Początek 60. sezonu Bundesligi tuż przed nami. Niemiecka elita od lat dostarcza fanom emocji i niespodzianek, a w czasie kampanii 2023/2024 nie będzie inaczej. Tuż przed otwierającą kolejką przyjrzymy się trzem zespołom, które mogą pozytywnie zaskoczyć kibiców w tym roku. Oto „czarne konie” nadchodzącego roku.

Union Berlin

Poprzedni sezon: 4. miejsce, 62 punkty

Najważniejsze przyjścia: Robin Gosens (Inter Mediolan), Diogo Leite (FC Porto), Lucas Tousart (Hertha Berlin), Brendon Aaronson (Leeds United, wypożyczenie)

Najważniejsze odejścia: Sven Mitchel (FC Augsburg), Paul Seguin (Schalke 04), Jamie Leweling (Stuutgart), Morten Thorsby (Genoa, wypożyczenie)

Union zaskakuje sezon po sezonie, od kiedy awansował do 1. Bundesligi i ciężko sobie wyobrazić, żeby był w stanie pobić awans do Ligi Mistrzów, uzyskany w ostatniej kampanii. Oczekiwania wobec stołecznej ekipy są jednak niższe niż to, a zapewnienie sobie pozycji w top 4 będzie pozytywnym zaskoczeniem. Po kolejnym mądrze rozegranym okienku transferowym zespół Ursa Fischera ma ten cel w zasięgu.

Najważniejszym ruchem tego lata jest oczywiście rekordowy transfer Robina Gosensa z Interu Mediolan. Reprezentant Niemiec sprowadzony za 13 milionów euro z miejsca stanie się jednym z najważniejszych zawodników swojego klubu. Bardzo dobry w ataku i obronie 28-latek stworzy duet wahadłowych z Josipem Juranoviciem (poprzednim rekordowym transferem Unionu) i będzie to para, której obawiać się będzie cała liga.

Pozostałe ruchy Unionu również są bardzo rozsądne. Z Porto za stosunkowo niewielkie pieniądze (7,5 miliona euro) udało się wykupić Diogo Leite, który w zeszłym sezonie na wypożyczeniu był kluczowym graczem defensywy. Sprowadzony z lokalnego rywala Lucas Tousart powinien świetnie wpasować się w system Fischera i jest zdecydowanie wzmocnieniem względem Thorsby’ego, który nie przebił się do składu po dołączeniu do Unionu rok temu. Odejście rezerwowych napastników – Mitchela i Lewelinga – zespół z Bundesligi powetował sobie podpisaniem dwóch dobrych snajperów z niższych lig (Mikkela Kaufmanna i Benedicta Hollerbacha) Najważniejszym wzmocnieniem w ataku będzie jednak Kevin Volland, którego transfer ma zostać dopięty na dniach. Siłę rażenia Unionu wzmocni też wypożyczony z Leeds Brendon Aaronson, ofensywny pomocnik, który spisywał się nieźle w poprzednim sezonie Premier League.

Unionowi udało się utrzymać wszystkich swoich ważnych piłkarzy i wymienić słabsze ogniwa, więc patrząc na pracę Ursa Fischera, można się spodziewać, że nie obniży lotów. Ekipa grająca na stadionie Przy Starej Leśniczówce w sezonie 2023/2024 może być jeszcze bardziej niebezpieczna i ponownie walczyć z niemieckimi gigantami z dużo większymi budżetami i możliwościami.

Czy Union może powtórzyć wielki sukces, jakim jest finisz na czwartej pozycji? (fot. Maja Hitij / Getty Images)

Vfl Wolfsburg

Poprzedni sezon: 8. miejsce, 49 punktów

Najważniejsze przyjścia: Lovro Majer (Stade Rennais), Joakim Maehle (Atalanta Bergamo), Vaclav Cerny (FC Twente), Mortiz Jens (Lorient), Tiago Tomas (Sporting Lizbona), Cedric Resiger (Young Boys)

Najważniejsze odejścia: Micky van de Ven (Tottenham), Felix Nmecha (Borussia Dortmund), Omar Marmoush (Eintracht Franfurt)

Gdy kluby kalibru Tottenhamu i Borussii Dortmund wezmą na celownik twoje gwiazdy, nie możesz zrobić nic, poza wynegocjowaniem jak najwyższej ceny i liczeniem, że uda ci się je zastąpić. Pierwszą część tej misji „Wilkom” udało się zrealizować – na van de Venie i Nmechy zrobili bowiem łącznie 70 milionów (obaj znajdują się w top6 najdroższych transferów wychodzących w historii Wolfsburga). Co się tyczy kompetentnych następców, zarząd klubu z Volskwagen Areny wydaje się wykonać zadanie bardzo dobrze.

Miejsce Nmechy ma zająć Lovro Majer, który może być nawet lepszym zawodnikiem niż Niemiec. Chorwat ma za sobą świetny sezon w Stade Rennais. Dla francuskiej ekipy rozegrał 32 ligowe mecze, zdobywając 2 gole i 3 asysty. Był absolutnie kluczową postacią w zajęciu przez „Czerwono-Czarnych” czwartego miejsca w Ligue 1. To kreatywny i atletyczny piłkarz, który z miejsca stanie się liderem ataku Wolfsburga.

