Historia dzieje się na naszych oczach. Kwalifikantka zostaje mistrzynią wielkoszlemowego turnieju. Zawodniczka ze 150. miejsca w rankingu WTA bez straty seta dotarła do finału i wygrała go w niespełna dwie godziny.

Niesamowity finał czekał nas w tym roku w Nowym Jorku. Wśród pań najlepsze okazały się zawodniczki, które nawet nie ukończyły dwudziestu lat. Emma Raducanu i Leylah Fernandez raz za razem pokonywały wyżej rozstawione przeciwniczki i pokazywały tenis nie z tej ziemi. Nie wyglądało to tak, jakby na miejsce w finale nie zasłużyły.

W samym meczu finałowym również stanęły na wysokości zadania. Przez godzinę i 51 minut trwania spotkania obie potrafiły grać w sposób kosmiczny. Fantastyczne returny, zabójcze kontry, kapitalna defensywa. Mecz na najwyższym możliwym poziomie. Lepsza okazała się Raducanu, która w momentach stykowych była cały czas o krok dalej niż Kanadyjka Fernandez. Tym sposobem ze 150. miejsca przesunie się w okolice trzeciej dziesiątki rankingu WTA. Leylah Fernandez również zakręci się w tych okolicach.

  • EMMA RADUCANU (150.) 2-0 (6-4, 6-3) Leylah Fernandez (73.)
UDOSTĘPNIJ