Marcin Lewandowski przechodzi diagnostykę kontuzji łydki, która wyeliminowała go w półfinale biegu na 1500 m w igrzyskach olimpijskich w Tokio.
Lekkoatleta na Facebooku poinformował, że ma zerwany mięsień i w najbliższych dniach się okaże, czy potrzebna będzie operacja.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=367815988041074&id=100044380271097
Lewandowski do Tokio poleciał po medal. Nie ukrywał, że jedynie taki scenariusz bierze pod uwagę, poświęcił wiele i chciał, by jego wieloletnia praca była właśnie ukoronowana w stolicy Japonii. Już w trakcie zgrupowania w Kraju Kwitnącej Wiśni bolała go łydka, ale badania wówczas nic nie wykazały. Trenował zatem dalej, brał jedynie leki przeciwbólowe.
Jak się okazało to był dopiero początek problemów. W eliminacjach został popchnięty przez rywala i upadł. Dopiero po złożeniu protestu został przez sędziów dokooptowany do półfinałów. A tam musiał się zatrzymać przez ból. Jeszcze w Tokio przeszedł pierwsze badania, które wykazały wówczas 15-centymetrowy krwiak. Nie było widać, co dokładnie dzieje się z mięśniem. W Polsce dostał jedną z gorszych możliwych diagnoz.
34-letni Lewandowski w tym sezonie już nie wystąpi, ale brązowy medalista mistrzostw świata nie zamierza kończyć kariery. Na pewno będzie chciał wystąpić w przyszłym roku.
Źródło: PAP