Pierwsze koty za płoty, jeśli chodzi o występy Tymoteusza Puchacza w Bundeslidze. Polak rozegrał 59. minut w zremisowanym przez jego Union Berlin 2-1 meczu z Borussią Moenchengladbach.

Tymoteusz Puchacza po powrocie z wypożyczenia z Turcji rozegrał w tym seznie dwa mecze dla Unionu Berlin. „Puszkę” zobaczyliśmy na boisku w Lidze Europy podczas starcia ze Sportingiem Braga, a także w pucharowym meczu z 1. FC Heidenheim, gdzie zdobył gola. Tymi występami i pracą na treningu Polak zyskał w oczach Ursa Fischera, który pod nieobecność Niko Giesselmana postawił na Tymoteusza od pierwszej minuty w Bundeslidze.

W swoim debiucie w Bundeslidze Puchacz zaliczył 45 kontaktów z piłką, jeden odbiór, 73% celności podań oraz jedno kluczowe zagranie. Wygrał 33% swoich pojedynków, a futbolówkę stracił aż 20 razy. Był aktywny w lewym sektorze boiska, a drużyna zaufała mu w kwestii wykonywania stałych fragmentów gry. Puchacz nieźle spisał się w pierwszej połowie, jednak po 14 minutach gry po przerwie trener zdecydował się ściągnąć go i zastąpić Christopherem Trimmelem.

Puchacz otrzymał od portalu sofascore ocenę 6.5 za to spotkanie, natomiast whoscored oceniło go na 5.82. Gdy „Puszka” opuszczał placy gry, Union przegrywał 1-0, ale finalnie wygrał 2-1 na własnym boisku z Borussią Moenchengladbach po golach Nico Elvediego i Kevina Behrensa, a także dającym trzy punkty trafieniu Danilho Doekhiego z 97. minuty.

Puchacz będzie liczył, że w najbliższych tygodniach ponownie dostanie od Ursa Fischera szansę. Lewy obrońca bardzo potrzebuje grać i pokazywać się z dobrej strony, aby 10 listopada selekcjoner Czesław Michniewicz powołał go do kadry na Mistrzostwa Świata.

UDOSTĘPNIJ
Adam Franciszek Wojtowicz
"Bo czasem wygrywasz, a czasem się uczysz"