W obronie sytuacja wygląda nieco gorzej. Za van de Vena „Wilki” sprowadziły na razie dwóch stoperów. Pierwszym z nich jest Mortiz Jens. Niemiec poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Schalke. W barwach „Die Königsblauen” nie imponował i rozegrał tylko 11 spotkań. Drugim jest Cedric Resiger. To wysoki, 25-letni Szwajcar, który w zeszłym sezonie pomógł BSC Young Boys wygrać Swiss Super League, występując w 31 meczach. Zaliczył dobry debiut dla Wolfsburga w DFB Pokal, ale Vfl nadal szuka możliwości wzmocnienia się z tyłu. Jednym z kandydatów, by dołączyć do „Wilków” jest 20-letni Ismael Doukure z RSC Strasbourg.

Za resztę transferów Wolfsburg należy jak najbardziej pochwalić. Świetnym wzmocnieniem jest sprowadzenie Joakima Maehle z Atalanty. Duńczyk ma za sobą bardzo udany sezon i potencjał, aby być jednym z najlepszych lewych obrońców w lidze. Brawa należą się również za sprowadzenie 20-letniego Tiago Tomasa z portugalskiego Sportingu. W zeszłym sezonie imponował on na wypożyczeniu w Stuttgarcie. Ma szansę rozwiązać problemy zespołu Niko Kovaca ze snajperami i już zyskał sympatię fanów, strzelając dublet w debiucie w DFB Pokal.

Wolfsburg już w zeszłym sezonie imponował swoją grą i w samej końcówce minimalnie przegrał rywalizację o europejskie puchary. Mimo bardzo bolesnych strat liderów, potencjał zespołu prowadzonego przez Niko Kovaca mógł nawet wzrosnąć wraz z przeprowadzeniem świetnych transferów i fani Vfl będą zapatrywać się na najbliższą kampanię z optymizmem.

Jakub Kamiński z kolegami z Wolfsburga ma szansę wywalczyć europejskie puchary (fot. Stuart Franklin / Getty Images)

Werder Brema

Poprzedni sezon: 13. miejsce, 36 punktów

Najważniejsze przyjścia: Naby Keita (Liverpool), Dawid Kownacki (Fortuna Dusseldorf), Senne Lynen (Union SG)

Najważniejsze odejścia: Niklas Schmidt (Toulouse), Fabio Charodia (Borussia Moenchengladbach), Lee Buchanan (Birmingham)

Nie ilość, a jakość – tak brzmi motto zarządu Werderu w tym okienku. Sprowadzenie za darmo Naby’ego Keity to ruch wielkiego kalibru. Wracający do Bundesligi zawodnik z Gwinei to zdecydowanie jeden z najbardziej rozpoznawalnych piłkarzy Werderu. Środek pola razem z doświadczonym Keitą wzmocnił 24-letni Lynen – utalentowany defensywny pomocnik z belgijskiej Jupiler Pro League. Obaj są ważnymi zawodnikami, którzy wzmacniają Werder w części boiska, w której rok temu mocno brakowało jakości.

Z przodu Polscy kibice będą mogli cieszyć się grą Dawida Kownackiego. Nasz reprezentant połączy siły z jednym z najbardziej ekscytujących duetów poprzedniego sezonu: Fullkrug-Ducksch. O miejsce w składzie będzie rywalizować najpewniej z Oliverem Burke i Nickiem Woldemade. Kownacki jest jednak faworytem, bo pozostała dwójka nie imponowała na wypożyczeniach w poprzednim roku, a sam Dawid jest bardziej wszechstronny, szybszy i skuteczniejszy pod bramką.

Werder nadal ma pracę do wykonania. Z odejściem Schmidta Ole Werner stracił ważnego pomocnika ofensywnego, a Keita i Lynen to zawodnicy o zupełnie innym profilu niż Niemiec, w związku z czym zeszłorocznemu beniaminkowi przyda się jeszcze jedna „dziesiątka”. Charodia i Buchanan nie byli rok temu zbyt ważnymi zawodnikami, ale ich strata mocno zaszkodziła głębi składu w obronie. Zespół z Bremy powinien rozglądać się jeszcze za jednym lub dwoma defensorami.

Jako beniaminek, Werder zaskoczył wiele osób, pewnie się utrzymując. Zasługi w dużej części należy przypisać wspaniałym napastnikom, ale widać, że młody Ole Werner w dobrym tempie rozwija się jako trener. Ze wzmocnieniami kalibru Keity i Kownackiego, a także po uzupełnieniu luk w obronie, Werder może poważnie namieszać i być mocnym zespołem środka tabeli.

Fullkrug to kluczowa postać Werderu. Jeśli utrzyma formę, każdy będzie musiał się bać jego klubu (fot. Stuart Franklin / Getty Images)
UDOSTĘPNIJ
Adam Franciszek Wojtowicz
"Bo czasem wygrywasz, a czasem się uczysz"