Charles Leclerc wygrał Grand Prix Australii w Melbourne dzięki świetnej formie. Po raz kolejny w tym sezonie ze względu na awarię do mety nie dojechał Max Verstappen.

Leclerc zgarnął dziś tzw. „Wielkiego Szlema”, startując z pole position, prowadzać od startu do mety i zdobywając najszybsze okrążenie. Nawet Max Verstappen niezbyt był w stanie zagrozić Monakijczykowi. Zaliczył on fenomenalny start i szybko urwał się rywalowi. Już na pierwszym kółku Carlos Sainz zakończył swój udział w wyścigu, wpadając w pułapkę żwirową. To wydarzenie spowodowało samochód bezpieczeństwa i restart, który Leclerc wspaniale rozegrał. Podcięcie, które spróbował Red Bull, gdy zawodnik Ferrari powiększył przewagę, również nic nie dało.

Wkrótce Sebastian Vettel zaliczył awarię. Usterka w bolidzie zmusiła Niemca do zatrzymania auta na torze i skwitowała idealnie jego ciężki weekend w Melbourne. Verstappen przy restarcie po tej sytuacji zrównał się z Leclerciem na dojeździe do pierwszego zakrętu, ale Monakijczyk umiejętnie się obronił i znów oddalił się od mistrza świata. Ten na drugiej pozycji nie jechał już za długo, gdyż zespół kazał mu zjechać na pobocze kilka okrążeni, a gdy Holender to zrobił, w jednostce napędowej wybuchł pożar, który ugasili stewardzi.

Pod nieobecność Verstappena drugie miejsce na podium zajął Sergio Perez. Meksykanin zaliczył słaby start i początkowo musiał jechać za Lewisem Hamiltonem, ale po pięknej walce minął Brytyjczyka. Drugi samochód bezpieczeństwa okazał się dla niego nieszczęśliwy, bo pojawił się chwilę po pit stopie „Checo”, na czym skorzystali zawodnicy przed nim. Zawodnik Red Bulla wykonał jednak świetną robotę i wywalczył miejsce w najlepszej „trójce”.

Po raz pierwszy w barwach Mercedesa na podium stanął George Russell, finiszując 0,05 sekundy przed Lewisem Hamiltonem. Za zawodnikami stajni z Brackley na metę wjechał parą duet McLarena, który w końcu może zaliczyć weekend do udanych. Sześć punktów po spokojniej niedzieli zdobył Esteban Ocon, a cztery wywalczył Valtteri Bottas. Dziewiąty był Pierre Gasly, a pierwszy punkt Williamsa w tym sezonie zdobył Alex Albon. Taj przejechał 55 okrążeń na jednym komplecie twardych opon i zaliczył pit stop dopiero w samej końcówce, co okazało się skutecznym planem na rywalizację.

Charles Leclerc pewnie prowadzi w klasyfikacji kierowców z dorobkiem 71 punktów. Za jego plecami zaskakująco znajduje się obecnie George Russell, który wyprzedza Carlosa Sainza, Sergio Pereza i Lewisa Hamilton. Wśród zespołów najlepsze jest oczywiście Ferrari, które ma o 39 „oczek” więcej niż drugi Mercedes.

UDOSTĘPNIJ
Adam Franciszek Wojtowicz
"Bo czasem wygrywasz, a czasem się uczysz"