiany ciosów raczej nie uświadczymy. Dość powiedzieć, że w ostatnich siedmiu meczach ligowych tych zespołów padły trzy wyniki 0-0, a bramkarze byli pokonywani tylko dziewięć razy.

Kto w lepszej formie? Problem z tym mają również bukmacherzy. Minimalnie niższy kurs jest na Atletico, ale różnice są na tyle małe, że mało kto rzeczowo będzie potrafił uargumentować predykcję wygranej jednych lub drugich. Na papierze lepiej wygląda dyspozycja Królewskich. Sześć ostatnich meczów to pięć zwycięstw i tylko jeden remis z Realem Sociedad. Atletico ma gorszy bilans. Jeśli weźmiemy pod uwagę również sześć ich poprzednich spotkań, to ujrzymy dwa zwycięstwa, dwa remisy i dwie porażki. Miernie jak na drużynę, która mistrzostwo Hiszpanii miała zdobyć w cuglach przy gorszej dyspozycji Realu i Barcelony. Za dzisiejszymi gospodarzami nie przemawia też to, że ostatnie ligowe derby Madrytu na swoim stadionie wygrali ponad sześć lat temu. Wtedy bramki strzelali Griezmann, Mandzukić czy Tiago. Zamierzchłe czasy.

Dzisiaj ani Griezmanna (on grał już wczoraj), ani Mandzukicia, ani Tiago nie zobaczymy. Na boisko wyjdzie za to Luis Suarez, który ma odpowiadać za stwarzanie groźnych sytuacji pod bramką Realu Madryt. A że smykałkę do strzelania Thibautowi Courtoisowi Urugwajczyk ma, to wiemy po El Clasico z 2018 roku, kiedy na Camp Nou zapakował Belgowi hat-tricka. Z drugiej strony wystąpi Karim Benzema, który w swojej karierze też już kilka bramek przeciwko Atletico zdobył. Wiemy jedno – czeka nas prawdziwe partidazo przez wielkie P.

Przewidywane składy:

Atletico: Oblak – Trippier, Savić, Felipe, Hermoso – Llorente, Koke, Saul, Carrasco – Felix, Suarez.

Real: Courtois – Vazquez, Varane, Nacho, Mendy – Casemiro, Kroos, Modrić – Asensio, Benzema, Vinicius.

Od 16:15 zapraszamy do kanału 2. Radia GOL! O komentarz z tego spotkania zadbają Patryk Banaszkiewicz i Kamil Aleksandrowicz.

Autor: Dawid Lampa

UDOSTĘPNIJ
Radio GOL
Jedyne takie sportowe radio internetowe. RadioGOL.pl jako pierwsze w Polsce oferuje profesjonalną współpracę z klubami sportowymi, dla których prowadzone są regularne relacje NA ŻYWO. Ponadto serwis oferuje artykuły, transmisje, komentarze i analizy profesjonalnych ekspertów, specjalizujących się w szerokim wachlarzu dyscyplin sportowych.