Mistrzostwa Świata w Lotach zakończone! Po czterech dniach zmagań na deser został rozegrany konkurs drużynowy. Po raz trzeci z rzędu najlepszymi lotnikami świata zostali Norwegowie. Polacy zdobyli brązowy medal.

Austriacy bez Stefana Krafta, słabi Japończycy, afera w reprezentacji Słowenii oraz Rosjanie i Finowie, którzy nie stanowią żadnego zagrożenia. Jeszcze przed startem „drużynówki” można było więc przypuszczać, że na podium staną Norwegowie, Niemcy i Polacy. Tak się ostatecznie stało, ale walka pomiędzy nacjami była zacięta.

Norwegia – Polska – Niemcy – Niemcy. Tak zmieniały się reprezentacje na pozycji lidera w pierwszej serii. Emocji było co niemiara. Nasi rodacy na pierwszym miejscu znaleźli się po skokach Piotra Żyły (226 m) i Andrzeja Stękały (228 m). Po dwóch grupach nad drugą Norwegią mieliśmy nawet 14 punktów przewagi. Niestety słaby skok Kamila Stocha (205,5 m), który po raz kolejny ma problemy z prędkością najazdową, zepchnął nas aż na trzecią lokatę. Z dość dużej przewagi nie zostało kompletnie nic. Udanej próby nie oddał dodatkowo Dawid Kubacki (211 m). 30-latek udowadnia, że na skoczniach mamucich nie czuje się najlepiej. Po pierwszej serii do liderujących Niemców traciliśmy niestety ponad 55 punktów. Szanse na medal z najcenniejszego kruszcu zmalały więc niemal do zera.

W drugiej serii próby naszych reprezentantów były już znacznie lepsze. Każdy, poza Dawidem Kubackim, poprawił swoją odległość po pierwszym skoku. Paradoks tej sytuacji polega jednak na tym, że strata do liderów wzrosła do ponad 62 punktów. Stało się tak za sprawą kapitalnych lotów Niemców i Norwegów, a także zagrywek taktycznych szkoleniowców obu ekip.

Rewanż za wczoraj

Losy złotego medalu ważyły się do ostatnich skoków. Przed ostatnią grupą liderami byli Niemcy. Alexander Stoeckl, przed skokiem Halvora Egnera Graneruda, lidera reprezentacji Norwegii, aby zyskać kilka dodatkowych punktów, zdecydował o obniżeniu belki z 12. na 10. Krótszy najazd nie przeszkodził Grenerudowi, który wylądował na 234,5 m. Wszystko pozostawało więc w rękach Karla Geigera, przed którego skokiem Stefan Horngacher zdecydował się na identyczny manewr z obniżeniem belki. 27-latek osiągnął, lecz odległość o 10 metrów krótszą od Graneruda. Niemcy rzutem na taśmę zaprzepaścili więc szanse na złoty medal, który ostatecznie padł łupem Norwegów.

Autor: Patryk Stysiński

UDOSTĘPNIJ
Radio GOL
Jedyne takie sportowe radio internetowe. RadioGOL.pl jako pierwsze w Polsce oferuje profesjonalną współpracę z klubami sportowymi, dla których prowadzone są regularne relacje NA ŻYWO. Ponadto serwis oferuje artykuły, transmisje, komentarze i analizy profesjonalnych ekspertów, specjalizujących się w szerokim wachlarzu dyscyplin sportowych.