Austriacy wyprzedzili Słoweńców z fenomenalnym konkursie drużynowym na skoczni dużej i sięgnęli po złoty medal. Brązowy medal zdobyli Niemcy, a nasi reprezentanci zajęli szóste miejsce.

Słoweńcy zatriumfowali w pierwszej serii, której niezwykle loteryjny przebieg okazał się dla nich szczęśliwy i z przewagą 9 punktów nad drugą Austrią. Niewielką stratę do podium miała również Norwegia, która wyprzedzała Niemców i Japończyków, a gdyby nie słaby rezultat Mariusa Lindvika prawdopodobnie byliby wyżej.

Wśród Polaków, którzy w pierwszej serii mieli szóstą łączną notę, dobrze spisali się Paweł Wąsek oraz Kamil Stoch, natomiast pozostała dwójka naszych reprezentantów nie zaprezentowała świetnych skoków. Udało się jednak bez problemu awansować do drugiej serii – w niej nie znaleźli się Czesi, Amerykanie i Chińczycy.

Finalna sesja została rozegrana w nieco bardziej sprawiedliwych warunkach. Dało nam to fenomenalną walkę o złoty medal między Słowacją a Austrią. Austriacy zaprezentowali się w niej fantastycznie i wyprzedzili ekipę Cene Prevca, którego 132-metrowy skok nie wystarczył aby zatrzymać rywali, więc Austria sięgnęła po złoto z przewagą 8,3 punktu.

Brąz zdobyli Niemcy, którzy wyprzedzili czwartych Norwegów o 0,8 punktu. Ekipie ze Skandynawii do medalu zabrakło dobrej dyspozycji Mariusa Lindvika, który w swojej grupie dwa razy uzyskał szósty rezultat. Piąte miejsce zajęli Japończycy, a szóste reprezentacja Polski. Drugą serię świetnie otworzył dla nas Piotr Żyła, ale tym razem Paweł Wąsek i Dawid Kubacki nie zaliczyli na tyle dobrych prób, abyśmy poprawili nasze miejsce. W efekcie udało nam się uplasować tylko przed Rosyjskim Komitetem Olimpijskim i Szwajcarią.

UDOSTĘPNIJ
Adam Franciszek Wojtowicz
"Bo czasem wygrywasz, a czasem się uczysz"