W sobotę w Sydney odbyły się półfinały drugiej edycji United Cup. W meczu o tytuł do reprezentacji Polski dołączyli nasi zachodni sąsiedzi.

W środku nocy naszego czasu byliśmy świadkami pierwszego z meczów 1/2 finału, w którym Polacy zmierzyli się z Francuzami. Rywalizacja rozpoczęła się znakomicie z nadwiślańskiej perspektywy – od zwycięstwa Huberta Hurkacza nad Adrianem Mannarino (więcej o tym meczu do przeczytania TUTAJ). Jako kolejne na kort wyszły Iga Świątek i Caroline Garcia. Choć liderka światowego rankingu zdecydowanie lepiej weszła w ten mecz, na przestrzeni pierwszej partii lepsza okazała się jej dobra znajoma z Francji. W głowach wielu oglądających z pewnością pojawiły się myśli o potencjalnej porażce Igi i konieczności rozgrywania decydującego miksta. Na szczęście czterokrotna triumfatorka imprez wielkoszlemowych postanowiła je rozwiać, i to w jakim stylu! W kolejnych odsłonach konfrontacji Świątek okazywała się dwukrotnie lepsza wynikiem 6:1, dzięki czemu w pewnym stylu odniosła zwycięstwo. Oznaczało to również nasz triumf nad Francuzami już po meczach singlowych i awans do finału. W mikście Tomasz Wiktorowski wystawił więc Jana Zielińskiego i Katarzynę Kawę, którzy pokonali parę Lechemia/Roger-Vasselin.

Podczas drugiego półfinału miejsca na publiczności areny w Sydney wypełniły się niemal w komplecie – w końcu o finał grali reprezentanci gospodarzy. W pierwszym meczu spektakularne odrodzenie zaliczyła Angelique Kerber. Niemka, która we wcześniejszych meczach prezentowała słabą dyspozycję, po trzysetowym pojedynku okazała się lepsza od Ajli Tomljanovic i wyprowadziła swoją kadrę na prowadzenie. Mecz panów był natomiast prawdziwym popisem Alexa De Minaura. Australijczyk już przed paroma dniami trafił na usta wszystkich fanów tenisa, gdy pokonał Novaka Djokovicia. Tym razem De Minaur okazał się lepszy od Alexandra Zvereva, mimo, że przegrał pierwszego seta. Kolejna „trzysetówka” sprawiła, że mimo późnej pory nic nie było jeszcze rozstrzygnięte – o wszystkim musiał zadecydować mikst. Zmierzyły się w nim pary Hunter/Ebden oraz Sigemund/Zverev. Pierwszy set po tie-breaku trafił na konto Niemców, z kolei w dogrywce drugiego lepsi okazali się gospodarze. Kluczowy okazał się więc super tie-break. Okazał się on istnym rollercoasterem emocjonalnym. Zakończył się dopiero wynikiem 15-13. Triumf odnieśli Niemcy, którym w okazywaniu radości z pewnością przeszkadzało ogromne zmęczenie.

Nie możemy być wobec niego obojętni. Z pewnością to Polacy będą w lepszej dyspozycji fizycznej przed finałem. Mecz Niemcy – Australia zakończył się dopiero o 2:00 w nocy czasu lokalnego, a finał rozpocznie się o 17:30 tego samego dnia w Sydney. W Polsce będzie to godzina 7:30 – idealna pora na włączenie transmisji i kibicowanie biało-czerwonym! 

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.