Reprezentacja Madagaskaru przez wiele lat była jedną ze słabszych drużyn w Afryce. Wszystko jednak zmieniło się w ostatnich latach, bowiem po raz pierwszy w historii awansowali oni do Pucharu Narodów Afryki.

Trochę historii

Przeciętnemu kibicowi Madagaskar kojarzy się tylko z lemurami. Zakładam, że nikt z was nie podejrzewał, że piłka nożna na tej wyspie jest obecna od dość dawna. Reprezentacja Madagaskaru w piłce nożnej została bowiem utworzona w 1947 roku. Od początku swojego istnienia drużyna Les Barea (przydomek reprezentacji wywodzący się od nazwy bydła domowego, które powszechnie występuje na Madagaskarze) była zwykłym afrykańskim „słabiakiem”, który nigdy nie awansował ani do Pucharu Afryki, ani tym bardziej na Mistrzostwa Świata. Często zdarzało się tak, że nie udawało im się wygrywać nawet jednego meczu podczas eliminacji i przegrywali z „potęgami” pokroju Etiopii. Przez wiele lat w drużynie brakowało także lidera z prawdziwego zdarzenia, który byłby w stanie pociągnąć zespół w ciężkim momencie. Wszystko to spowodowało spadek reprezentacji Madagaskaru na 190 pozycję w rankingu FIFA w 2014 roku.

 

Radość piłkarzy Madagaskaru po awansie do Pucharu Afryki.

Ojciec niewiarygodnego sukcesu

Biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze pięć lat temu Les Barea znajdowali się na szarym końcu stawki, ich awans do rozgrywek PNA budzi wielkie zaskoczenie. Ojcem tego sukcesu jest szkoleniowiec tej reprezentacji – Nicolas Dupuis. Francuski trener rozpoczął projekt, mający na celu namawianie piłkarzy z madagaskarskimi korzeniami do gry w kadrze. Dzięki temu w zespole znalazł się między innymi Jeremy Morel z Lyonu. Dupuis podniósł także poziom treningów oraz potrafił zmotywować piłkarzy. Wszystko to nie tyle przyniosło zakładany skutek, co znacznie przekroczyło wszelkie oczekiwania. Szerzej o sposobie pracy i całym projekcie Dupuis opowiedział w wywiadzie dla Francefootball.fr

Kiedy prezydent zadał mi pytanie, co zrobić by zagrać w Pucharze Afryki, wystawiłem kawę na ławę. Nie możemy pozwalać, by ludzie z zewnątrz decydowali o kadrze. Musimy powoływać najlepszych. Od tamtej pory mogłem pracować w spokoju. Kluczowym momentem podczas eliminacji było zwycięstwo nad Sudanem. Wtedy wszyscy pomyśleliśmy „to naprawdę da się zrobić!”. Jaki jest nasz sekret? Ciężka praca w zamkniętej grupie – powiedział Dupuis.

Jak widać, szkoleniowiec Madagaskaru od samego początku miał własną wizję na stworzenie zespołu i przede wszystkim został obdarzony niezbędnym zaufaniem. Nikt nie ingerował w sprawy wewnętrzne, dzięki czemu w drużynie panował spokój i mogli skupić się na pracy, która przyniosła swoje owoce.

Muszę przyznać, że sam jestem zaskoczony, jak bardzo rozwinęła się drużyna Madagaskaru. Afryka to bardzo specyficzny teren. W przeszłości wiele reprezentacji próbowało wdrożyć tu jakiś projekt, miało bardzo ciekawe generacje piłkarzy, a, delikatnie ujmując, nie osiągnęły żadnych sukcesów (patrz Gabon). Jestem także zaskoczony, ponieważ na początku nic nie zwiastowało awansu Madagaskaru na turniej. W pierwszej rundzie eliminacji ledwo pokonali amatorów z Wysp Świętego Tomasza i Książęca. Dopiero później zaczęło „żreć”, a Les Barea z każdym kolejnym spotkaniem wyglądali coraz lepiej. Wszyscy są pod wrażeniem ich gry, a Madagaskar nie zamierza się zatrzymywać. W pierwszym spotkaniu na Pucharze Afryki sensacyjnie zremisowali z wyżej notowaną Gwineą. Nie wiem jak wy, ale ja nie mogę się doczekać ich kolejnego spotkania, ponieważ sprawiają wrażenie, jakby było stać ich na wszystko.  Bardzo chcą zamknąć usta wszystkim ekspertom, którzy mówią, że brakuje im doświadczenia i runda grupowa to Mount Everest ich możliwości.

Zobacz także: Gdzie zagra Drągowski?

Sukces reprezentacji Madagaskaru może w znacznym stopniu przyczynić się do rozwoju piłki na wyspie. Nieco szerzej o tym aspekcie wypowiedziała się jedna z gwiazd drużyny – Anicet Andrianantenaina.

– Na Madagaskarze nie ma żadnej profesjonalnej ligi, dlatego w pogoni za marzeniami mnóstwo młodych piłkarzy emigruje do Francji. Wśród nich byłem i ja. Bardzo mnie cieszy, że coraz więcej zawodników chce grać dla Madagaskaru, to może być kluczowy czynnik w rozwoju. Mamy nadzieję, że teraz wszystko się zmieni. Wierzę, że od tego momentu ludzie będą wiedzieć, że piłka nożna jest obecna także na Madagaskarze. Kiedy byłem mały oglądałem w akcji Bebeto, Romario i Leonardo i się na nich wzorowałem. Teraz, kiedy awansowaliśmy na najbardziej prestiżowy turniej na kontynencie, mam nadzieję, że przyszłe pokolenia w naszym kraju będą wzorować się na nas, a awans na Puchar Afryki będzie punktem zwrotnym w naszej historii – powiedział Andrianantenaina.

Radość piłkarzy Madagaskaru po remisie z Gwineą.

Zobacz także: Przemysław Zamojski: To jest gra dla twardzieli

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Urodzony w Warszawie student i miłośnik wszystkiego co włoskie, a w szczególności piłki nożnej. Poza "calcio" w każdej postaci pasjonat języków obcych, muzyki, horrorów oraz literatury grozy.