Czas na kolejne emocje w NBA. Dziś w nocy czasu Polskiego rozegrany zostanie pierwszy mecz serii finału Konferencji Wschodniej pomiędzy Boston Celtics a Miami Heat.
Za nami arcyciekawy wtorek w NBA. Najpierw przyszło nam się emocjonować pierwszym meczem w finale Konferencji Zachodniej, w którym to Denver Nuggets pokonali Los Angeles Lakers 132:126. Następnie w Barclays Center, w Nowym Jorku komisarz Mark Tatum ogłosił, że San Antonio Spurs mają prawa do 1. wyboru w nadchodzącym Drafcie.
Z kolei dzisiejszej nocy czasu Polskiego rozpocznie się seria meczów pomiędzy Boston Celtics i Miami Heat w ramach „Eastern Conference Finals”.
Jayson Tatum wprowadzi Boston do finału?
25-letni Jayson Tatum jest postacią numer jeden w Bostonie w trakcie tegorocznej fazy play-off. Największe „show” dał podczas meczu numer 7 z Philadelphia 76ers. Tatum zdobył aż 51 punktów, co dało zwycięstwo „Celtom” 112:88 i awans do następnej rundy.
Dla zawodników trenera Joe Mazzulli jest to już 5 awans do finałów Konferencji w przeciągu ostatnich 6 lat. Jednakże tylko raz udawało się Bostończykom awansować do wielkiego finału. Tak się zdarzyło rok temu. W samym finale Jayson Tatum i spółka przegrali z Golden State Warriors 2:4.
W tym roku Boston zmierzy się Miami Heat. Obie ekipy rok temu również mierzyły się na tym samym etapie rozgrywek. Ostatecznie to Boston Celtics wygrali całą serię 4:3.
Tym razem Boston chce napisać własną historię. Jayson Tatum jest w życiowej formie. Wspomagany jest przez Markusa Smarta, który po raz trzeci w karierze został wybrany najlepszym defensorem sezonu zasadniczego. Dodatkowo Celtics mają tajemną broń w postaci Malcolma Brogdona. Zawodnik, który mógłby grać dla reprezentacji Polski, został uhonorowany tytułem najlepszego rezerwowego w NBA.
Przewagą Bostonu nad Miami jest zgranie i zespołowość. Drużyna od kilku lat gra w niemal identycznym składzie. Ma już doświadczenie z wygrywania ważnych meczów w play-off. Dla wielu ekspertów to właśnie Boston jest faworytem w tej serii.
Jimmy Butler show
Występy Miami Heat w tegorocznych play-offs można określić jednym zdaniem – Jimmy Butler show. 33-latek jest niekwestionowanym liderem drużyny w najważniejszych momentach spotkań. Po erze LeBrona Jamesa w Miami teraz to właśnie Butler jest twarzą organizacji.
Mimo to jednak niewielu dawało szanse tej drużynie na dojście do finałów Konferencji. Drużyna z Florydy biła się o awans do play-off w turnieju play-in.
W pierwszej rundzie podopieczni Erika Spoelstry sprawili wielką sensację, eliminując najlepszą drużyne fazy zasadniczej Milwaukee Bucks. Stało się tak dzięki Jimmy’emu Butlerowi, który w całej serii notował 37,6 punktu, 6 zbiórek, 4,8 asyst oraz 1,8 przechwytu na mecz. Potem Miami ograli New York Knicks stosunkiem 4:2.
Awans do finału Konferencji Wschodniej jest naprawdę cholernie trudny – podkreślał w rozmowie z mediami trener Heat, Erik Spoelstra.
Rok temu koszykarze Miami Heat w tej samej fazie ulegli Celtom 3:4. Czy w tym roku odegrają się i awansują do wielkiego finału?
Autor: Krzysztof Małek