Miniona kolejka Premier League była istnie dramatyczna po przez wielki hit, kompromitacje, deklasacje czy kontrowersje sędziowskie, które najbardziej wyróżniły się w miniony weekend. Po tej kolejce w tabeli panuje totalny ścisk, a kilka drużyn jest w przedziale maksymalnie 2 lub 3 punktów.

Wielkie kontrowersje na Tottenham Hotspur Stadium!

Zdecydowany hit tej 7 kolejki Premier League, który miał nas kibiców absolutnie oczarować ze względów sportowych, gdzie obie drużyny są w ścisłej czołówce i prezentują atrakcyjny, widowiskowy futbol. Obie drużyny wyszły w najlepszych jedenastkach na to spotkanie, dając to, co najlepsze. Od początku spotkanie było bardzo dynamiczne, a Liverpool trzymał piłkę przy nodze, prowadząc atak pozycyjny, próbując stworzyć zagrożenie pod bramką Vicario. Jak już mówiłem w tym spotkaniu doszło do strasznych kontrowersji sędziowskich, a wszystko zaczęło się już w 26 minucie, gdzie piłkę zaatakował Curtis Jones, jednak noga poślizgnęła się po piłce i wylądowała na nodze rywala. Sędzia początkowo dał żółty kartonik młodemu Anglikowi, jednak chwilkę później skorzystał z wozu Var i zmienił swoją początkową decyzję ostatecznie, wyrzucając Curtisa Jonesa z boiska. To była sytuacja, którą można jeszcze wybronić i być może była prawidłowa, jednak później to już była istna komedia błędów i wpadek ekipy sędziowskiej. Tuż po czerwonej kartce bramkę zdobyła drużyna Jurgena Kloppa, jednak sędzia odgwizdał spalonego, mimo iż na powtórkach telewizyjnych ewidentnie było widać, że Kolumbijczyk nie jest na pozycji spalonej. Sędzia po krótkiej konsultacji z wozem var ostatecznie nie uznał bramki, była to nieprawdopodobna wpadka sędziego , mimo pomocy systemu Var. Kilka chwil później Tottenham strzela na 1:0 i nie ma mowy o spalonym, a więc Spurs objęli prowadzenie. Przed przerwą Liverpool zdołał jeszcze wyrównać i było 1:1. Druga połowa to ponownie kontrola piłki przez Liverpool i nacieranie na bramkę rywali, jednak każdy mini kontakt był gwizdany jako faul przez gracze The Reds mieli spore pretensje do arbitra tego spotkania, a za zwrócenie uwagi dostawali żółte kartki. 68 i 70 minuta to już było żenujące ze strony sędziego , który w dwie minuty potrafił wyrzucić Portugalczyka Jotę za faul , którego nie było dostał pierwszą kartka, a druga też mocno dyskusyjna i w takim oto momencie Liverpool grał w 9. Do końca Tottenham miażdżył i kontrolował piłkę, jednak nic z tego nie wynikało, aż do 96 minuty, gdzie Joel Matip wpakował sobie piłkę do własnej bramki. Tottenham zwyciężył, ale był to mecz, po którym mieli sporo szczęścia, a być może pomocy ze strony sędziego

Koncert Aston Vilii na Villa Park!

Spotkanie dwóch drużyn, które dysponują niezwykłym potencjałem i mocno depczą czołówce po piętach było zapowiadane jako mini hit tej kolejki Premier League, jednak, jak się potem okazało był to jednostronny koncert ekipy Unaia Emerego, którzy wkręcili w ziemię drużynę Brighton. Pierwsze minuty nic na to nie zapowiadały, jednak już w 14 minucie pod podaniu Mattiego Cascha piłkę do siatki wpakował Olli Watkins i było już 1:0. 15 minut pożniej gospodarze prowadzili już 3:0, nie pozostawiając cienia wątpliwości, kto dziś jest lepszą drużyną. Do pierwszej bramki drugą dołożył Watkins, natomiast trzecia bramka to samobójcze trafienie Estupiniana. Do przerwy wynik pozostał bez zmian, a gospodarze mieli jeszcze jedną groźną sytuację na podwyższenie wyniku. Po przerwie Roberto De Zerbi przeprowadził potrójną zmianę, wpuszczając na boisko Joao Pedro, Ansu Fatiego oraz Tariqa Lampteya z nadzieją, że piłkarze Brighton zdołają jeszcze odrobić trzy bramkową stratę. Początkowo zmiany przyniosły oczekiwany skutek, bo już kilka minut później podawał Joao Pedro, a bramkę strzelił Ansu Fati. Później wszystko się już posypało, Hatricka sko0mpletował Watkins, upokorzył Ramsay i ustanowił wynik Dauglas Luiz. Ten mecz to był prawdziwy koncert Aston Villi, który daje nadzieję na lepszą przyszłość i wysokie miejsce na koniec sezonu.

Pierwsze problemy Pepa Guardioli!

Po komplecie zwycięstw do 6 kolejki przyszedł czas na pierwszą porażkę drużyny Guardioli. Grając absolutnie dobre spotkanie i tworząc multum sytuacji ostatecznie przegrywają i tracą pierwsze punkty w tym sezonie, jednak utrzymują pozycję lidera tabeli. Mecz od samego początku układał się pod dyktando City, jednak w 13 minucie samobójcze trafienie zdobył Ruben Dias, wyprowadzając wilki na prowadzenie. The citizens do końca pierwszej połowy stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji, jednak niezawodny w bramce gospodarzy był Jose Sa. 15 minut po przerwie z rzutu wolnego kapitalnym strzałem popisał się Julian Alvarez, który pokonał Jose Sa i wyrównując wynik tego spotkania. Długo nie uszło i drugą sytuację i drugą bramkę zdobyli gracze Wolves, a konkretnie koreańczyk Hwang. Do końca City biło głową w mur, nie mając konkretnego planu na odrobienie strat i tak już pozostało do końca, a pierwsza porażka druyżyny Guerdioli stała się faktem.

W tej kolejce zwycięstwo odniósł Arsenal, pewnie pokonując Bournemouth oraz Luton Town, wygrywając pierwsze starcie w swojej historii. Kolejna kompromitująca wpadka United utrzymuje ich w połowie tabeli, co dla czerwonych diabłów jest wynikiem mocno rozczarowującym.

Wyniki 7 kolejki Premier League

Aston Villa 6:1 Brighton

Bournemouth 0:4 Arsenal

Everton 1:2 Luton

Manchester United 0:1 Crystal Palace

Newcastle 2:0 Burnley

West Ham 2:0 Sheffield

Wolves 2:1 Manchester City

Tottenham 2:1 Liverpool

Nottingham 1:1 Brendford

Fulham 18:00 Chelsea

 

Dominik Ochab

 

UDOSTĘPNIJ
Radio GOL
Jedyne takie sportowe radio internetowe. RadioGOL.pl jako pierwsze w Polsce oferuje profesjonalną współpracę z klubami sportowymi, dla których prowadzone są regularne relacje NA ŻYWO. Ponadto serwis oferuje artykuły, transmisje, komentarze i analizy profesjonalnych ekspertów, specjalizujących się w szerokim wachlarzu dyscyplin sportowych.