Już dziś, punktualnie o 21:15, Arsenal podejmie na Emirates Stadium West Ham United. Czy podopieczni Mikela Artety powrócą na fotel lidera angielskiej Premier League? 

Dzień przed wigilią, “Kanonierzy” podzielili się punktami w starciu z Liverpoolem (1:1). “The Reds” są obecnie bezpośrednim rywalem londyńczyków w walce o fotel lidera rozgrywek – podopieczni trenera Kloppa pokonali przedwczoraj Burnley, dystansując Arsenal na dwa oczka w tabeli. Tylko komplet punktów umożliwi zatem gospodarzom wkroczenie w rok 2024 na czele zestawienia. “Kanonierzy” zagwarantowali sobie również awans do fazy pucharowej rozgrywek Ligi Mistrzów, którą to zainaugurują z kolei w dwumeczu przeciwko FC Porto.  

To Arsenal określany jest mianem faworyta czwartkowego pojedynku, niemniej jakichkolwiek szans nie należy odbierać oczywiście ambitnej drużynie gości. West Ham odnotował ostatnio dwa ligowe zwycięstwa z rzędu, pewnie punktując Wolves (3:0) oraz Manchester United (2:0). W międzyczasie “Młoty” zostały również wyeliminowane z rozgrywek EFL Cup, notując bolesną porażkę w starciu z faworyzowanym Liverpoolem (1:5).  

Obie drużyny mierzyły się ze sobą po raz ostatni blisko dwa miesiące temu, w ramach wspomnianego już wyżej EFL Cup. To West Ham zameldował się finalnie w kolejnej fazie rozgrywek, eliminując “Kanonierów” wynikiem 3:1. Był to pierwszy triumf “Młotów” w bezpośrednim pojedynku przeciwko Arsenalowi od… niemalże pięciu lat, na przestrzeni których obie drużyny mierzyły się ośmiokrotnie. Trener Arteta nie skorzysta dziś z usług pauzujących Kaia Havertza, Thomasa Parteya, Jurriena Timbera, Takehiro Tomiyasu oraz Fabio Vieiry. Trener gości ma z kolei niemal pełne pole manewru – w składzie West Hamu zabraknie Michaila Antonio, a pod znakiem zapytania stoi występ Nayefa Aguerda. 

 

Autor: Mateusz Kurpiewski

UDOSTĘPNIJ
Mateusz Kurpiewski
Fan sportu, a przede wszystkim jego otoczki - najciekawsze dzieje się poza boiskiem.