PLATINUM Motor Lublin wykonał zadanie w Toruniu i pokonał FOR NATURE SOLUTIONS Apator 47:42 w pierwszym ćwierćfinale PGE Ekstraligi. Bartosz Bańbor zdobył dla „Koziołków” dwa punkty i bonus w biegu juniorskim i podzielił się z nami przemyśleniami po spotkaniu.

– Mecz jak drużyna bardzo dobry, udało się wygrać, było ciężko, dużo się działo, ale daliśmy radę – powiedział Bańbor – Ja w każdym biegu tak naprawdę nie miałem startu, bo jak zdobyłem tę dwójkę z bonusem to Mati [Cierniak] mi dużo pomógł, bo zamknął z pierwszego pola Krzyśka i ja po prostu przejechałem i się napędziłem. Ale nie miałem całe zawody startu, nie wiem, z czego to wynikło. Będziemy próbować inne ustawienia motocykla w tym tygodniu na zawodach młodzieżowych, żeby znaleźć coś, żeby te starty się poprawiły – komentował.

Uwagę kibiców i mediów przykuła sytuacja z pierwszej odsłony biegu juniorskiego. Po starciu z Mateuszem Affeltem Bańbor upadł na tor i natychmiast po tym, jak podniósł się z nawierzchni, okazał swoje niezadowolenie, pokazując rywalowi środkowy palec. Affelt był winny upadku, więc został wykluczony z powtórki, ale Bańbor został ukarany przez Krzysztofa Meyze żółtą kartką za niesportowe zachowanie.

– Zdenerwowałem się, bo jak zobaczyłem, że Mateusz skręcił w prawo, a nie w lewo z wyjścia z łuku to byłem zdenerwowany, bo nikt nie chce być sprasowanym w bandę – mówił w skrócie o tej sytuacji Bańbor.

Zawodnik Motoru po drugim miejscu w biegu juniorskim przywiózł dwa zera, ale wyglądał nieźle na tle zawodników rywali i został wybrany przez kibiców juniorem mecz. – Prędkość miałem nienajgorszą, czułem się dobrze, bo nawet jak zostawałem ze startu, to się trzymałem w miarę w normalnej odległości, ale próbowałem już po prostu inne linie jazdy, dlatego też potem zostawałem trochę dalej. Bardziej ten start – gdyby był start i ta sama prędkość to bym mógł zrobić więcej punktów na pewno – podsumował swoją dyspozycję młodzieżowiec.

 

UDOSTĘPNIJ
Adam Franciszek Wojtowicz
"Bo czasem wygrywasz, a czasem się uczysz"