Piłka do piłki ręcznej
Piłka do piłki ręcznej / źródło: pixabay.com / fot. JeppeSmedNielsen

Za nami już czwarty dzień zmagań czternastych mistrzostw Europy w piłce ręcznej kobiet. Swoje drugie grupowe zwycięstwo odniosły Dunki oraz Francuzki, które zmierzą się ze sobą w ostatnim spotkaniu fazy wstępnej w grupie A.

Serbia – Węgry 26:38

Mikołajkowe granie zainaugurował pojedynek Serbek z Węgierkami, który rozpoczął się o godzinie 16. Niemal od pierwszych minut było jasne, że faworytki tego meczu mogą być tylko jedne. Tej teorii zaprzeczyły jedynie dwa krótkie, początkowe fragmenty.

Pierwszym z nich była premierowa akcja bramkowa w wykonaniu Serbek. Drugim z kolei było, kilka minut później, doprowadzenie do remisu 5:5 od stanu 2:5 dla Madziarek. Z każdą kolejną akcją Węgierki zaczęły jednak odjeżdżać rywalkom. Stopniowo powiększały swoją przewagę aż do wyniku 20:11, kiedy to wybrzmiała syrena, oznaczająca koniec pierwszej połowy.

W drugiej obraz gry się nie zmienił i przewaga Madziarek konsekwentnie rosła. Chwilę po jej rozpoczęciu, Węgierki miały już dwubramkową przewagę. W momencie ich najwyższego prowadzenia, na tablicy wyników wyświetlał się rezultat 35:19. Serbkom udało się minimalnie zmniejszyć stratę, ale spotkanie i tak zakończyło się wysoką wygraną podopiecznych Gábora Elka 38:26. Dziesięć bramek dla zwycięskiej reprezentacji rzuciła Szandra Szöllősi-Zácsik.

Chorwacja – Holandia 27:25

Zdecydowanie największą niespodziankę tego dnia sprawiły Chorwatki, które dwoma bramkami pokonały reprezentantki Holandii. To już druga sensacja na tym turnieju z udziałem szczypiornistek z Bałkanów. Po pokonaniu Węgierek 24:22, odniosły one kolejne zwycięstwo i są bardzo bliskie wyjścia z grupy z pierwszego miejsca.

Mecz rozpoczął się po ich myśli – od prowadzenia 4:1, które po chwili przerodziło się w remis 4:4. Chorwatki jeszcze dwukrotnie w pierwszej części budowały przewagę, by zaraz ją roztrwonić. Tak było przy wyniku 11:8, przy którym Holenderki rzuciły pięć bramek z rzędu i zrobiło się 11:13. Chorwatki odpowiedziały dwiema bramkami, rywalki odegrały się jedną i do przerwy mieliśmy wynik 14:13 dla Niderlandek.

Druga odsłona rozpoczęła się do dwóch trafień szczypiornistek z Bałkanów, które wyszły na prowadzenie 15:14. Holenderki doprowadziły do remisu i od tego momentu zaczęło się rzucanie „bramka za bramkę”. Końcówka należała jednak do Chorwatek, które wypracowały sobie minimalną przewagę i wygrały 27:25. Najwięcej trafień w ich drużynie zanotowała 24-letnia Larissa Kalaus – 9.

Słowenia – Francja 17:27

Pewne zwycięstwo obecnych mistrzyń Europy nie podlegało żadnej dyskusji. Francuzki zagrały na tyle skutecznie, że pokonały bezradne Słowenki różnicą dziesięciu bramek.

Pierwsze trafienie w tym spotkaniu zanotowały Słowenki. Było to ich jedyne prowadzenie w trakcie całego meczu. Od momentu rzucenia pierwszej bramki przez Francuzki i wyrównania wyniku całego pojedynku (1:1), nie dały one rywalkom szansy doprowadzić, chociażby raz do remisu. Przy okazji bardzo pewnie wygrały pierwszą połowę 12:6.

Stan drugiej połowy wyniósł 15:11 na korzyść obecnych mistrzyń Europy i nie było wątpliwości, że to spotkanie wygrały w pełni zasłużenie 27:17. Po siedem trafień na swoim koncie zanotowały Alexandra Lacrabère oraz Estelle Nze-Minko – obie ze zwycięskiej drużyny.

