Arkadiusz Milik znajduje się obecnie w bardzo wysokiej formie. Włoskie media nie ukrywają zachwytu nad jego dyspozycją i golem, którego zdobył we wczorajszym meczu z Lazio.
Polak po raz kolejny w tym sezonie rozegrał bardzo dobre zawody i był jednym z bohaterów spotkania. W 37. minucie zdobył fantastyczną bramkę z rzutu wolnego. Włoscy dziennikarze rozpływają się w zachwytach nad tym uderzeniem.
– Wspaniały rzut wolny Milika z pozycji Maradony. Tak jak robią to specjaliści w tej dziedzinie. W grudniu w starciu z Cagliari trafił bardziej ze środka, a tym razem zrobił to z bocznego sektora. „MaraMilik!” – można powiedzieć z uśmiechem. Cud, który z ławki oklaskiwał także Ancelotti – komentuje „Tuttosport”.
– Strzał, którego bramkarz Lazio nie mógł wybronić. Fenomenalna precyzja Milika – czytamy w „La Gazzetta dello Sport”.
– Jedenaście goli w siedemnastu występach. To robi wrażenie. Zwłaszcza, kiedy weźmie się pod uwagę, że w podstawowym składzie zagrał tylko dwanaście razy. Jeśli były jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, czy jest już w pełni zdrowy, tej nocy zostały rozwiane – dodają dziennikarze najsłynniejszej włoskiej gazety.
CÓŻ. ZA. GOL! 😱😱😱 CÓŻ. ZA. FORMA!!! 🔥🔥🔥
Zobaczcie PERFEKCYJNE 👌 trafienie z rzutu wolnego @arekmilik9 🇵🇱. Można oglądać bez końca! #włoskarobota 🇮🇹 pic.twitter.com/d3svimroVD
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 20, 2019
Na temat reprezentanta Polski w pochlebnych słowach wypowiedział się również trener Napoli – Carlo Ancelotti. – Milik to Milik! Przez dwa lata zmagał się z urazami i wiedzieliśmy, że musimy na niego trochę poczekać. Byliśmy cierpliwi, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to świetny napastnik. Warto było na niego czekać – podkreśla włoski szkoleniowiec.
– Milik sporo popracował nad kondycją i fizycznością, wzmocnił swoje nogi i teraz widać tego efekty. Uważam, że jest w kapitalnej formie, znalazł swój odpowiedni rytm – ocenia Ancelotti.
Milik w tym meczu mógł w pierwszej połowie zdobyć jeszcze dwie bramki, ale za pierwszym razem trafił w poprzeczkę, a potem w słupek.
Źródło: sportowefakty.pl