Puchar Świata w Sapporo to zawsze inny wymiar skoków narciarskich. Rywalizacja w dalekiej Azji jest dosyć charakterystyczna, a do tego skocznia kapryśna, z czym mieliśmy dziś doczynienia. 

Rywalizacja rozpoczęła się o godzinie 8 czasu polskiego, a 16 w Japonii. Sędziowie rozbieg ustawili na 13 stopniu, a konkurs rozpoczęli zawodnicy z Japonii z tzw. Grupy krajowej. Już z 4 numerem startowym na belce zasiadł blisko 52 letni Noriaki Kasai, który uzyskał w całkiem dobrych warunkach 117 metrów i liczył na wywalczenie awansu do drugiej serii. Już z numerem szóstym na rozbiegu pojawił się Klemens Murańka, który uzyskał zaledwie 113 metrów i ze względu na duże odjęcie za wiatr nie miał żadnych szans na awans do serii finałowej. Później zawodnicy skakali w okolicach punktu konstrukcyjnego, co nie było zbyt atrakcyjne. Wiatr, który początkowo zawiewał z dołu skoczni nagle odmienił się i przed skokiem Kamila Stocha sędziowie podnieśli rozbieg na 16 stopień. Kamil uzyskał 118,5 metra i mimo, że po swoim skoku nie miał jeszcze pewnego awansu do drugiej serii to w przeciągu kilku kolejnych skoków ten awans wywalczył. Kubacki 122 i to była świetna próba, co dawało mu po skoku 3 miejsce. Żyła tylko 107 metrów i żadnych szans na awans. Aleksander Zniszczoł uzyskał nieco lepszą odległość od Dawida Kubackiego i zajmował drugie miejsce. Kolejne skoki to w dalszym skoki w granicach punktu K. Warto wspomnieć skok Johana Andre Forfanga, gdzie po jego skoku stała się wielkiego historia, bo oto w tym momencie Noriaki Kasai wywalczył awans do finałowej serii. Czołówka Pucharu Świata nie zawiodła. Świetne skoki oddali Prevc, Fettner, Tschofening, czy też Kos. Liderzy Pucharu Świata tym bardziej nie zawiedli. Wellinger skończył na 4 miejscu, Kobayashi został liderem, a Kraft tuż za plecami Japończyka. Warto dodać, iż żaden zawodnik nie przekroczył 130 metrów. 

Druga seria to na samym początku skok Noriakiego Kasaiego, który próbował walczył o jak najwyższe miejsce, jednak to się nie udało i skoczył tylko 104 metry, mimo wszystko czapki z głów dla Japończyka, który w tym wieku był w stanie wspiąć się na poziom drugiej serii. Pierwszy z Polaków Kamil Stoch 17 po pierwszej serii uzyskał 128,5 metra i zajmował drugie miejsce tuż za plecami Sundala, który skoczył zatrważające 134 metry. Kamil przesuwał się kolejno w klasyfikacji o kolejne lokaty. Dawid Kubacki 11 po pierwszej serii oddał jeden z najlepszych skoków tej zimy, 128 metrów w bardzo trudnych warunkach, jednak zabrakło 0,4 do liderującego Sundala. Dziewiąty po pierwszej serii Aleksander Zniszczoł, z którym wiązaliśmy spore nadzieję niestety zawiódł lądując kilka metrów przed punktem K i zaliczył spory spadek do trzeciej dziesiątki. Konkurs wkraczał w kluczowy moment, a to wszystko rozpoczął Jan Hoerl, który uzyskał, aż 133 metry i z dużą przewagą objął prowadzenie. Gorsze próby oddali siódmy Jorgensen i szósty Peter Prevc. Do końca konkursu pozostało pięciu. Na początku Manuel Fettner, który uzyskał 135 metrów i rzucił wyzwanie liderem po pierwszej serii. Jednak Andreas Wellinger odpowiedział genialnie w trudnych warunkach skoczył 134 metry przy dobrych ocenach od sędziów. Trzeci po pierwszej serii Tschofening spalił się i spadł na piąta pozycję. Prawdziwa walka rozpoczęła się teraz. Kraft huknął 139 metrów i dostał 19,5 od sędziów była to prawdziwa petarda. Na górze pozostał przedstawiciel gospodarzy Ryoyu, który próbował walczył o zwycięstwo. Japończyk uzyskał 138,5 metra także przy wysokich notach, ale jednak przy nieco lepszym wietrze. Losy zwycięstwa ważyły się do samego końca, jednak do Austriak zwyciężył o 0,4 punktu. Kraft zwyciężył po raz 39 w karierze tym samym, wyrównując się z Kamilem Stochem i Adamem Małyszem pod względem zwycięstw w Pucharze Świata. 

Jutrzejszy konkurs zaplanowany został na godzinę 3:00, a wcześniej kwalifikacje o 1:30. Zarywamy nocke i kibicujemy biało-czerwonym. 

 

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Wielki sympatyk sportu w szczególności piłka nożna i skoki narciarskie, młody adept dziennikarstwa, a prywatnie kibic Liverpoolu i Kamila Stocha