W sobotę Jagiellonia pokonała Wisłę Płock 1:0, ale po ostatnim gwizdku to nie o bramce Jakuba Wójcickiego mówiono najwięcej. Taras Romanczuk stwierdził przed kamerami, że Dominik Furman nazwał go „banderowcem” i „farbowanym lisem”. Piłkarz Nafciarzy zaprzeczył i jest gotów dowodzić swoich racji przed różnymi instancjami. Kto w tym sporze ma rację?

Póki co konflikt opiera się na zeznaniach słownych dwóch stron: po jednej stoi Taras Romanczuk, po drugiej Dominik Furman. Ten pierwszy twierdzi, że rywal nazwał go na boisku „banderowcem”, a także „farbowanym lisem”. Ten drugi zaprzecza, dodając że piłkarz Jagiellonii sam kierował pod jego adresem inwektywy. Tego Romanczuk nie neguje.

Co wiemy w tej sytuacji na pewno?

  • Jagiellonia Białystok wygrała z Wisłą Płock 1:0 po bramce „last minute” Jakuba Wójcickiego
  • Zespół Ireneusza Mamrota odniósł drugą wygraną wiosną, kosztem płocczan, którzy zanotowali drugą porażkę
  • W trakcie spotkania Taras Romanczuk i Dominik Furman zasypywali się nieprzyjemnymi epitetami
  • Dominik Furman nie przyznaje się do zarzutów, jakie skierował w jego stronę Romanczuk i klub Jagiellonii
  • Romanczuk nie zaprzeczył na antenach „Weszło FM”, że nazwał Furmana „rudym chu***”

Boniek kontra Leśnodorski. W tle fotel prezesa PZPN

Sprawę bada już Komisja Ligi, ale wydaje się, że kluczowy w tej sytuacji jest zapis kamer. Jeśli istnieje nagranie momentu, w którym Furman wypowiada słowa, o które jest oskarżany, sprawa wydaje się być przesądzona. Jeśli dowodów brak, będzie to zawsze słowo Romanczuka przeciwko słowu Furmana.

Jednym z pierwszych informujących o zdarzeniu był kierownik Jagiellonii Arkadiusz Szczęsny.

Emocjonalnie do sprawy podszedł też dziennikarz „Przeglądu Sportowego” Piotr Wołosik, którego nie przekonywały prośby innych przedstawicieli mediów o wysłuchanie drugiej strony. Na przeciwnym biegunie znalazł się Dominik Furman i jego klub. W specjalnym oświadczeniu wydanym przez płocczan, pomocnik wyraźnie zaprzecza wysuniętym oskarżeniom.


Adam Nawałka pod ostrzałem krytyki

Słowa bardziej bolesne od innych

Dla porządku przypomnijmy, że „farbowanym lisem” określa się piłkarzy, którzy otrzymali obywatelstwo kraju, w którym się nie urodzili i reprezentują jego barwy na arenie międzynarodowej. „Banderowcami” nazywa się zaś osoby pochodzenia ukraińskiego, a określenie pochodzi od Stepana Bandery – bohatera narodowego na Ukrainie, a zbrodniarza w Polsce.

Losy Tarasa Romanczuka

Według relacji Romanczuka, jego przodkowie zostali zamordowani przez ludzi, popierających Banderę, dlatego to określenie jest dla niego szczególnie obraźliwe. 27-latek urodził się na Ukrainie, a na początku 2013 roku przeniósł do Polski. Pięć lat później stracił obywatelstwo ukraińskie poprzez przyjęcie polskiego paszportu. 27 marca 2018 roku zadebiutował w reprezentacji Polski.

Źródło: Weszło FM, Twitter, Radio Białystok

UDOSTĘPNIJ