Sobota z Premier League zapowiada się ekscytująco. Po derbach Manchesteru czeka nas starcie dwóch beniaminków, w którym Brentford podejmie Norwich. Czy londyńczycy po serii trzech porażek przełamią się i pokonają ostatni zespół w tabeli?


Sensacyjny początek

Brentford to unikalny projekt w skali całej ligi. Drużyna prowadzona przez Thomasa Franka opiera się na ideologii rodem z „Moneyball”, bazując w dużej mierze na statystykach i analizie danych. Po kilku sezonach w czubie Championship, „Pszczołom” finalnie udało się awansować do Premier League, w której od samego początku przykuwają uwagę obserwatorów.

Duet napastników tworzą Anglik Ivan Toney, król strzelców zeszłego sezonu angielskiej ekstraklasy, oraz Francuz Bryan Mbuemo. Obaj snajperzy mają już w tej kampanii po 2 gole, a w spotkaniu z „czerwoną latarnią” ligi postarają się poprawić ten dorobek. Do momentu kontuzji silnym punktem zespołu był także bramkarz David Raya, jednak pod jego nieobecność Brentford traci dużo goli. Za dużo.


Ostatnie 3 spotkania to 3 porażki i aż 6 straconych goli. Wcześniej, w 7 meczach stracili tyle samo bramek, a przecież udało im się choćby zremisować z Liverpoolem czy pokonać w derbach Londynu Arsenal oraz West Ham. Spotkanie z Norwich ma być impulsem, który pozwoli „Pszczołom” powrócić do górnej połowy tabeli. Przed meczem z „Kanarkami” Toney i spółka zajmują 13 miejsce z 5 punktami przewagi nad strefą spadkową.


Wygrzebać się z kryzysu

Chociaż z 97 punktami na koncie Norwich zdominowało rozgrywki Championship w sezonie 20/21, w rywalizacji na najwyższym poziomie rozgrywkowym ani trochę nie przypomina drużyny z poprzedniego sezonu. „Kanarki” po 10 kolejkach strzeliły zaledwie 3 gole, a do tego aż 25 razy wyjmowały piłkę z siatki. Jak można się łatwo domyślić – to zdecydowanie najgorszy bilans w całej lidze, który plasuje ich na samym dnie tabeli.

W zeszłej kampanii zespół z hrabstwa Norfolk w dużej mierze opierał się na skuteczności Teemu Pukkiego. Fin, ostoja reprezentacji Finlandii, wciąż jest najjaśniejszym punktem Norwich, jednak bez jego goli „Kanarkom” trudno będzie nawet o utrzymanie. Z tonu spuścił czołowy pomocnik Kenny McLean, a młody skrzydłowy, Todd Cantwell, od połowy września jest kontuzjowany. Sam Pukki bez pomocy swoich kolegów nic wielkiego nie zdziała. Dodając do tego słabą dyspozycję nowych nabytków rysuje nam się obraz drużyny, która najpewniej z hukiem spadnie do Championship.


Jedynym wyróżniającym się zawodnikiem, który dołączył do Norwich tego lata, jest Norweg Mathias Normann. Były pomocnik Rostowa do swojej dobrej formy nie dokłada jednak liczb w ofensywie, które później przekładają się na impas strzelecki podopiecznych Daniela Farke. Niemiecki szkoleniowiec sięgnął także po dwójkę z Bundesligi, jednak ani Joshua Sargent, ani tym bardziej Kosowianin Milot Rashica nie dają zespołowi nic „extra”. Czy Norwich w końcu odbije się od dna po meczu z Brentford? W końcu chyba kiedyś muszą wygrać po raz pierwszy… prawda?

Autor: Robert Saganowski

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Fan piłki nożnej jak świat długi i szeroki, od Serie A do polskiej B-klasy. Zanurzony po nos w Fantasy Premier League. Kibic hokeja w polskim wydaniu. Języki obce, włoska kuchnia i irlandzka whiskey.