Wycofany, pokorny, podporządkowany kolegom. Taki poza boiskiem jest Ansu Fati. Jednak, kiedy zakłada korki i przywdziewa bordowo-granatową koszulkę Barçy staje się kimś zupełnie innym. Na boisku jest bezwzględny. Potrafi zachować zimną krew, wtedy, kiedy drużyna tego potrzebuje. Bierze grę na siebie. Ma również wiele innych zalet. Co może w nim najbardziej dziwić? Dopiero za tydzień ma 18. urodziny.

31 października 2002: Przyjście na świat.

Gwinea Bissau, stolica. Na świat w rodzinie Lurdes i Boriego Fatich przychodzi nowe dziecko – Ansu. Cztery lata przed jego narodzinami w kraju wybuchła wojna domowa, która odcisnęła piętno na sytuacji gospodarczej w Bissau. W 2003 roku miał miejsce zamach stanu. Pozostawiło to kraj w ruinie, bieda sięgała we wszystkie zakątki życia społecznego. Ojciec zdecydował się wyemigrować do Portugalii w poszukiwaniu lepszego życia. Próby te zakończyły się nieszczęśliwie, musiał przenieść się do Hiszpanii, gdzie po niedługim czasie pomoc zaoferował mu burmistrz Marinaledy, małego miasteczka leżącego w Andaluzji. Po kilku latach pracy, dzięki odznaczaniu się pokorą i uczciwością, zaoferowano ściągnięcie reszty rodziny do Hiszpanii i zapewnienie im warunków do życia. Bori się nie zastanawiał.

2008: Nowy początek.

Wielkim marzeniem Ansu od zawsze był futbol. Podobnie, jak jego brata – Braimy. Gdy już znaleźli się w Andaluzji, zaczęli próbować swoich sił. Testy w Sevilli poszły pomyślnie tylko dla jednego z nich, starszego Braimy. Młodziutki Ansu został odrzucony i zapisano go do małego, lokalnego zespołu – CDF Herrery. Nie minęło dużo czasu, aż w akademii Sevilli zorientowali się o popełnionym błędzie. Przedstawiciele „Los Nervionenses” skontaktowali się z zarządem klubu Fatiego i ściągnęli go do siebie.

2011: Problemy w Sevilli.

Do mojego domu przyszli przedstawiciele Realu Madryt, a później Barcelony. Próbowali przekonać rodziców do przejścia do nich. To zdenerwowało ludzi w Sevilli. Nie pozwolili mi grać przez rok.” – przyznał Ansu.

Real stawiał lepsze warunki niż Barça. Fati nie potrafił się zdecydować. Jednak po wielu naradach i przekonywaniach o powodzeniu projektu sportowego Blaugrany (do domu Fatich przybył sam Albert Puig – ówczesny koordynator La Masii) wybrano klub z Katalonii. Co ciekawe, 9-latek był wtedy fanem Realu Madryt, który śledził większość spotkań „Królewskich”. Madrycki AS wygrzebał nawet zdjęcie Ansu z jednego z turniejów futsalowych, na którym został uwieczniony w koszulce drużyny z Madrytu.

https://twitter.com/english_as/status/1166161155103981568

2012-2019: La Masia.

Musieliśmy oduczyć go tego, że dużo chętniej asystował, niż strzelał. Brakowało nam jego goli. Pewnego dnia podszedł do rzutu karnego i wykonał go od niechcenia, przez co nie trafił. Powiedzieliśmy mu, że jeszcze jedna taka sytuacja, a wróci do poprzedniego klubu. W następnym meczu strzelił osiem bramek.” – wspomina Marco Serra (pierwszy trener Ansu w La Masii) w wywiadzie dla Barça TV.

Grał często w wyższych kategoriach wiekowych, niż powinien. Jego umiejętności na to pozwalały. Być może budowa ciała i sylwetka byłyby przeszkodą, ale przy tak technicznym futbolu, jaki można obserwować na każdym szczeblu w Blaugranie, nie stanowiły najmniejszego problemu. Takie jednostki Hiszpanie określają mianem jugador extraordinario, czyli piłkarza niezwykłego. Czy Ansu już nim jest? Jeśli ktoś stwierdzi, że tak, będzie miał wiele argumentów na poparcie swojej tezy. Wracając do gry skrzydłowego w La Masii – każdy, kto go obserwował, mógł mieć poczucie, że widzi początki czegoś wielkiego. Gdziekolwiek został wystawiony na boisku, gdziekolwiek było dane mu otrzymać piłkę, tam robił różnicę i pokazywał magię.

2019: przełom.

Sierpień, Barcelona rozpoczęła sezon 19/20 w załamujący sposób. Porażka w Bilbao 0-1. Nie ma Leo Messiego. Jest kontuzjowany. W ataku Barcelony pustka, Ernesto Valverde ma problem. Blaugranie potrzeba przekonującego zwycięstwa w 2. kolejce z Realem Betis. Na mediach społecznościowych pojawia się lista powołanych. Na niej widnieje nr 31 z nazwiskiem Ansu Fati. 16-latek, który od kilku dni trenuje z pierwszą drużyną, dostaje szansę. Nieznany szerokiej publiczności młodzian będzie starał się odwdzięczyć za zaufanie okazane mu przez Valverde, który nie jest zwolennikiem stawiania na młodzież.

