Już dzisiaj mecz Polska-Łotwa. Jak ma się piłka nożna u naszych rywali? Najlepiej o poziomie łotewskiego futbolu świadczy pozycja tego kraju w rankingu FIFA. Nasi najbliżsi przeciwnicy zajmują obecnie 135. miejsce. Natomiast wg portalu transfermarkt najbardziej wartościowym piłkarzem kadry jest Kaspars Dubra wyceniany na… 700 tys. euro. Czy ten zespół może zagrozić Polakom?

Liga łotewska: „Virsiliga” 

Futbol klubowy, podobnie do reprezentacyjnego, nie ma się na Łotwie najlepiej. Virsiliga zajmuje dopiero 42. miejsce w klubowym rankingu UEFA. Gra się tam systemem wiosna-jesień, a w lidze występuje zaledwie osiem zespołów. Mistrzostwo w listopadzie 2018 roku świętowała drużyna Rygi FC, drugie miejsce zajęła FC Windawa, natomiast podium uzupełnił FK RFS. Z najwyższą klasą rozgrywkową pożegnał się zespół Valmiera Glass, zdobywając zaledwie 8 punktów w 28 meczach. Jedynym klubem, który w europejskich pucharach rozegrał więcej niż jeden dwumecz, był Spartaks Jurmala. W pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów Łotysze odpadli z Crzveną Zvezdą Belgrad (u siebie remis 0:0, na wyjeździe porażka 2:0). Następnie grali w eliminacjach do Ligi Europy, gdzie rozbili zespół z San Marino (6:0 u siebie oraz 3:0 na wyjeździe). Z Europą pożegnali się w trzeciej rundzie, odpadając z litewską Suduvą (0:0 i 0:1). Często mówimy, że poziom polskiej ligi jest niski, ale porównując się do Łotyszy, wypadamy bardzo dobrze.

Piłkarze polskiej ligi oraz starzy znajomi w kadrze Łotwy

Trener Slavisa Stojanović powołał na mecze z Macedonią i Polską aż dziewięciu piłkarzy, mających dłuższe lub krótsze epizody w polskich klubach. Dwóch zawodników gra obecnie w Ekstraklasie. Są to Pavels Steinbors oraz Igors Tarasovs. Bramkarz Arki Gdynia od kilku sezonów zbiera bardzo wysokie oceny za swoją grę. Jeśli chodzi o stopera Śląska Wrocław, powszechnie uważa się go za jednego z najsłabszych obrońców, regularnie grających w polskiej lidze. Za to w I lidze gra dwóch napastników, którzy mają szanse wystąpić w meczu z Polską. Bliżej pierwszego składu jest Valerijs Sabala, występujący w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Drugim snajperem jest Vladislav Gutkovskis, który od trzech lat strzela bramki dla Bruk-Bet Termalicy Nieciecza.

Nie sposób nie wspomnieć o zawodnikach, którzy będą mieli okazję przypomnieć się polskim kibicom. Takich graczy jest pięciu. Najlepiej wspominamy Dennisa Rakelsa, który w sezonie 15/16 strzelił aż 15 bramek w pół roku. Cracovia sprzedała go za 500 tys. euro do angielskiego Reading. Pozostała czwórka to obrońcy. Najdłużej w naszej lidze grał Vladislavs Gabovs, który w barwach Korony Kielce wystąpił 51 razy. Kolejnym jest były lewy obrońca Bruk-Bet Termalicy Nieciecza, Vitaljis Maksimenko. Zabawna historia łączy się z nazwiskiem Marcissa Ossa. Po spadku Górnika Zabrze z Ekstraklasy, łotewski stoper był przekonany, że w takim przypadku jego kontrakt przestał obowiązywać i nie stawił się na treningach. Ostatecznie klub poszedł mu na rękę i rozwiązał umowę. Ostatni piłkarz nie jest znany szerszej publiczności. Mowa tutaj o Antonijsie Cernomordijsie, czyli stoperze, który z polecenia Artioma Rudneva trafił do Lecha Poznań. Nie udało mu się, jednak zadebiutować w pierwszej drużynie „Kolejorza” i po niespełna dwóch latach wrócił na Łotwę.

Poziom futbolu na Łotwie jest na tyle słaby, że podopieczni Jerzego Brzęczka nie powinni mieć najmniejszych problemów z wygraniem tego meczu. Możemy tylko zastanawiać się nad rozmiarami zwycięstwa. 

Przeczytaj także: Kto zagra w grupie mistrzowskiej?

foto: crankshaw-sports-stats.com, cracovia.pl

 

UDOSTĘPNIJ