Czarnogóra – Dania 19:28

Równie „żelazną” defensywą, co mistrzynie Europy z 2018 roku, popisały się gospodynie – reprezentantki Danii, które pewnie ograły Czarnogórki 19:28.

Spotkanie zaczęło się dość nieoczekiwanie – od przeplatanki: prowadzenie Czarnogóry, remis, prowadzenie Czarnogóry, remis itd. Dopiero przy stanie 4:4 Dunki rzuciły bramkę, dającą im pierwsze prowadzenie w tym meczu. Od tego momentu rywalki tylko dwukrotnie były w stanie doprowadzić do remisu – 5:5 i 6:6. Po chwili Skandynawki odskoczyły na dwa gole przewagi i utrzymały dystans nad Czarnogórkami aż do końca pierwszej części, wygrywając 13:11.

Druga połowa to prawdziwy popis Dunek. O ile przy stanie 15:13 Czarnogórki mogły jeszcze marzyć o urwaniu punktów faworytkom, o tyle po kilku minutach stało się to już nierealne. Skandynawki rzuciły dziewięć (!) bramek z rzędu i znacznie odskoczyły rywalkom – w tym momencie było już 24:13. Stało się jasne, że zwycięzca tego pojedynku może być tylko jeden. Skandynawki jednak nieco odpuściły z tonu, ale do końca starcia kontrolowały jego przebieg i ostatecznie zakończyło się ono wynikiem 28:19.

Francja – Dania już jutro!

Wisienką na torcie w Grupie A będzie wtorkowe spotkanie obrończyń tytułu mistrzyń Europy z 2018 roku – Francuzek z gospodyniami turnieju – Dunkami. Obie reprezentacje wygrały po dwa spotkania i z czterema punktami na koncie przewodzą w tabeli. Minimalnie lepsze są Skandynawki, których bilans bramkowy (58:42) jest nieco bardziej okazały niż Francuzek (51:40).

Początek spotkania na szczycie Grupy A już jutro o godzinie 20:30.

Co czeka nas dziś?

W polskich domach na pewno będzie dziś gorąco. Biało-Czerwone, podopieczne Arne Senstada, zmierzą się z Niemkami w spotkaniu o „być albo nie być” w turnieju. O godzinie 18:15 rozpocznie się spotkanie „o życie”, które musi zakończyć się zwycięstwem Polek, jeśli marzą o dalszej grze na mistrzostwach.

W przypadku porażki Norwegii z Rumunią, co wydaje się mało prawdopodobne, naszym rodaczkom pozostanie wygrać mecz. Jeśli pierwszy scenariusz będzie odwrotny, awans Biało-Czerwonym da tylko co najmniej czterobramkowe zwycięstwo z naszymi zachodnimi sąsiadkami.

O tej samej porze swój pojedynek w Grupie B rozpoczną Hiszpanki i Czeszki. Pierwsza z drużyn ma na swoim koncie jedno „oczko” (za remis 23:23 ze Szwedkami), natomiast druga nie ma jeszcze, chociażby punktu w dorobku. Oznacza to, że zwycięzca tego spotkania awansuje dalej, a przegrany pożegna się z mistrzostwami Europy. Remis da, naturalnie, awans Hiszpankom.

O godzinie 20:30 dojdzie do dwóch pojedynków. Pierwszy z nich to oczywiście wspomniane już starcie w Grupie A pomiędzy jednymi z faworytek do końcowego triumfu, mającymi już zapewniony awans do fazy zasadniczej – Norweżkami a reprezentacją Rumunii, której promocja do dalszego etapu imprezy może zależeć od wyniku spotkania Polska – Niemcy.

W drugim zaś Rosjanki podejmą Szwedki. To z kolei pojedynek na szczycie Grupy B. W tabeli prowadzą pierwsze z nich, z czterema „oczkami” na koncie. Gonią je Skandynawki, które mają o jeden punkt mniej, ale także nadzieje na wygranie grupy.

ZOBACZ TAKŻE: Pokaz mocy Norwegów w Kontiolahti! Wygrane Tiril Eckhoff oraz sztafety męskiej

UDOSTĘPNIJ
Bartosz Pająk
Komentator i redaktor Radia GOL, ponadto piłkarz i spiker IV-ligowego Orlicza Suchedniów oraz jego człowiek od social mediów. Prywatnie sympatyk Manchesteru United, polskiej Ekstraklasy i pierwszej ligi. W wolnych chwilach miłośnik transportu kolejowego.