Pod znakiem zapytania stanęły grudniowe Mistrzostwa Europy w Piłce Ręcznej Kobiet 2020. Powodem całego zamieszania jest decyzja Norweskiej Federacji o rezygnacji z praw do organizacji turnieju, którego wraz z Danią miała być gospodarzem.
Ciemne chmury zebrały się nad Mistrzostwami Europy w Piłce Ręcznej Kobiet 2020, które w dniach 3-20 grudnia miały odbyć się w Norwegii i Danii. Wycofanie się pierwszej z nacji oznacza, że na ten moment jedynymi organizatorami EURO zostały Frederikshavn oraz Herning.
Po wnikliwej ocenie sytuacji przez władze sanitarne oraz z powodu jasnych wymagań i życzeń władz politycznych stało się jasne, że Norwegia nie będzie mogła być gospodarzem mistrzostw Europy kobiet
– napisano w komunikacie federacji.
Rezygnacja Norwegii, spowodowana pandemią kororonawirusa, przyprawiła o spory ból głowy przedstawicieli Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF). Zgodnie z terminarzem – w Trondheim miało zostać rozegranych łącznie 26 meczów – to ponad 50% pojedynków całego turnieju. Norweska miejscowość miała być gospodarzem:
- Fazy wstępnej w grupach C i D
- Fazy zasadniczej w grupie II
- Fazy finałowej (miejsca 1-6)
To miasto, w którym żyje 200 tysięcy osób i przyjazd 400 tysięcy z całej Europy, gdzie dramatycznie wzrosła ostatnio liczba zakażeń koronawirusem, może być dla mieszkańców poważnym zagrożeniem
– tłumaczyła premier Norwegii, Erna Solberg.
Rezygnacja Norweskiej Federacji ma związek z twardymi przepisami postępowania w przypadku wykrycia COVID-19 u przynajmniej jednej z zawodniczek danej reprezentacji. W takiej sytuacji cała kadra musi udać się na 10-dniową kwarantannę, co automatycznie kończy jej udział w turnieju.
Przez takie restrykcje do skutku nie doszedł, chociażby planowany na 15 listopada pojedynek piłkarskiej Ligi Narodów pomiędzy reprezentacją Rumunii a Norwegią. Pozytywny wynik testu na koronawirusa u obrońcy Skandynawów – Omara Elabdellaouiego spowodował, że zespół w ogóle nie poleciał na mecz do Bukaresztu. Dodatkowo cała drużyna została objęta 10-dniową kwarantanną. Na nic zdał się fakt, że pozostali zawodnicy byli zdrowi, a dodatkowe testy przeprowadzono aż czterokrotnie!
Pierwszy taki przypadek w Lidze Narodów❗️😬 #tvpsporthttps://t.co/DmqZGPsDbr
— TVP SPORT (@sport_tvppl) November 15, 2020
Obecnie trwają dyskusje na temat miejsca rozegrania wspomnianych 26 spotkań. O ich organizację, a w konsekwencji całych mistrzostw, rzekomo, stara się Duńska Federacja. Według planów – z wyłączeniem rundy finałowej – wszystkie pojedynki z Trondheim zostaną przeniesione do Kolding, natomiast batalia o miejsca 1-6 rozegra się w Herning, które razem z Frederikshavn będą gospodarzami fazy wstępnej w grupach A i B.
EHF wyraża ubolewanie z powodu decyzji rządu Norwegii i jej następstw, które zmusiły miejscową federację do wycofania się z organizacji Euro 2020. W Duńskim Związku Piłki Ręcznej rozpoczęły się prace nad znalezieniem alternatywy. Dodatkowe informacje zostaną przekazane we wtorek
– napisano w oświadczeniu EHF na Twitterze.
The EHF regrets the decision of the Norwegian government and the impact it has had on the Norwegian Handball Federation not to be able to host EHF EURO 2020. Alternatives are being sought with the Danish Handball Association and additional information will be released on Tuesday. https://t.co/UWZMrfI1hX
— EHF EURO (@EHFEURO) November 16, 2020
W Mistrzostwach Europy w Piłce Ręcznej Kobiet 2020 weźmie udział także polska reprezentacja. W grupie C rywalkami naszych szczypiornistek będą Norweżki, Rumunki i Niemki. Wszystkie spotkania miały odbyć się w Trondheim – kolejno 3, 5 i 7 grudnia. Kluczowych rozstrzygnięć w sprawie organizacji turnieju powinniśmy się spodziewać w najbliższych dniach.
ZOBACZ TAKŻE: „Ile dałbym, by zapomnieć” – podsumowanie spotkania Włochy – Polska