Matej Mohorić wygrał 2. etap tegorocznego Tour de Pologne. Słoweniec z ekipy Bahrain-Victorious zwyciężył po pasjonującym finiszu z małej grupy na podjeździe. Ze świetnej strony pokazali się dwaj najlepsi reprezentanci Polski – Rafał Majka i Michał Kwiatkowski.

W niedzielę kolarze musieli zmierzyć się z najdłuższym odcinkiem tegorocznych zmagań, który liczył 203 kilometry i prowadził z Leszna do Karpacza. Pierwsza część trasy była płaska i niewymagająca. Trudności rozpoczynały się na około 50 kilometrów przed metą. Organizatorzy zaplanowali wtedy dwie górskie premie drugiej kategorii. Meta usytuowana była natomiast na końcu stromej ścianki. W końcówce szykowała się więc prawdziwa burza – i to wcale nie taka, z jaką mieliśmy do czynienia dzień wcześniej.

Pierwsza część rywalizacji upłynęła pod znakiem bardzo leniwego tempa peletonu, które idealnie wpisywało się w atmosferę niedzielnego popołudnia. Najciekawszym zajęciem było śledzenie różnic czasowych pomiędzy peletonem i ucieczką. Do przodu od początku ruszyło bowiem trzech kolarzy: Lorenzo Milesi, Jacopo Mosca oraz Sam Brand. Główna grupa jechała na tyle wolno, że harcownicy w pewnym momencie odjechali na prawie 12 minut! Jednak wraz ze stopniowym zbliżaniem się do decydujących fragmentów etapu, kolarze wzięli się do ostrego odrabiania strat. Ucieczka utrzymała się przed peletonem do pierwszej górskiej premii, którą była przełęcz pod Średnicą – pięć punktów do klasyfikacji zdobył wtedy Mosci. Przed kolejnym wzniesieniem ucieczka została wchłonięta.

Podczas pokonywania Sosnówki kolarze nie walczyli o punkty. Na górską premię jako pierwszy wjechał prowadzący peleton Lucas Hamilton i to on automatycznie został nowym liderem klasyfikacji górskiej. Wyselekcjonowana grupa dotarła do Karpacza, gdzie czekała wymagająca wspinaczka pod metę. Na 3 kilometry przed końcem nieoczekiwanie do przodu ruszył Rafał Majka. Polak błyskawicznie oderwał się od reszty stawki, a na jego kole utrzymał się tylko Lennert Van Eetvelt. Duet długo utrzymywał się przed grupą i wyglądało na to, że Majka i van Eetvelt wpadną na metę jako pierwsi.

Za ich plecami rozpoczął się jednak szaleńczy pościg – każdy rzucił na szale swoje najgłębsze pokłady sił. Peleton dogonił osamotnionego Majkę na zaledwie 250 metrów przed metą – wtedy rozpoczęło się nowe rozdanie. Na czoło grupy wyjechał Matej Mohorić. Reprezentant Słowenii nie oddał prowadzenia aż do finałowej kreski. Tuż za nim metę przeciął Joao Almeida. Jako trzeci przyjechał natomiast Michał Kwiatkowski. Kolarz INEOS-Grenadiers jechał tego dnia bardzo dobrze – stale utrzymywał się w czołówce i zaatakował dopiero na końcu, plasując się na dobrej pozycji.

Na skutek różnic czasowych oraz bonifikat Michał traci do nowego lidera wyścigu 10 sekund. Różnica pomiędzy Mochoriciem i Majką wynosi natomiast o 4 sekundy więcej.

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.