Państwo polskie nie działa. To jeden z kilku wniosków, jaki nasuwa się po lekturze książki Szymona Jadczaka „Wisła w ogniu. Jak bandyci ukradli Wisłę Kraków”.

Pokorny papier przyjął wszystko, każde słowo reportażu, który kosztował autora miesiące śledztwa, setki telefonów i rozmów, tysiące przejrzanych stron dokumentów. Nic jednak z zapisanych w tej książce słów nie mieści się w głowie. Nie chce. Nie może. Nie powinno.

 

Ten reportaż targa. Ze złości, z szoku, z niedowierzania. Targa odbiorcą i chwieje nim z jednego boku na drugi. Z przodu do tyłu. Wraz z wertowanymi stronicami zmieniają się emocje czytającego. Nie delikatnie i nie stopniowo, ale nagle i diametralnie.

Momentami Jadczak snuje opowieść, jak z dobrego thrilleru. Właściwie ma się wrażenie, że za moment pojawi się Hercules Poirot i poinformuje o zebranych poszlakach. Chwilę później jesteśmy świadkami zdarzeń, które stylistyką pasują do polskich komedii kryminalnych. Tych przerysowanych i raczej kiepskich (jak np. Vegi), a nie tych, z których cytaty przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Są także elementy dramatu, kiedy do oczu cisną się łzy, które ostatni raz wyszły na światło dzienne przy okazji lektury reportażu Justyny Kopińskiej. Mamy też i tragifarsę – jak u Zapolskiej – która żenuje, bawi, odkrywa na nowo dawno temu poznane zakamarki ludzkiej natury.

  • Jakub Błaszczykowski
  • Jarosław Gowin
  • Joanna Jabłczyńska
  • Maciej Żurawski
  • Jerzy Fedorowicz

Mało? W „Wiśle w ogniu” pojawia się więcej nazwisk, których nikt nie powiązałby z problemami Wisły Kraków.

To książka o klubie sportowym, który stał się symbolem wszystkiego, co dobre dla polskiej piłki, by za kilka lat stać pośmiewiskiem i siedliskiem absurdu. To historia oddanych kibiców, na których oczach dokonywały się obsceniczne kpiny z historii, tradycji, honoru. To opowieść o kibicach słodko nieświadomych i tych więcej wiedzących, kochających mimo wszystko. To książka o gangsterach, przestępcach bandytach – może sprytnych, może cwanych, może naiwnych, ale na pewno bezwzględnych, brutalnych, zepsutych do szpiku kości. To rzecz o mieście, które sportem chełpi się tak samo jak swoją historią, lecz ma swoją specyfikę, wady, nieodpowiednich obywateli na niewłaściwych miejscach. To historia piłkarzy – różnych, bo i takich, którzy z bandziorami trzymali sztamę, takich, którzy miłość do klubu przełożyli ponad zniechęcenie jego patologią, takich, którzy wiele potrafili znieść i tych, którzy uciekli tak szybko jak tylko się dało. To opowieść o polskiej piłce, jej słabościach głównie, bezradności, ślepocie, teoretyczności. To książka o ludziach, którzy chcieli, ale albo szybko się poddali, albo zostali uciszeni. O takich, którzy znaleźli swoje miejsce wśród zła, gangsterki i bezprawia. O takich, którzy siedzieli zbyt cicho lub krzyczeli zbyt głośno oraz o tych, którzy się straszliwie pomylili lub ich perfidnie oszukano, lecz nigdy, przenigdy tego nie przyznają.

Wisła Kraków ma nowego trenera! Stolarczyk zwolniony

Nie czytajcie reportażu Szymona Jadczaka, jeśli nie chcecie zwątpić. W system, w państwo prawa, w sprawiedliwość i co najgorsze – w sport i piłkę nożną. Nie czytajcie, jeśli boicie się, że reputacja cenionych przez was osób może ucierpieć. Nie sięgajcie po tę lekturę, jeśli Biała Gwiazda na zawsze ma pozostać w waszych sercach biała, czysta, nieskazitelna, a Kraków kulturalno-artystyczną stolicą Polski, miastem historii i sportu. Jeśli lubicie świat takim, jaki jest – nie czytajcie. Bo po tej lekturze jakaś jego część na zawsze się zmieni.

UDOSTĘPNIJ