Artiom Łaguta zatriumfował w 9. rundzie Grand Prix i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej przed finałem w Toruniu. Na podium z Rosjaninem znaleźli się Bartosz Zmarzlik oraz Emil Sayfutdinov.

W sobotni wieczór w Vojens jak zwykle nie zabrakło emocji. Ponownie gwiazdami wieczoru byli Łaguta i Zmarzlik, którzy zajmowali po fazie zasadniczej dwie pierwsze pozycje. Mimo, że w pojedynku bezpośrednim tych panów w 8. wyścigu Łaguta był dużo lepszy, to Polak z 13 punktami był najlepszy po 20 biegach. Razem z nimi w czubie znaleźli się Tai Woffinden, Emil Sayfutdinov oraz jadący z dziką kartą Mikkel Michelsen, obaj z 11 „oczkami” na koncie i prezentujący fantastyczną jazdę. Razem z nimi w najlepszej „8” znaleźli się: Robert Lambert, który w końcu pojechał dobry turniej, niestabilny Leon Madsen a także Fredrik Lindgren, który mimo trzech jedynek awansował do półfinału.

Janowski i Kasprzak mieli natomiast bardzo ciężki wieczór. Za zawodnikiem GKMu kolejny nieudany turniej, podczas którego zapisał na swoim koncie jedynie jeden punkt. „Magic” natomiast zupełnie nie potrafił się odnaleźć na torze w Vojens i po trzech seriach miał na koncie jedynie 2 „oczka”. W kolejnej Maciejowi udało się sięgnąć po zwycięstwo, pokonując nawet Artioma Łagutę, ale 0 w ostatnim biegu odebrało Polakowi szansę na półfinał.

Pierwszy z nich zdominował Zmarzlik, który pewnie prowadził od startu do mety. Za jego plecami Emil Sayfutdinov stoczył bardzo wyrównaną walkę z Robertem Lambertem. Brytyjczyk kilkukrotnie atakował rywala, ale na ostatnim okrążeniu lider Unii Leszno był już pewny swego. Czwarty przyjechał Madsen, który nie miał prędkości.

W drugim półfinale również pewnie wygrał jeden z liderów SGP – tym razem Łaguta. Za jego plecami z początku znajdował się Mikkel Michelsen, ale Tai Woffinden dość szybko go wyprzedził. Duńczyk i Lindgren pozostawali w grze przez cały czas, jednak w gonieniu Brytyjczyka przeszkadzała im walka między sobą. Ta okazała się tragiczna w skutkach, gdyż ich motocykle szczepiły się na początku trzeciego okrążenia, a Szwed mocno uderzył w dmuchaną bandę. Wyglądało to bardzo groźnie, na szczęście skończyło się jedynie na strachu. Sędzia zaliczył wyniki biegu, dając Łagucie i Woffindenowi finał.

W nim Artiom ponownie nie pozostawił złudzeń rywalom, objeżdżając ich w pierwszym łuku i szybko uciekając. Za jego plecami uplasował się Zmarzlik, który bardziej niż o gonieniu przeciwnika musiał myśleć o obronie pozycji przed Emilem Sayfutdinovem. Ta jednak się udała i Polak znalazł się na drugim miejscu.

Dwa punkty zyskane nad Zmarzlikiem w Danii sprawiły, że Łaguta ma teraz jedno „oczko” przewagi na Polakiem. Liderzy zebrali ich 158 i 157, więc nie muszą martwić się Sayfutdinovem ze 121 na trzecim miejscu. Ona sam również znajduje się jedynie 2 „oczka” przed Lindgrenem. Walka o miejsce dające utrzymanie w cyklu również jest zaciekła – Tai Woffindem wyprzedził dziś Macieja Janowskiego. Brytyjczyk ma na koncie 96 punktów, a „Magic” 95. Dominik Kubera z 44 punktami zebranymi w trzech startach znajduje się okupuje w klasyfikacji generalnej 13. pozycję, natomiast Krzysztof Kasprzak z 19 „oczkami” jest 16.

Sprawa mistrzostwa świata nie będzie rozstrzygnięta prawdopodobnie aż do ostatniego biegu tego sezonu. Finalny weekend z Grand Prix czeka nas w Toruniu, z dwoma turniejami, 1. oraz 2. października. Czy Zmarzlik finalnie pokona Łagutę i sięgnie po trzecie złoto z rzędu? Na ten moment ta rywalizacja wydaje się nie mieć żadnego faworyta.

UDOSTĘPNIJ
Adam Franciszek Wojtowicz
"Bo czasem wygrywasz, a czasem się uczysz"