Kolejny dzień i kolejne emocje na Mistrzostwach Europy. W niedzielę czekały nas tylko dwa spotkania, ale zapowiadały się naprawdę ciekawie. Do finału coraz bliżej, a meczów z dnia na dzień pozostaje już niewiele. Jak to wyglądało w niedzielę? Przekonajmy się, czytając podsumowanie niedzieli z rywalizacji na duńskim turnieju.

Czarnogóra 31:25 Szwecja

Pierwszym niedzielnym spotkaniem było starcie dwóch reprezentacji, które raczej na tej fazie zakończą przygodę w turnieju. Mowa tu o zespole Czarnogóry i Szwecji. Obie te ekipy w ostatnich swoich meczach nie spisywały się najlepiej. Reprezentacja z Półwyspu Bałkańskiego uległa minimalnie Rosjankom 23:24. Szwedki przegrały z gospodyniami Mistrzostw Europy 22:24. Mecz rozpoczął się o godzinie 18:15. Na papierze faworytkami były Szwedki. Jak się okazało, tylko na papierze. Przyjrzyjmy się, jak po kolei wyglądało to spotkanie.

Pierwsze minuty meczu to ataki ze strony obu zespołów. Po chwilowej wymianie zdań na prowadzenie wyszły Czarnogórzanki. Z przewagi tylko jedną bramką szybko zrobiła się aż czteropunktowa zaliczka. Szwedki odrobiły stratę do różnicy dwóch oczek, ale po chwili znów musiały gonić. Jak się okazało, przewaga reprezentacji Czarnogóry rosła. W pewnym momencie wynosiła nawet sześć bramek. Skandynawki nie dawały odskoczyć na więcej, ale co starały się odrobić, to po chwili znów traciły. Pod koniec połowy znów na chwilę przysnęły. Straciły kolejną bramkę (różnicą siedmiu trafień), jednak połowa zakończyła się wynikiem 16:10.

Druga połowa to już tylko formalność. Niby Szwedki zaczęły od trafienia, ale nie pobudziło to całego zespołu. Dalsza część spotkania to już tylko wymiana zdań jak w początkowych fragmentach meczu. Nie było to jednak aż tak emocjonujące, ponieważ przewaga wystarczyła Czarnogórzankom do końca spotkania. Wygrały ten mecz i przerwały złą serię na Mistrzostwach Europy. Jak widać, nic ciekawego w meczu już się nie działo. Do plusów należy jeszcze odnotować bardzo dobre występy niektórych zawodniczek. Najwięcej bramek dla reprezentacji Czarnogóry zdobyła Jovanka Radicević, bo aż jedenaście trafień. Z zespołu Szwedek należy wyróżnić Linn Blohm, która strzeliła osiem goli. Końcowa rywalizacja tych zespołów zakończyła się wynikiem 31:25.

Dania 34:24 Hiszpania

Drugie spotkanie niedzielnego wieczoru to rywalizacja Danii i Hiszpanii. Gospodynie wciąż liczą się w walce o final four. Tracą one najmniej bramek w grupie i cechuje je bardzo dobra gra obronna. Co można powiedzieć o Hiszpankach? W pierwszej rundzie grupowej uległy tylko Rosjankom. W drugiej fazie turnieju rywalizowały z reprezentantkami Francji. Przegrały minimalnie różnicą jednej bramki i na pewno postraszyły rywalki. Ten mecz zapowiadał się na emocjonujące starcie i z pewnością tak też się stało. Więc jak to wszystko wyglądało?

Początek spotkania należał do zespołu gospodyń. Strzeliły dwie bramki i weszły w ten mecz lepiej. Hiszpanki również zaczęły wykorzystywać swoje sytuacje. Nawet wyszły na prowadzenie przy stanie 3:4. Niestety, był to początek końca zespołu w tym meczu. Od tego momentu Dunki rozpoczęły swoją dominację. Wyszły na ponowne prowadzenie, a już po chwili różnica wynosiła sześć trafień. W tym czasie rywalki zdobyły tylko jedną bramkę. Była to swoista „przerwa” w dalszym spektaklu Dunek. W czasie zaledwie kilku minut strzeliły kolejne pięć bramek i prowadziły 17:7. Ostatnie minuty należały do Hiszpanek. Nie miały nic do stracenia i zminimalizowały przewagę do siedmiu oczek. 30 minut spotkania zakończył się wynikiem 17:10.

Druga odsłona spotkania to znów trafienie gospodyń. Po końcowym akcencie pierwszej połowy w wykonaniu Hiszpanek mogliśmy spodziewać się zabójczej pogoni. Nic z tego. Reprezentantki Danii nie pozwoliły już na wiele rywalkom. Były momenty, gdzie dochodziły na sześciopunktową różnicę, jednak nie było ich stać na więcej. Pod koniec meczu Dunki znów ruszyły do ataku i budowały przewagę. Zmęczone przeciwniczki były stopniowo punktowane. Końcówka przyniosła również rekordowe w tym meczu prowadzenie. Różnica to aż jedenaście bramek. Dunki były w tym meczu po prostu lepsze. Zasłużenie wygrały 34:24 i dopisały do swojego dorobku kolejne punkty.

Autor: Mikołaj Szczygieł

UDOSTĘPNIJ
Arkadiusz Bogucki
Miłośnik piłki, zwłaszcza tej we Włoskim wydaniu. Redaktor również na portalu SerieAPolonia.pl. Poza piłką nożną zafascynowany literaturą grozy, w szczególności twórczością Stephena Kinga oraz H.P. Lovercrafta.