Aitor Alcalde/Getty Images

Już dziś ostatnia z topowych lig kończy swój sezon. W Hiszpanii dzisiejszego wieczora rozegra się 38 kolejka, w której wciąż dojść może do ważnych rozstrzygnięć. W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu trzecie w tabeli Atletico uda się na wyjazd do piątego Villarrealu, który sytuację ma już pewną. Początek meczu o 18.30.

Piąta lokata z marzeniami o Lidze Mistrzów

Zawodnicy Villarreal do dzisiejszego meczu podejdą bez żadnej presji. W poprzednich meczach zagwarantowali już sobie spokój na piątym miejscu w tabeli, bo ani ich nie dogoni już nikt, ani oni nie zniwelują w jednej kolejce pięciopunktowej straty. W obozie klubu z Estadio de la Ceramica pobrzmiewają jednak wciąż głosy o możliwym występie w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Wiąże się to oczywiście ze sprawą Barcelony i wszelkich jej krzywych interesów oraz powiązań. W dalszym ciągu istnieje możliwość, że Duma Katalonii zostanie wykluczona z europejskich pucharów przez UEFĘ, która bada całą sprawę ‚Caso Negreira’. Wracając jednak do czysto piłkarskich wątków w sezonie Żółtej Łodzi Podwodnej, zaliczyli oni bardzo przyzwoity sezon ligowy, bo w europejskich pucharach na banki liczono na więcej, zwłaszcza mając w pamięci zeszłoroczną przygodę w półfinale Champions League. Finisz rozgrywek rysuje się całkiem przyzwoicie. W ostatnich 12 meczach podopieczni Quique Setiena ośmiokrotnie zwyciężali, raz zremisowali i doznali trzech porażek. Wśród tych wyników były zarówno chwalebne victorie jak 5-1 z Athleticiem czy 3-2 z Realem Madryt, ale także wstydliwa porażka z Realem Valladolid 1-2. Oprócz wyników w tym sezonie kluczowy także jest rozwój wielu piłkarzy. Samu Chukwueze wykręcił tzw. ‚double-double’, imponowali także Alejandro Baena, Nicholas Jackson czy Yeremy Pino.

Walka w wicemistrzostwo i finisz nad odwiecznym rywalem

Mimo lepszej lokaty w tabeli, kibice i działacze Atletico nie są tak zadowoleni obecnym sezonem jak ich dzisiejsi rywale. Madrytczycy ponownie kończą sezon beż żadnego trofeum, a dodatkowo z gigantycznym blamażem w Europie. Ostatnie miejsce w grupie, która przez wielu nazywana była ‚grupą Ligi Europy’, bo na próżno było w niej szukać gigantów, do których FC Porto, Club Brugge i Bayer Leverkusen zdecydowanie nie należą. Puchar Króla to porażka z Realem Madryt w ćwierćfinale. W lidze w pierwszej części rozgrywek też nie było kolorowo, aczkolwiek później Cholo Simeone znów pokazał klasę i przez długi czas Atletico można było spokojnie nazwać najlepiej grającą drużyną w Hiszpanii. Przy gorszej dyspozycji Królewskich na krajowym podwórku, na Wanda Metropolitano wciąż celuje się w wicemistrzostwo. Sprawa drugiego miejsca mogłaby nie być wcale skomplikowana, gdyby nie prawdziwy wyczyn piłkarzy Atleti, jakim była porażka z iście tragicznym Elche 0-1 oraz wypuszczenie z rąk prowadzenia 3-0 z Espanyolem dwie kolejki temu. Na ten moment to Real jest drugi i ma oczko przewagi nad derbowym wrogiem, jednakowoż ani Królewscy, ani Los Colchoneros nie mają łatwego meczu przed sobą, bo piłkarze Carlo Ancelottiego podejmą Athletic Bilbao, który walczy o utrzymanie siódmej lokaty i przypieczętowanie powrotu do europejskich pucharów. Baskowie mają taką samą ilość punktów co Osasuna i jeden punkt więcej niż Rayo, Girona i Sevilla, więc chętnych na ostatnie miejsce w pucharach jest sporo.

Sezon 22/23 w europejskiej piłce powoli odchodzi w zapomnienie. Dziś następuje jeden z ostatnich aktów w klubowych rozgrywkach na światowym poziomie. Ostatnia kolejka LaLiga zapowiada się niezwykle pasjonująco, a jednym z najciekawiej zapowiadających się meczów jest starcie Villarreal z Atletico. Początek spotkania o 18.30.

UDOSTĘPNIJ
Mikołaj Sarnowski
Student Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ogromny pasjonat futbolu, zwłaszcza tego w wykonaniu Liverpoolu. W wolnych chwilach nieudolnie próbuję naśladować profesjonalnych piłkarzy poprzez własną grę w klubie. Zastępca redaktora naczelnego w fanowskim projekcie Polish Reds, z którym jestem od samego początku.