Mimo porażki 49:41 w Lublinie z PLATINUM Motorem FOR NATURE SOLUTIONS Apatorowi Toruń udało się awansować do półfinału PGE Ekstraligi z pozycji lucky losera. Ważnym elementem sukcesu „Aniołów” był Robert Lambert, który zdobył przy Alejach Zygmuntowskich 9 punktów i bonus. Brytyjczyk po meczu podzielił się przemyśleniami w wywiadzie dla Radia GOL.

Adam Franciszek Wojtowicz: Przegraliście dziś, ale udało się wam awansować do półfinału. Jakie masz odczucia po tym spotkaniu?

Robert Lambert: Było dobrze, oczywiście awansowaliśmy do półfinału i tego chcieliśmy, taki był plan i cel. Nie chcieliśmy kończyć sezonu Ekstraligi tym dzisiejszym meczem, więc jesteśmy zadowoleni. Chcieliśmy dzisiaj wygrać, ale bardzo trudno to zrobić w Lublinie, oni przegrali tylko jedno spotkanie w domu w tym roku, więc to by był historyczny moment dla Torunia, przyjechać tutaj i pokonać Motor.

AFW: Jakie to było uczucie ścigać się i jednocześnie oglądać na inne wyniki? Wasz los zależał dziś też od spotkań w Częstochowie i Wrocławiu.

RL: Dla nas jako żużlowców, mówiąc szczerze, to nie tak ważne, nie patrzyłem na inne mecze, bardziej się martwiłem tym, co robimy dziś tutaj i byłem skupiony na tym spotkaniu. Musimy zdobyć tak wiele punktów, jak to możliwe i to było najważniejsze.

AFW: Jak opiszesz swoje wrażenia? Masz za sobą długą podróż z Gislaved po frustrującym wyniku i zacząłeś świetnie, wydawałeś się najszybszy, jednak później zgubiłeś prędkość.

RL: Wczoraj był niezadowalający dzień z powodu decyzji sędziego w Gislaved, ale moja dyspozycja była bardzo dobra i mocna, więc właściwie jestem z tego zadowolony. Dzisiaj świetnie zaczęliśmy, próbowaliśmy utrzymać szybkość, zmieniliśmy nieco przełożenia i to nie zadziałało w ostatnim biegu, ale to nadal lepszy występ niż w poprzednim spotkaniu.

AFW: Przed wami półfinał z Wrocławiem. To będzie bardzo trudne spotkanie, Sparta to najmocniejsza ekipa w tym roku. Myślisz, że macie okazję sprawić niespodziankę i awansować?

RL: Uważam, że mamy dużą szansę, mamy kilku zawodników, którzy lubią tor we Wrocławiu. Tak naprawdę liczyłem na nich w ćwierćfinale, zamiast Lublina, bo sądziłem, że mieliśmy lepszą okazję zdobyć tam dużo punktów. Nie jestem pewien, co czeka nas w domu, bo wrocławski tor jest podobny do naszego, więc to będzie wyrównany mecz. Mamy dwa kolejne spotkania i obyśmy byli w stanie awansować.

 

 

UDOSTĘPNIJ
Adam Franciszek Wojtowicz
"Bo czasem wygrywasz, a czasem się uczysz"