Wygrana na mistrzostwach świata i ostatnio w meczu o brąz Ligi Narodów – to nasze ostatnie sukcesy w meczach z siatkarkami z USA. Po raz trzeci w ciągu roku podopieczne Karcha Kiralya staną naprzeciw nas w bardzo ważnym meczu.

W międzyczasie zdarzyło się nam spotkać w spotkaniu grupowym Ligi Narodów – wówczas w Suwon Amerykanki wygrały 3:2. Mecz ten miał jednak znacznie mniejszy ciężar gatunkowy, wobec naszej bardzo dobrej gry w tych rozgrywkach. O ile jednak na mistrzostwach świata ani nawet w meczu o medal Ligi Narodów nikt od Polek nie oczekiwał cudów, które nastąpiły, tak między innymi te właśnie spotkania spowodowały, że do Łodzi przyjechaliśmy z nadzieją na zapewnienie sobie już teraz kwalifikacji olimpijskiej. Przegrana z Tajlandkami wiele utrudniła.

Wszystko jednak mamy wciąż w swoich rękach. Dwa zwycięstwa w dowolnym stosunku setów z Amerykankami i Włoszkami dadzą nam co najmniej drugie miejsce. W niedzielę na porażkę sobie pozwolić nie możemy, za to w sobotę możemy sobie zawęzić margines błędu jeszcze bardziej, niż po porażce z Tajlandią. Wówczas będziemy bowiem patrzeć na wyniki spotkań Niemek – również z Włochami i USA. Dodatkowym problemem jest stosunek setów – przy równym bilansie zwycięstw i punktów z Włoszkami, co jest realnym scenariuszem, nie jesteśmy w stanie wygrać z nimi na sety. Tylko w jednym układzie (set wygrany z Amerykankami, set stracony przez Włoszki z Niemkami i nasza wygrana 3:0 z Italią) zrównamy się w tej klasyfikacji i będziemy liczyć małe punkty. O ile zamieszania nie wprowadzą Niemki.

Możliwości jest wiele, ale uciąć te obliczenia mogą dwie wygrane. Najpierw z Amerykankami, z którymi w ostatnim czasie szło nam bardzo dobrze. Choć to one wydają się najmocniejszą drużyną turnieju w Łodzi, to również ta drużyna wkracza w finałowy weekend z największym spokojem – mając komplet wygranych spotkań. W dodatku trener Kiraly przekonany jest o doskonałym przygotowaniu fizycznym swoich zawodniczek na tak długi turniej. – Przygotowywaliśmy się na to od maja. Żeby szybko odpocząć i przygotować się do następnego meczu. To nie będzie łatwe dla żadnej drużyny, także dla Polski, która zagrała pięć długich meczów. Dla nas wszystkich – Polski, Włoch, Niemiec, USA – te trzy dni są naprawdę szybkie – powiedział trener naszych następnych rywalek po wygranej 3:1 z Włoszkami.

Gra Polek do tej pory nie napawała optymizmem. Stefano Lavarini zaczął jednak szukać w meczu z Niemkami innych opcji niż jego „żelazna szóstka” i wydaje się, że wejście Katarzyny Wenerskiej za Joannę Wołosz było tym, czego ta drużyna potrzebowała – rozgrywającej o nieco innej charakterystyce, która, jak sama mówi, wprowadza trochę spokoju do gry Biało-Czerwonych. A ponadto wydaje się też, że w meczach z mocniejszymi rywalami, czy nawet w kryzysowych momentach, Polki łatwiej się koncentrują, co pomaga rozstrzygać te starcia na swoją korzyść. – Im lepszy przeciwnik, tym bardziej my podnosimy poziom naszej gry i liczę, że w tych dwóch ostatnich meczach właśnie tak będzie. Chyba nauczyłyśmy się już grać z tymi mocnymi zespołami i zebrałyśmy takie doświadczenie, więc jestem dobrej myśli. Ale poprzednie mecze nie mają żadnego znaczenia, więc jutro wychodzimy z czystą głową – powiedziała po meczu z Niemkami Wenerska.

Wśród wielu powiedzeń, które na przestrzeni wieków zaczęły być używane wbrew swojemu pierwotnemu znaczeniu, jest między innymi „do trzech razy sztuka”. Pierwotnie bowiem nie chodziło wcale o sukces przy trzecim podejściu, ale o to, że sztuką jest powtórzyć jeden sukces trzykrotnie. Być może dopełnieniem tej sztuki, po meczach mistrzostw świata i Ligi Narodów (z pominięciem fazy grupowej) będzie sobotni występ w Łodzi w kwalifikacjach olimpijskich. Spotkanie z Amerykankami rozpocznie się o godz. 17:30.

korespondencja z Łodzi

 

fot. Wojciech Nowakowski

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Z wykształcenia hungarysta, z pasji dziennikarz i komentator sportowy, członek Klubu Dziennikarzy Sportowych i Międzynarodowego Stowarzyszenia Prasy Sportowej (AIPS), uczestnik Programu dla Młodych Reporterów AIPS, miłośnik sportów olimpijskich, naiwny idealista