Łukasz Kubot
Łukasz Kubot / źródło: commons.wikimedia.org / fot. Keith Allison

Na pierwszej rundzie zakończyła się deblowa przygoda Łukasza Kubota i Huberta Hurkacza na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Polacy przegrali z niemieckim duetem Jan-Lennard Struff/Alexander Zverev 0:2 (2-6, 6-7[5]).

Z pewnością nie tak wyobrażali sobie inaugurację startów na przeniesionych z 2020 roku igrzyskach olimpijskich w Tokio Łukasz Kubot i Hubert Hurkacz. Polska para deblowa, która była rozstawiona z numerem „5”, odpadła już w pierwszej rundzie zmagań. Pierwszemu z nich pozostaje zatem rywalizacja w mikście wraz z Igą Świątek, natomiast drugiemu gra singlowa.

Początek spotkania wydawał się dość wyrównany. Swoje podanie do 15 wygrali Niemcy, natomiast Polacy kilka minut później odpowiedzieli do 30. Takim samym rezultatem zakończył się trzeci gem, ale na korzyść rywali naszego duetu. Niestety, identyczny scenariusz miał miejsce także w kolejnej partii, podczas której serwował Kubot. Wówczas duet Struff/Zverev odskoczył na dwa „oczka” przewagi.

Piąty gem także zakończył się ich zwycięstwem do 30. Dominacja Niemców na korcie zaczynała rosnąć. Wskazywał na to także wynik, 4-1 dla naszych zachodnich sąsiadów. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Hurkacz, przy którego podaniu „Biało-Czerwoni” wygrali partię do zera. W kolejnej znów górą byli Niemcy, wygrywając do 30.

Ósmy – jak się później okazało, ostatni – gem pierwszego seta także padł ich łupem. Dostarczył on jednak niesamowitych emocji, bowiem aż pięciokrotnie mieliśmy równowagę 40:40. Struff i Zverev potrzebowali aż czterech break pointów, aby zakończyć pierwszego seta wynikiem 6-2. Niestety, w tym przypadku ponownie przełamali serwis Łukasza Kubota.

Hubert Hurkacz
Hubert Hurkacz / źródło: commons.wikimedia.org / fot. kyle tsui

Druga odsłona rozpoczęła się bardzo źle dla naszych reprezentantów. „Biało-Czerwoni” przegrali jej premierowego gema do zera. Nie przeszkodziło im to jednak odrobić straty i wygrać do 30. Trzecią partię Niemcy znów wygrali gładko, tym razem do 15. W kolejnej mieli aż trzy szanse na przełamanie, ale Polacy potrafili się obronić i wyrównali stan drugiego seta na 2-2.

Piąty gem to znów wygrana duetu Struff i Zverev do 15. „Biało-Czerwoni” odegrali się do 30, ale nie byli w stanie przeciwstawić się w partii numer siedem, którą przegrali do zera. W ósmej nasi zawodnicy zwyciężyli do 30, by w kolejnej znów dać się ograć do 15. Przy stanie 5-4 dla Niemców znów odpalił Hurkacz. Przy jego podaniu Polacy triumfowali do zera i dogonili wynik na 5-5.

Drugi set zaczął wchodzić w decydującą fazę. Jedenastego gema nasi zachodni sąsiedzi wygrali do 30, natomiast dwunastego duet Kubot/Hurkacz do 15. To oznaczało, że do rozstrzygnięcia drugiej odsłony potrzebny będzie tie-break. Dla polskiej pary była to partia o pozostanie w turnieju. Szanse na to były duże, ponieważ grała ona znacznie pewniej i rozważniej, w porównaniu do premierowego seta.

Tie-breaka punktem przy własnym serwisie rozpoczęli Niemcy. Dwa podania „Biało-Czerwonych” przyniosły dwa „oczka” i prowadzenie naszych tenisistów 2-1. Dwukrotnie odpowiedzieli także Struff i Zverev. Po chwili był już remis. Niestety, kolejna piłka została przez nich przełamana i wyszli na prowadzenie 4-3. Dwa punkty przy swoim podaniu dały im bezpieczną przewagę 6-3 i trzy piłki meczowe. Dwie z nich Polacy obronili własnym serwisem. Trzeciej już się nie udało.

Przy stanie 6-5 i podaniu niemieckiego duetu Kubot trafił w siatkę i tym samym „Biało-Czerwoni” pożegnali się z rywalizacją deblistów na igrzyskach w Tokio. Mimo porażki 0:2 (2-6, 6-7[5]) pozostawili po sobie dobre wrażenie. Wykazali się ambicją i wolą walki, szczególnie w drugim secie.

Łukasz Kubot/Hubert Hurkacz (5) – Jan-Lennard Struff/Aleksander Zverev 0:2 (2-6, 6-7[5])

Tenisową sobotę kończymy zatem w przeciętnych nastrojach. Co prawda do drugiej rundy singla awansowała Iga Świątek, która pokonała Niemkę Monę Barthel 2:0 (6-2, 6-2), ale z igrzyskami definitywnie pożegnał się Kamil Majchrzak, o czym pisaliśmy TUTAJ.

ZOBACZ TAKŻE: IO TOKIO: Kamil Majchrzak żegna się z igrzyskami

UDOSTĘPNIJ
Bartosz Pająk
Komentator i redaktor Radia GOL, ponadto piłkarz i spiker IV-ligowego Orlicza Suchedniów oraz jego człowiek od social mediów. Prywatnie sympatyk Manchesteru United, polskiej Ekstraklasy i pierwszej ligi. W wolnych chwilach miłośnik transportu kolejowego.