Nasza medalowa szansa w kolarstwie torowym – Mateusz Rudyk – odpada ze sprintu mężczyzn w pojedynkach ze słabszymi rywalami. Dodatkowo, Polki nie awansowały dalej w keirinie kobiet.

Tragicznie wyglądają występy polskich kolarzy torowych. I tragicznie to nie jest przesadzone słowo. Dziś mieliśmy kilka szans na dobre występy. Prawie wszystkie zostały zaprzepaszczone.

Najpierw na welodrom wyjechały Marlena Karwacka i Urszula Łoś. Nie udało im się zakwalifikować do kolejnej rundy w keirinie, więc miały walczyć w repasażach. Tam też im nie poszło i ostatecznie odpadły z rywalizacji już w pierwszym dniu.

Później na torze pojawili się panowie rywalizujący w sprincie. Mateusz Rudyk był jednym z faworytów do medalu. No właśnie – był. W 1/32 finału przegrał z Australijczykiem Samem Websterem, a potem uległ w repasażu Malezyjczykowi Muhammadowi Shah Firdaus Sahromowi. Trochę nadziei w serca polskich kibiców wlał Patryk Rajkowski, który przeszedł do 1/16 finału. Tam jednak przegrał, a chwilę później odpadł w sławetnych repasażach.

Jedyny finał na torze w Tokio, jaki dziś oglądaliśmy to drużynowy wyścig na dochodzenie mężczyzn. Triumfowali Włosi z rekordem świata. Oto cała klasyfikacja:

  1. WŁOCHY – 3.42.032
  2. Dania – 3.42.198
  3. Australia
UDOSTĘPNIJ