Jak wiecie, podsumowanie drugiej rundy grupowej podzieliliśmy na dwie części. Wczoraj pojawiło się podsumowanie grupy pierwszej, a dziś przychodzimy do Was z grupą drugą. Która z nich była bardziej emocjonująca? Tego nie wiemy, ale zapraszamy do przeczytania naszej wersji podsumowania w drugiej grupie.

Grupa druga: Dziś przyjrzymy się grupie drugiej. To właśnie tutaj rywalizują pogromczynie Polek z rundy wstępnej. Niektóre drużyny zaprezentowały się naprawdę dobrze, a inne zespoły musiały pogodzić się z odpadnięciem. Zawsze musi być ktoś, kto zajmie ostatnie miejsce w grupie. Omawianie drużyn zaczniemy właśnie od tych ekip.

Rumunia: W meczu z tą reprezentacją nasza kadra była najbliżej zwycięstwa. „Co by było, gdyby” – to już nasze narodowe powiedzenie. Wracając do Rumunek. W pierwszej fazie wygrały tylko z nami. Do drugiej rundy przystępowały bez żadnych punktów. Jak się okazało, nie powiększyły swojego dorobku i jako jedyne nie zdobyły nawet oczka (w pierwszej grupie Szwedki miały punkt z pierwszej fazy). Na trzy rozegrane spotkania nie udało się nic wygrać. Rumunki na początku przegrały z Chorwatkami 25:20. Następnie nadszedł mecz, w którym było najbliżej. Niestety, nic więcej z tego „najbliżej” nie wyszło. Rumunki uległy sąsiadkom z Węgier 26:24. Na pożegnanie przyszedł mecz z Holandią. To spotkanie również zakończyło się przegraną. Tym razem była ona bardzo widoczna, 34:25 mówi samo za siebie.

Węgry: Druga reprezentacja od końca w tej grupie to Węgierki. Do rundy zasadniczej również przystąpiły bez zdobyczy punktowej. Powiedzmy sobie jasno, takie ekipy nie mają większych szans na awans. Tak było również z Węgierkami. W pierwszym, najważniejszym dla późniejszego układu tabeli meczu, przegrały z Niemkami 25:32. W drugim spotkaniu nastąpiło przełamanie. Wygrana z Rumunkami 26:24 to tzw. otarcie łez na pocieszenie. Nie było już szans, chociażby na mecz o 5 miejsce, ponieważ Holenderki (o których później) również zdobyły punkty. Na koniec nadszedł mecz z Norweżkami. W tych spotkaniach chyba nikt nie ma szans. Porażka 21:32 to pożegnalne widowisko z udziałem naszych przyjaciół z południa.

Niemcy: Kolejna drużyna grupy drugiej to nasze sąsiadki z Niemiec. W pierwszej rundzie pokonały Rumunki (z tego meczu dostały punkty do drugiej fazy), uległy Norweżkom aż dziewiętnastoma bramkami i zremisowały z biało-czerwonymi. Runda zasadnicza w ich wykonaniu nie była najlepsza. Na trzy możliwe spotkania udało się wygrać tylko jedno. Był to pierwszy mecz w tej fazie. Wysokie zwycięstwo z Węgierkami 32:25 dawało nadzieję Niemkom. Na nadziei się tylko skończyło. Potem nie było już tak kolorowo. W drugim spotkaniu, które było decydujące w walce o byt w turnieju, Niemki przegrały. Uległy Holenderkom 28:27 po bardzo emocjonującym meczu. Ostatni z trzech szlagierów w wykonaniu naszych sąsiadek to mecz z Chorwatkami. Pożegnanie z turniejem nie było udane, ponieważ Niemki uległy 23:20. Jedno zwycięstwo na tym etapie nie mogło dać im awansu. Przygodę zakończyły właśnie na tej fazie.

Holandia: Holenderki to pierwsza reprezentacja, z tej grupy, która wciąż pozostaje w turnieju. Do rundy zasadniczej awansowały, zdobywając dwa punkty. Początek fazy zasadniczej nie był najlepszy. Trafiły na Norweżki, z którymi przegrały 25:32. Jak wiemy, w tym momencie były za Niemkami w grupie. Starcie pomiędzy tymi ekipami było najważniejsze. Lepsze w konfrontacji okazały się Holenderki, wygrywając 28:27. W trzecim spotkaniu z Rumunkami również zdobyły punkty. Ograły je dość wysoko, pokonując rywalki 35:24. Na trzy spotkania na tym etapie wygrały dwa. Koniec końców zdobyły 6 punktów, zajmując trzecie miejsce. Poprzez taki wynik mogą nadal rywalizować na boiskach w Danii. Co prawda, będzie to mecz o piąte miejsce, ale emocje będą mu towarzyszyć. W tym spotkaniu Holenderki zmierzą się z Rosjankami, z grupy pierwszej. To starcie już jutro o 15:30.

