To jest ten dzień! Dziś wieczorem o godzinie 21:00 zostanie rozegrany finał Mistrzostw Europy w siatkówce, w którym to gospodarze Włosi podejmą Polskę.
Niemal rok temu w Katowickim Spodku rozegrany został wielki finał Mistrzostw Świata, w którym to Polska podejmowała Włochów. Niestety dla nas tamto spotkanie wygrali podopieczni trenera Fefe De Giorgiego 1:3. Dziś czeka nas rewanż za tamten mecz.
Polacy czekają 14 lat na sukces w Mistrzostwach Europy
13 września 2009 roku w wielkim finale Mistrzostw Europy reprezentacja Polski pod wodzą Daniele Castellaniego podejmowała Francję. Po trudnym i niezwykle intensywnym meczu to nasi siatkarze po raz pierwszy historii zostali Mistrzami Europy. Jedynym zawodnikiem, który wciąż jest w składzie naszej reprezentacji a pamięta tamto spotkanie, jest Bartosz Kurek. Wtedy jeszcze nasz kapitan grał na pozycji przyjmującego. Niestety, ale trener Nikola Grbić dziś nie będzie mógł skorzystać z usług atakującego reprezentacji Polski. Jeszcze przed meczem ze Słowenią podana została informacja, że z powodu kontuzji Bartosz Kurek nie zagra już do końca turnieju.
Dziś jednak będzie niezwykle trudno o powtórzenie tego wyniku sprzed 14 lat. Chociaż wydaje się, że jednak dziś mamy więcej atutów niż podczas europejskiego czempionatu w 2009 roku. Trener Nikola Grbić na każdej pozycji ma zawodników, którzy są głodni gry i są w stanie zrobić wiele dobrego dla reprezentacji Polski. Wystarczy tylko umiejętnie dobrać pierwszy skład i zrobić wszystko, aby pokonać Włochów.
Najważniejszy sprawdzian nasi siatkarze w trakcie tegorocznego Euro mieli w półfinale ze Słowenią. Ten mecz miał duże znaczenie psychologiczne, gdyż w ostatnich latach ta reprezentacja aż 4 razy zamykała nam drogę do najważniejszych faz mistrzostw. Tym razem to jednak Polska okazała się lepsza i pokonała Słoweńców w półfinale 3:1. Na pewno nie byłoby tego zwycięstwa, gdyby nie Wilfredo Leon. 30-latek od początku tego meczu dawał znać, że jest w dobrej formie. Dużo atakował i co najważniejsze punktował przy swoim atomowym serwisie. Dziś wieczorem będzie musiał co najmniej powtórzyć to, czego dokonał w czwartek.
Jakim składem wyjdziemy na dzisiejszy mecz z Italią? Najprawdopodobniej w takim, jakim ograliśmy Słowenie, a więc: Marcin Janusz (rozgrywający), Łukasz Kaczmarek (atakujący), Norbert Huber i Jakub Kochanowski (środkowi) oraz Wilfredo Leon i Aleksander Śliwka (przyjmujący). Oby tylko zdrowie dopisało, a reszta jakoś pójdzie.
Włosi chcą obronić tytuł
Reprezentanci Włoch to aktualni Mistrzowie Europy. Dwa lata temu w wielkim finale pokonali Słowenie. Dziś będą mieli niepowtarzalną okazję, aby na własnej ziemi w Rzymie obronić tytuł.
Podopieczni trenera Ferdinando De Giorgiego mają za sobą kilka niezwykle trudnych spotkań w drodze do dzisiejszego finału. Widmo porażki najbliżej wisiało w ćwierćfinale przeciwko Holandii. Tam „Pomarańczowi” zagrali mecz życia. Ich as Nimir Abdel-Aziz robił wszystko, aby wyrzucić rywala za burtę tego turnieju. Dopiero jednak w tie-breaku wygrali Włosi 15:12.
Najtrudniejszy mecz miał dopiero nadejść. W czwartkowym półfinale gospodarze turnieju zmierzyli się z Francją. Mistrzowie Olimpijscy jednak byli cieniem samego siebie. Wynik tego spotkania brzmi 3:0 dla aktualnych Mistrzów Świata i Mistrzów Europy.
Reprezentacja Włoch odkąd przeszła zmianę pokoleniową, stała się potęgą siatkówki. Jeszcze niedawno o sile tej drużyny stanowiły takie nazwiska jak Ivan Zaytsev, Osmany Juantorena, Matteo Piano czy też Fillipo Lanza. Jednak nic znaczącego tamta kadra nie osiągnęła. Dziś to młode wilki w postaci Alessandro Michieletto, Simone Gianellego lub Yuri Romano są wielkimi gwiazdami nie tylko włoskiej siatkówki. W końcu już wygrali oni Mistrzostwo Świata i Mistrzostwo Europy.
Wielką siłą reprezentacji Włoch będą dziś ich kibice. W Rzymskiej hali, w której to rozegrany zostanie finał, może zasiąść dziś nawet 12 tysięcy ludzi. Oby jednak nie dodali dodatkowej mocy swoim reprezentantom.
Autor: Krzysztof Małek
