Za nami już 3 kolejki PKO BP Ekstraklasy i bardzo duża ilość niespodzianek. Chyba nikt nie wyobrażał sobie przed sezonem, że na prowadzeniu z kompletem punktów będą do spółki Wisła Płock i Cracovia Kraków, zaś mistrz Polski z Poznania będzie w strefie spadkowej. Ta kolejka przyniosła bardzo dużo emocji.

3 seria gier rozpoczęła się w Gliwicach, gdzie Piast podejmował Zagłębie Lubin. Długi czas nie działo się nic, ale lepiej wyglądali Miedziowi. Potwierdzili to w 61 minucie za sprawą Tornike Gaprindashvili, który co ciekawe już 3 minuty później dostał czerwoną kartkę. Goście grali zatem pół godziny w osłabieniu, ale udało im się dowieźć skromne 1:0 do końca. Piast pozostaje bez punktów, a Zagłębie ma ich 4 i zajmuje 9 miejsce.

Drugie starcie miało przynieść więcej emocji i tak właśnie było. Cracovia nie straciła do tego starcia ani jednego gola pokazując świetną organizację gry i dobrą skuteczność. Tego im nie brakło w tym meczu. Zdominowali go od początku do końca i zasłużenie wygrali aż 3:0. Gole strzelali Michał Rakoczy, Patryk Makuch oraz Benjamin Kallman. Pasy pozostają jedynym klubem bez straty gola i zajmują 2 miejsce z kompletem punktów. Legia jest na 8 miejscu z dorobkiem 4 punktów. 

Sobota to znów 2 spotkania i znów byliśmy świadkami przełamań i triumfów w wykonaniu gości. Pierwsze punkty w tym sezonie zdobył Górnik Zabrze wygrywając w Radomiu aż 3:0. Świetny mecz zagrał Szymon Włodarczyk, który zdobył 2 gole. W Legnicy za to wygrała Warta, która otrząsnęła się po 2 pierwszych porażkach, w tym tej z Wisłą Płock. Trener Dawid Szulczek nastawił swoich piłkarzy na grę z kontry, jednak była to skuteczna taktyka, bowiem zieloni wygrali 2:1 i awansowali na 14 miejsce. Miedź jest w strefie spadkowej.

W niedzielę do gry weszły kluby, które w tym sezonie brały lub biorą dalej udział w europejskich pucharach. Trzeba powiedzieć, że ze zmiennym szczęściem. Wygrała Pogoń Szczecin z Jagiellonią 1:0. Pierwszego gola w naszej lidze zdobył nowy nabytek Pontus Almqvist. Szczecin tym samym potwierdza aspiracje do podium, bowiem jest na dobrym 4 miejscu. Dużo goli padało zarówno w Częstochowie, jak i w Łodzi, bo łącznie 10, jednak swoje mecze wygrywali faworyci, a więc Raków Częstochowa i Lechia Gdańsk. Wraz ze Stalą Mielec i Widzewem Łódź stworzyli bardzo dobre widowiska. Zawiódł tylko Lech Poznań, który pod wodzą Johna van den Broma zajmuje ostatnie miejsce w tabeli ligowej.

Kolejkę kończyło spotkanie Korony ze Śląskiem Wrocław. Był to rewanż dwóch trenerów za finał baraży do ekstraklasy. W maju Leszek Ojrzyński wygrał z Ivanem Djurdjeviciem po pasjonującym meczu. Również w poniedziałek był górą 3:1. Kolejny raz zachwycił Jakub Łukowski, który zdobył fantastyczną bramkę z dystansu. Bohaterem został jednak Bartosz Śpiączka, autor 2 bramek. 

 

Radek Wolski 

UDOSTĘPNIJ