fot. Marc Atkins

Sezon klubowy w europejskiej piłce się zakończył, ale to nie oznacza końca emocji piłkarskich. Przez ostatnie dwa dni byliśmy świadkami półfinałów Ligi Narodów UEFA, a dziś oprócz pojedynku Polski z Niemcami odbywa się trzecia kolejka eliminacji do EURO 2024. W grupie H Finowie podejmą u siebie aktualnych liderów, czyli Słowenię. Początek spotkania o 18.00.

Początek zgodnie z przewidywaniami

Finlandia po dwóch spotkaniach zgromadziła 3 oczka, co jest wynikiem, którego znaczna większość kibiców i ekspertów oczekiwała. Na inaugurację udali się na wyjazd na Parken w Kopenhadze, gdzie mierzyli się z niekwestionowanymi faworytami tej grupy. Duńczycy nie zawiedli oczekiwań swoich rodaków i pokonali przybyszów z innej części Skandynawii 3-1. O przebiegu spotkania niech najlepiej świadczy fakt, iż pomimo utraty trzech goli, najlepszą ocenę wśród Finów miał bramkarz Lucas Hradecky, który musiał interweniować aż ośmiokrotnie. Goście w tym meczu długo utrzymywali remis 1-1, ponieważ po wyrównaniu w 53 minucie Duńczycy wyszli ponownie na prowadzenie dopiero w 82 minucie, a w doliczonym czasie gry ustalili wynik. Niekwestionowaną gwiazdą tamtego starcia był Rasmus Højlund, który zdobył hat-tricka. Drugi mecz Finów zakończył się dla nich już pomyślnie, gdyż wywieźli oni z Belfastu trzy oczka. Pojedynek z Irlandią Północną nie obfitował w zbyt wielkie emocje ani dużą liczbę fajerwerków, a komplet punktów ekipie przyjezdnych zagwarantował gol Benjamina Kallmana w 28 minucie spotkania.

Lider, ale bez ekscytacji

Do Helsinek zawita dziś aktualny lider grupy H, którym są Słoweńcy. Po dwóch meczach mają oni komplet punktów, lecz mierzyli się dotychczas z wyraźnie słabszymi rywalami i dopiero spotkanie z Finlandią, która według rankingu FIFA jest trzy pozycje nad Słoweńcami, będzie większym sprawdzianem dyspozycji podopiecznych Matjaza Keka. Eliminacje Słoweńcy zaczęli od dalekiego wyjazdu do Kazachstanu, gdzie na sztucznej murawie nie gra się niemal nikomu łatwo. Gospodarze już w 23 minucie wyszli na prowadzenie, ale dryga połowa należała do przyjezdnych. Tuż po przerwie David Brekalo doprowadził do wyrównania, a w 78 minucie zwycięstwo zagwarantował Žan Vipotnik. Drugi pojedynek to starcie z regularnym outsiderem wszelkich eliminacji, czyli reprezentacją San Marino. Mimo optycznej przewagi w posiadaniu piłki (76-24%) czy liczbie strzałów oddanych (25-1) to wcale nie był łatwy i przyjemny mecz dla Słowenii. Rażąca nieskuteczność, bo tylko 1/5 uderzeń była celna spowodowała, że gol na 1-0 autorstwa Benjamina Sesko padł dopiero w drugiej połowie, a wynik ustalił samobój Roberto Di Maio. Komplet punktów na koncie Słoweńców jest, ale czekamy na pokaz umiejętności w poważniejszych starciach.

Choć większość oczu w piłkarskim środowisku w Polsce będzie skupiona dzisiejszego wieczoru na Stadionie Narodowym i meczu Polska-Niemcy, na przystawkę warto odpalić pojedynek Finlandii ze Słowenią. Dwie równorzędne ekipy powalczą o kolejne punkty w eliminacjach, aby przybliżyć się do upragnionego awansu. Początek spotkania o 18.00.

UDOSTĘPNIJ
Mikołaj Sarnowski
Student Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ogromny pasjonat futbolu, zwłaszcza tego w wykonaniu Liverpoolu. W wolnych chwilach nieudolnie próbuję naśladować profesjonalnych piłkarzy poprzez własną grę w klubie. Zastępca redaktora naczelnego w fanowskim projekcie Polish Reds, z którym jestem od samego początku.