Chorwacja: Chorwatki to najlepszy zespół Bałkanów. Mówi nam o tym to, że jako jedyne z tego półwyspu są nadal w grze. W grupie zajęły drugie miejsce i zagwarantowały sobie awans do final four. Zacznijmy jednak omawiać ich spotkania po kolei. W pierwszej fazie grupowej były bezkonkurencyjne, zdobywając maksymalną liczbę punktów. W rundzie zasadniczej było trochę trudniej. Na trzy rozegrane spotkania wygrały dwa z nich. W pierwszym meczu ograły outsidera tej grupy, czyli Rumunki, pokonując je 25:20. Następnie nadszedł mecz z Norweżkami. Wielu ekspertów właśnie w Chorwatkach upatrywały drużynę, która pokona Norweżki. Tak się jednak nie stało. Mimo dobrego początku i tak przegrały 25:36. Na koniec rundy zmierzyły się Niemkami. Był to naprawdę ciekawy mecz. Chorwatki wygrały 23:20 i zagwarantowały sobie awans do final four. Poprzez pewną grę i stabilną formę wciąż liczą się w walce o medal. W półfinale trafiły na niepokonane Francuzki. Będzie to wyrównane i bardzo ciekawe spotkanie. Czy Chorwatki stać na złoto? Już niedługo będziemy znać odpowiedź.

Norwegia: Teraz czas na królowe tego turnieju. Mowa tu o Norweżkach. Mistrzynie Globu z 1999,2011,2012 roku, złote medalistki Igrzysk w Pekinie i Londynie i aż 7 – krotne Mistrzynie Starego Kontynentu. To tylko najwyższe miejsca reprezentantek Norwegii na różnych turniejach. Medali mają mnóstwo i w tym turnieju również pewnie idą po swoje. W każdym spotkaniu były bezkonkurencyjne i ogrywały swoje rywalki bez większych problemów. Na sześć rozegranych meczów wygrały wszystkie. Co ciekawe, tylko w jednym spotkaniu nie zdobyły więcej niż 30 bramek. Chwalić Norweżki trzeba, ponieważ na razie nikt nie gra tak dobrze, jak one. W pierwszej rundzie grupowej miały tylko chwilowy postój przed decydującą fazą. Przedstawmy tylko wyniki z pierwszej fazy. 35:22 z Polkami, 42:23 z Niemkami i 28:20 z Rumunkami. Ręce same składają się do oklasków. Jak się okazało, druga faza również była tylko przystawką. Kolejne trzy spotkania i kolejne pogromy. Na początku mecz z Holandią i gładkie zwycięstwo 32:25. Następnie spotkanie z teoretycznie najcięższym rywalem – Chorwatkami. Tutaj również bezproblemowo wygrały 36:25. Ostatnie spotkanie to już tylko formalność. Norweżki nie musiały wcale wychodzić na boisku. Niestety, (dla Węgierek) wyszły i wygrały 32:21. Jak widzimy, nie miały sobie równych. Można to stwierdzić też po statystykach. 205 strzelonych goli w całym turnieju to fascynujący wynik. Można powiedzieć, że granie na poważnie dla Skandynawek zaczęło się dopiero teraz. W półfinale trafiły na gospodynie rozgrywek, czyli Dunki. Będzie to najciekawsze spotkanie od początku turnieju. Może wreszcie znajdziemy pogromcę tych wspaniałych Norweżek?

Półfinały Mistrzostw Europy w Danii już jutro. O godzinie 18:00 Francuzki podejmą reprezentację Chorwacji, zaś o godzinie 20:30 Norweżki zmierzą się z Dunkami. Czas na niezapomniane emocje.

Autor: Mikołaj Szczygieł

UDOSTĘPNIJ
Arkadiusz Bogucki
Miłośnik piłki, zwłaszcza tej we Włoskim wydaniu. Redaktor również na portalu SerieAPolonia.pl. Poza piłką nożną zafascynowany literaturą grozy, w szczególności twórczością Stephena Kinga oraz H.P. Lovercrafta.