Ligowy szlagier PKO Ekstraklasy zapowiada się niezwykle ciekawie. Lech Poznań chce wskoczyć na fotel lidera, natomiast Legia Warszawa marzy o czwartej lokacie.
Sobotnie zmagania zaczniemy od wizyty w Gliwicach. Piastunki są niepokonane od siedmiu meczów i są o krok od dogonienia Lechii Gdańsk. Z kolei z Łęczną pożegnał się Kamil Kiereś, który sam zrezygnował po czwartej porażce z rzędu. Zastąpił go Marcin Prasoł, który był asystentem Jana Urbana w innym Górniku, tyle że tego z Zabrza.
W Poznaniu powtarzają, że mistrzostwo Polski na 100-lecie istnienie klubu jest obowiązkiem. Ponownie na trybunach zasiądzie komplet, 40 tysięcy kibiców. W październiku lepsi przy Łazienkowskiej byli lechici, którzy po trafieniu Mikaela Ishaka ograli mistrzów Polski (1:0).
– Każde zwycięstwo przy Bułgarskiej przy stadionie wypełnionym naszymi kibicami to dla nas coś wyjątkowego. W szatni też bardzo tego chcemy, wygrana z Legią Warszawa byłaby przedłużeniem zwycięskiej serii, która by nas wzmocniła przed kolejnymi starciami. W tym meczu możemy wygrać coś więcej niż tylko trzy punkty – mówi trener Lecha Maciej Skorża.
Wojskowi wierzą jeszcze w awans do europejskich pucharów, lecz muszą liczyć na potknięcia rywali i sami zająć czwarte miejsce. – Matematycznie jest to realne, ale patrząc na poziom sportowy: wątpię – uważa Marek Sokołowski w „Przeglądzie Sportowym”.
Na zakończenie soboty wybierzemy się do Gdańska. Lechia nieco spuściła z tonu i Tomasz Kaczmarek musi poradzić sobie z pierwszym dołkiem formy, odkąd trafił do biało-zielonych. Słoniki nie składają broni i po remisie z z Radomiakiem Radom (1:1) wydostali się z ostatniego miejsca. – Nie wypada przegrywać seriami na wyjazdach. Moim zdaniem potrzebujemy odblokować głowy. To jest moje zdanie. Musimy fazy przedłużać, aby trwały cały mecz – deklaruje szkoleniowiec Lechii.
15:00 | Piast Gliwice – Górnik Łęczna
17:30 | Lech Poznań – Legia Warszawa
20:00 | Lechia Gdańsk – Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Paweł Wątorski