Poniedziałek na kortach Rolanda Garrosa obfitował w trzy spotkania pierwszej rundy z udziałem reprezentantów Polski. Długie, zacięte, ale przegrane spotkania rozegrali Majchrzak i Fręch, wygrała Świątek.
Iga Świątek otwarła poniedziałek na korcie centralnym pojedynkiem z Ukrainką Lesią Tsurenko. Polka nie dała rywalce żadnych szans, wygrywając pewnie 6:2,6:0. To 29. zwycięstwo z rzędu liderki światowego rankingu. Dużo większe emocje mieliśmy w meczu innej Polki – Magdy Fręch. Jej rywalką była Niemka z polskimi korzeniami, Angelique Kerber. Niespodziewanie to Fręch świetnie zaczęła mecz, wygrywając pierwszego seta 6:2. W drugiej partii Kerber doszła do głosu i wygrała 6:3. Decydujący set układał się świetnie dla reprezentantki Polski, która prowadziła 5:3 i miała dwie piłki meczowe. Zabrakło doświadczenia i sił Fręch w końcówce, aby zakończyć to spotkanie. Kerber wygrała cztery gemy z rzędu i cały mecz 2:6,6:3,7:5.
Ponad trzy i pół godziny trwało spotkanie Kamila Majchrzaka z Brandonem Nakashimą. Rozpoczęło się od prowadzenia Polaka 1:0, ale szybko po rozpoczęciu mecz został przerwany z powodu opadów deszczu. Po powrocie zawodników na kort to Amerykanin popełniał mniej błędów i wygrał seta 6:4. Długo zajęło Majchrzakowi wejście na odpowiedni poziom, ale jak to się stało to pewnie wygrał dwa kolejne sety, odpowiednio 6:2,6:4. Czwarty set zaczął się nie po myśli naszego zawodnika, przegrał swój serwis i musiał gonić wynik. Ta sztuka udała się Majchrzakowi i od stanu 3:3 żaden tenisista nie stracił swojego serwisu. Potrzebny był tiebreak, w którym lepszy okazał się Nakashima 7-3. Polak rozpamiętywał, że był tak blisko wygranej w całym meczu i decydującego seta rozpoczął fatalnie. Nakashima wyszedł na prowadzenie 5:1 i wygrał seta 6:2. W pojedynku pełnym zwrotów akcji Brandon Nakashima pokonał Kamila Majchrzaka 6:4,2:6,4:6,7:6(3),6:2.
We wtorek późnym popołudniem swój mecz w ramach pierwszej rundy rozegra Hubert Hurkacz. Rywalem Polaka, włoski kwalifikant Zeppieri. Spotkanie zaplanowano jako czwarte w kolejności na korcie nr. 6.
Michał Szewczyk
