„Próba wybudzania pacjenta ze śpiączki farmakologicznej będzie następowała stopniowo, dlatego najprawdopodobniej nastąpi dopiero jutro w godzinach porannych i dopiero wtedy będziemy mogli podać nowe informacje na temat jego stanu zdrowia” – poinformował w czwartek rzecznik szpitala Tomasz Świerkot.

 

– Chciałbym przekazać informację, że pacjent do 5.30 był operowany przez zespół anestezjologów, chirurgów szczękowych oraz laryngologów. Operacja trwała pięć godzin i była bardzo skomplikowana ze względu na uraz twarzoczaszki. Z relacji lekarzy wiem, że przebiegła bez powikłań. W tej chwili pacjent przebywa na intensywnej terapii. Jego stan jest stabilny, ma własne ciśnienie. Jest oczywiście wentylowany z powodu znieczulenia na bloku operacyjnym. Z relacji anestezjologów wiem, że myślimy o tym, aby dzisiaj podjąć próbę wybudzenia go ze śpiączki. Mam nadzieję, że uwzględniając wyniki badań tomografii nie będzie uszkodzeń układu nerwowego. Oczywiście trzeba pamiętać, że przeszedł godzinną akcję reanimacyjną na miejscu wypadku, więc sytuacja może ulegać zmianie. Następny komunikat będzie zawierał więcej informacji – przekazał doktor Gruenpeter.

Lekarz przyznał, że poważne urazy to te w przedniej części głowy.

– Na szczęście nie doszło do obrażeń gałek ocznych. Czeka go rehabilitacja i mam nadzieję, że dzisiaj będzie wiedzieć, jak wygląda jego stan świadomości i będzie można wdrożyć postępowanie postępowanie z zakresu chirurgii plastycznej. Stan jest stabilny, choć ciężki – mówił lekarz, ale przyznał też z optymizmem w głosie, że w badaniu tomografem nie ma uszkodzeń mózgu.

– Pacjent ma również uraz klatki piersiowej w postaci stłuczenia, dlatego obserwacja jest wskazana. Liczymy, że to młody, wysportowany człowiek i prawdopodobnie dzięki temu nie ma złamań kręgosłupa. Na miejscu po wypadku był opatrywany. Zespół przewiózł go normalną karetką, żeby uniknąć startu i lądowania helikoptera, co wszystko przedłużałoby – powiedział doktor.

Fabio Jakobsen to holenderski kolarz grupy Deceuninck – Quick Step, który na mecie pierwszego odcinka Tour de Pologne z Chorzowa do Katowic walczył o zwycięstwo z Dylanem Groenewegenem. Ten ostatni zepchnął go do barierki, w którą Jakobsen wpadł, a później wyrwał i z impetem uderzył w sędziego stojącego na linii mety. Na linii mety reanimacja trwała ponad godzinę. Później helikopter zabrał go do szpitala w Sosnowcu.

Groenewegen został już zdyskwalifikowany z Tour de Pologne, ale to zapewne nie jedyna kara dla kolarza. Sprawą już zajęła się Międzynarodowa Unia Kolarska. Wypadek z udziałem Groenewegena ma przeanalizować Komisja Dyscyplinarna. Holender może spodziewać się kolejnej dyskwalifikacji i kar finansowych.

Do sprawy dramatycznej kraksy odniósł się dziennikarz „Marki” Nacho Labarga. „Groenewegen nie jest jedyną osobą odpowiedzialną za to nieszczęście. Kolarstwo nie może tak wyglądać – napisał w swoim felietonie dla hiszpańskiego dziennika.

„To nie pierwszy raz, kiedy sprinter grupy Jumbo przeprowadził tego typu akcję, która prawdę mówiąc, w wyścigach kolarskich zdarza się częściej niż powinna. Zły ruch może okazać się śmiertelny. Teraz cała troska musi być skierowana na zdrowie kolarzy” – dodał Labarga.

Dziennikarz „Marki” uważa, że nie tylko Holender jest winny tego dramatycznego wypadku. „Międzynarodowa Unia Kolarska i zawodnicy muszą rozpocząć debatę, z której wynikną zdecydowane decyzje pomagające uniknąć podobnych sytuacji. Nie tylko Groenewegen musi zapłacić za ten koszmar” – stwierdził Labarga i nawiązał do finiszu umiejscowionego na zjeździe, gdzie kolarze osiągają prędkość powyżej 80 km/h.

Okoliczności wypadku wyjaśnia katowicka policja, która prowadzi postępowanie pod kątem naruszenia art. 156 Kodeksu karnego, dotyczącego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W czwartek Prokuratura Rejonowa Katowice-Północ przekazała zgromadzony w tej sprawie materiał do katowickiej Prokuratury Okręgowej, która zdecyduje o dalszych działaniach w tym śledztwie.

Za nieumyślne spowodowanie uszczerbku na zdrowiu grozi do trzech lat więzienia, zaś za działanie umyślne – kara powyżej 3 lat pozbawienia wolności.

W szpitalach przebywa jeszcze trzech zawodników: Damien Touze, Marc Sarreau i Eduard Prades. Jeden z nich, także leczony w Sosnowcu, ma złamaną rękę.

Do Szpitala Zakonu Bonifratrów w Katowicach trafili trzej kolarze, m.in. sprawca kraksy, Holender Dylan Groenewegen, a także sportowcy z Francji i Hiszpanii – żaden z nich nie wymagał operacji. Dwaj poszkodowani doznali urazów obojczyka – po opatrzeniu opuścili szpital; ich stan jest dobry. Najdalej jutro wypisany ze szpitala będzie także hiszpański kolarz, u którego stwierdzono niegroźny uraz jednego z kręgów szyjnych.

Źródło: Sportowe Fakty, Onet.pl, PAP

UDOSTĘPNIJ
Kamil Michalec
Interesuje się lekkoatletyką od ósmego roku życia. Biegam od 10 roku życia. Na koncie wiele sukcesów na arenie krajowej. Kocham rywalizację wśród zawodników i fair play na zawodach. Pasjonat Lekkoatletyki do końca życia. Dziennikarz sportowy w tematyce lekkoatletycznej. Pracujący też w radio informacyjnym.