Ostatni dzień rywalizacji w saneczkarstwie na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie upłynął pod znakiem rywalizacji w sztafecie. Najlepsi okazali się reprezentanci Niemiec, którzy potwierdzili swoją dominację w zmaganiach na imprezie czterolecia.
Drużyna, w której skład weszli Natalie Geisenberger, Johannes Ludwig oraz dwójka Tobias Wendl i Tobias Arlt, pobiła rekord pekińskiego toru i zdobyła czwarty złoty medal dla swojego kraju w Chinach- wygrali wszystko. Ich zwycięstwo nie było jednak triumfem tak pewnym jak poprzednie- być może to dlatego, że o losach sztafecie decyduje tylko jeden przejazd. Madeleine Egle, Wolfgang Kindl oraz Thomas Steu i Lorenz Koller, czyli reprezentanci Austrii przegrali o zaledwie 0,080 sekundy. Kluczowy dla losów austriacko-niemieckiego pojedynku okazał się przejazd dwójek. Największym zaskoczeniem jest jednak reprezentacja, która uzupełniła podium czwartkowych zawodów. Byli to Łotysze- Eliza Tiruma, Kristres Aparjods oraz dwójka Martins Bots i Roberts Plume. Do zwycięzców stracili dużo, bo prawie sekundę, ale nie to jest najważniejsze. Medal dla saneczkarzy z Łotwy jest z pewnością bardzo miłą niespodzianką.
Fantastyczny występ zaliczyła reprezentacja Polski. Klaudia Domaradzka, Mateusz Sochowicz oraz duet Wojciech Chmielewski/Jakub Kowalewski zajęli bardzo dobre ósme miejsce. Jest to najlepszy wynik wśród krajów, które nie mają na swoim terytorium toru lodowego. Do triumfatorów stracili 3,730 sekundy.
Zakończenie rywalizacji w saneczkarstwie nie oznacza końca startów na pekińskim torze. W piątek rządził będzie skeleton. Czekają nas aż cztery zjazdy- najpierw w nocy czasu polskiego (o 2:30 i 4:00) dwa inauguracyjne ślizgi zaliczą panie. Z kolei po południu w trzecim (13:20) i czwartym (14:55) przejeździe wystartują panowie. Niestety nie wystąpi w nich żaden reprezentant Polski.
Jarosław Truchan
