Polacy zaczęli w 2/3.

W ostatnich dniach w Anglii rozpoczęła się kolejna edycja Mistrzostw Świata PDC w Darta. W najbardziej prestiżowych rozgrywkach świata swój udział zagwarantowało sobie trzech Polaków. Już w pierwszej fazie rozgrywek Krzysztof Kciuk (90. w rankingu światowym) został pokonany 3-0 przez Connora Scutta (71.). Do dalszej fazy przeszedł Radek Szagański (69.), zaś udział w 1/32 już przed turniejem pewny miał Krzysztof Ratajski, najlepszy polski darcista i 24. globu.

Niepewny awans „Polish Eagle”.

W piątek około godziny 15:30 przed tarczą spotkali się Ratajski i Jamie Huges (62.). Bukmacherzy i kibice w roli faworyta stawiali oczywiście „Polish Eagle”. Polak 1. set zaczął z wysokiego „C” i zdobył dwa pierwsze legi. Mimo to Huges zdołał wrócić i zdobyć trzy legi z rzędu. Krzysiek nie zdołał wykończyć dwóch z nich mimo dogodnej szansy i podarował Anglikowi prezent. W drugim secie obaj darciści rzucali na wysokim poziomie i zdobywali leg za legiem, ale na koniec rundy na tablicy wyników widniało 3-2 dla Polaka. Trzeci set przebiegał w bardzo podobny sposób i zakończył się takim samym wynikiem. Czwarty, i jak później się okazało ostatni set, z dużym spokojem zdobyty został przez naszego Orła, który tym razem w legach wygrał 3-1. Jeśli chodzi o ogólne wnioski to Krzysiek nie zagrał na swojm najwyższym poziomie zachowując średnią punktową w okolicy 89 pkt na 3 rzutki. Spory problem miał z wykończeniem sum nawet poniżej setki, co kilkukrotnie doprowadziło do porażki w legu. Tak czy inaczej najważniejsze jest zwycięstwo i awans do 3. rundy, w której spotka się z kimś z duetu Clayton – Lennon.

Faworyt zwycięża.

Wieczorem Radek Szagański spotkał się z Raymondem van Barneveldem, pięciokrotnym mistrzem świata z lat 90 i początku XXI wieku i 29. darcistą rankingu PDC. Mimo to Radek nie był stawiamy w roli kompletnego underdoga. W pierwszy set wszedł zwycięsko i zdobył lega, ale Raymond do końca rundy nie dał mu szans i wygrał 3-1. Kolejny set to 3-0 dla Holendra. Następnie Polak odpowiedział wygrywając 3-2, ale niewiele to dało, bowiem mimo walki do końca w czwartym secie były mistrz świata również zwyciężył wynikiem 3-2. Najbardziej kibiców boli fakt, że Radek zagrał bardzo dobre spotkanie. Mecz zakończył ze średnią około 93 punktów, jedną 180-tką, dziewięcioma 140-tkami a aż 31 razy zdobywał wartości 100+. Holender zagrał jednak niesamowite spotkanie, wykręcając średnią na poziomie 99.81 pkt, 4×180, 19×140 i 19×100+. Gdy już dawał szansę Polakowi na wykończenie, to Radek musiał nalewać z pustego i wyrzucać bardzo wysokie wartości punktowe. Gdy tylko popełnił minimalny błąd, Raymond natychmiastowo to wykorzystywał. Podsumowując samo spotkanie było niesamowicie interesujące do oglądania a poziom godny najdalszych faz turnieju. Niestety Polak odpada z turnieju, więc pozostaje nam kibicować Krzyśkowi Ratajskiemu. 

UDOSTĘPNIJ