We wtorek rozpoczął się drugi tydzień 77. Edycji kolarskiego wyścigu Vuelta a Espana. Tym razem kolarze musieli się zmierzyć z jazdą indywidualną na czas.  Podczas dziesiątego odcinka hiszpańskiej rywalizacji równych sobie nie miał Remco Evenepoel – Belg z ekipy Quick-Step Alpha Vinyl powiększył tym samym swoją przewagę w klasyfikacji generalnej.

Na 31-kilometrowej trasie prowadzącej z Elche do Alicante znakomity czas wykręcił Remi Cavagna. Francuski specjalista od walki z czasem długo pozostawał na prowadzeniu, a jego czasu (34 minuty i 18 sekund) nie przebili tacy kolarze jak choćby Simon Yates, Pavel Sivakov, czy Carlos Rodriguez – Dobre czasy wykręcone przez wspomnianych panów znacznie ułatwiły im sytuacje w klasyfikacji generalnej. Na wtorkowym etapie słabo spisał się za to min. rewelacyjny na górskich etapach młody Hiszpan Juan Ayuso.

Rzeczą, która tego dnia skupiała uwagę wszystkich miłośników kolarstwa był jednak pojedynek na linii Roglic-Evenepoel. Prawdziwy moment kulminacyjny nastąpił więc, gdy z rampy startowej w odstępie czterech minut ruszyli Słoweniec oraz Belg, których przedzielał wicelider wyścigu Enric Mas. Wszyscy zaczęli więc spoglądać na międzyczasy – każdy z punktów pomiarowych dawał dowód świetnej dyspozycji Remco, który sukcesywnie powiększał swoją przewagę. Jako pierwszy na mecie zameldował się zwycięzca trzech ostatnich wyścigów dookoła Hiszpanii. Czas Roglica dał kolarzowi Jumbo-Visma prowadzenie – Primoz okazał się lepszy od siedzącego niezmiennie na tzw. „gorącym krześle” Cavagni o 12 sekund. Jako kolejny kreskę przeciął radzący sobie zdecydowanie najsłabiej w czasówkach spośród czołowej trójki Mas. Rezultat reprezentanta gospodarzy był co prawda dosyć przyzwoity, ale nie pozwolił mu na utrzymanie swojej pozycji w „generalce”. Zawodnik Movistaru ledwo co zdołał ukończyć etap, a na ostatnie metry trasy już wjeżdżał spisujący się znakomicie Evenepoel. Belgijski lider wyścigu dał wszystkim odpowiedź na pytanie kto jest obecnie najlepszym kolarzem w stawce. 22-letni Belg wyprzedił Mistrza Olimpijskiego w tej specjalności z Tokio aż o 48 sekund, co z pewnością można uznać za deklasacje.

Kolarz „watahy” odskoczył dzięki temu na 2 minuty i 41 sekund Roglicowi w klasyfikacji generalnej. Słoweniec zyskał we wtorek pozycję na rzecz Enrica Masa, który traci teraz do posiadacza czerwonej koszulki 3 minuty i 3 sekundy. Szukając piłkarskich analogii, to co tego dnia wydarzyło się na hiszpańskich szosach moglibyśmy przyrównać do strzelenia bramki na 3:0 mocno zmęczonym przeciwnikom. Powrót do tego meczu zdaje się praktycznie niemożliwy – przegrywająca drużyna, którą w tym przypadku są kolarze z miejsc 2-10 w klasyfikacji generalnej wraz ze swoim Słoweńskim kapitanem potrzebuje niezależnej od nich pomocy w tym, aby odwrócić przebieg rywalizacji. Tą wyciągniętą ręką byłaby słabość Evenepoela i zmaganie się wciąż niedoświadczonego w takich imprezach Belga z kryzysem. Nic nie jest więc do końca przesądzone – do wjazdu do Madrytu pozostała jeszcze połowa wyścigu. Niemniej jednak przewaga Remco oraz jego dotychczasowa dyspozycja wskazują na to, że reszta stawki będzie tylko tłem do fantastycznych popisów reprezentanta Belgii. Kto wygra ten mecz? – to pytanie pozostaje otwarte, a definitywną odpowiedź na nie poznamy dopiero po 20. etapie

W środę kolarze z czołowych miejsc w klasyfikacji generalnej dostaną wolne od rywalizacji. Tego dnia peleton zmierzy się z odcinkiem o płaskim profilu, na końcu którego o zwycięstwo powinni powalczyć sprinterzy.   

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.