Rozpoczyna się piękny sen młodego chłopaka podbijającego Camp Nou. Wydarzenia, o których mu się nie śniło, stają się faktem. Poniżej kalendarium, które pokazuje niesamowitość tego, nadal niepełnoletniego, piłkarza.

25 sierpnia 2019: Ansu Fati debiutuje w Barcelonie. Dostaje 15 minut na pokazanie się w meczu z Realem Betis. Stał się, na tamten moment, drugim najmłodszym debiutantem w historii LaLiga (16 lat i 298 dni).

31 sierpnia 2019: Barcelona przegrywa na wyjeździe z Osasuną 0-1. W przerwie wówczas 16-letni, Ansu Fati zmienia Nelsona Semedo, by odwrócić losy meczu. 5 minut po wejściu strzela bramkę głową i daje Blaugranie potrzebny oddech. Stał się najmłodszym strzelcem Barcelony w LaLiga (16 lat i 304 dni).

14 września 2019: Ansu Fati strzela bramkę w 2. minucie spotkania z Valencią, 5 minut później asystuje Frenkiemu de Jongowi.

10 grudnia 2019: Inter podejmuje Barcelonę w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Blaugrana przyjechała do Mediolanu okrojonym składem. W 85. minucie na tablicy wyników widnieje 1-1. Na boisku melduje się Ansu Fati. Minutę później zostaje najmłodszym strzelcem w historii Ligi Mistrzów (17 lat i 40 dni) pokonując Samira Handanovicia strzałem z 20. metrów.

https://twitter.com/FCBarcelona/status/1204519299274158081

2 lutego 2020: Ansu Fati strzela 2 gole w meczu z Levante odpowiednio w 30. i 31. minucie spotkania. Najmłodszy piłkarz z dubletem w LaLiga.

19 lipca 2020: Sezon LaLiga dobiega końca. Ansu kończy go z dorobkiem 7 goli. To więcej niż Joao Felix, Iñaki Williams czy Rodrigo Moreno.

3 września 2020: Ansu Fati debiutuje w kadrze Hiszpanii w meczu z Niemcami. Staje się najmłodszym debiutantem w reprezentacji od 1936 roku.

6 września 2020: Wychodzi w pierwszym składzie na mecz z Ukrainą. W 2. minucie wywalcza rzut karny, który na bramkę zamienia Sergio Ramos. Pół godziny później sam trafia do siatki, dzięki czemu zostaje najmłodszym strzelcem w historii „La Furia Roja” (17 lat i 311 dni).

https://twitter.com/SeFutbol/status/1302687955400757250

Dziennikarze z całego świata nie szczędzą pochwał dla Fatiego. Jego ojciec ma ograniczane kontakty z mediami, żeby nie nakładać presji na syna, bo reaguje na jego osiągnięcia bardzo emocjonalnie. Po debiucie w Barcelonie powiedział: „Widziałem, jak debiutuje w barwach Barcelony, teraz mogę umrzeć w spokoju.” W klubie obchodzą się z nim jak z jajkiem. Nie ma co się temu dziwić. Jest jednym z niewielu jasnych punktów na ciemnej plamie, jaką możemy obserwować teraz w Barçy. Wg portalu „Transfermarkt” wartość Ansu to 80 milionów euro. Daje mu to miejsce w topowej dwudziestce najdroższych piłkarzy globu. Niespotykane. To, jak radzi sobie na najwyższym poziomie jest po prostu nie do opisania. Zawodników, którzy wchodzą do dorosłego futbolu „razem z drzwiami”, jest niewielu. Możemy obserwować przykłady graczy, którzy w piłce juniorskiej są poziom wyżej nad kolegami, a gdy dochodzi do przeskoku na grę seniorską, przepadają wśród wielu przeciętniaków. Ansu taki nie jest. Konsekwentnie wykonuje swoją pracę w drodze na szczyt. Tylko rodzi się pytanie, czy on już na tym szczycie nie jest i nie zaczyna się tam zadomawiać? Gra w podstawowym składzie jednej z największych drużyn w historii futbolu, strzela gola za golem i bije kolejne rekordy jako 17-latek, przy tym zostając skromnym, pokornym chłopakiem, który wstydzi się odezwać w samolocie reprezentacji Hiszpanii i czuje respekt do starszych od niego piłkarzy. Klasa, klasa i jeszcze raz klasa. Po pierwszej bramce Leo Messiego w barwach Barcelony komentator jednej z angielskich stacji wypowiedział słowa: „Remember the name – Lionel Messi”. W przypadku Ansu Fatiego nie możemy tego powiedzieć. Jego już każdy zna. I każdy się nim zachwyca.

Autor: Dawid Lampa, administrator portalu „Futbol okiem młodzieży

 

UDOSTĘPNIJ
Arkadiusz Bogucki
Miłośnik piłki, zwłaszcza tej we Włoskim wydaniu. Redaktor również na portalu SerieAPolonia.pl. Poza piłką nożną zafascynowany literaturą grozy, w szczególności twórczością Stephena Kinga oraz H.P. Lovercrafta.