W środę odbył się piąty etap tegorocznego Tour de Pologne, który prowadził z Łańcuta do Rzeszowa. Triumfatorem został Phil Bauhaus – zwycięstwo Niemca zostało jednak przyćmione kraksą na przedzie peletonu, która miała miejsce przed metą.

Na pożegnanie z Podkarpaciem peleton miał do pokonania 178 kilometrów. Profil etapu był podobny do tego, z którym kolarze mierzyli się poprzedniego dnia – na zawodników po raz kolejny czekał pofałdowany teren naznaczony licznymi krótkimi podjazdami. Jednakże nie były one tak wymagające jak na trasie Lesko-Sanok, co przy braku bardzo mocnego tempa zapowiadało walkę sprinterów na rzeszowskim rynku.

Tym razem ucieczkę dnia utworzyła ósemka kolarzy, w tym dwójka Polaków. W grupie, która zdołała odjechać peletonowi znaleźli się: Mads Wurtz Schmidt, Yevgeniy Fedorov, Shane Archbold, Boy van Poppel, Jakub Murias oraz Mateusz Grabis, a po chwili dołączyli do nich Sean Quinn i Michal Schlegel. Uciekający pozostawali jednak pod pełną kontrolą peletonu, a ich przewaga w szczytowym momencie wyniosła około pięciu minut – było to jednak zdecydowanie za wcześnie, aby harcownicy mogli realnie myśleć o zwycięstwie etapowym.

Premię lotną, która miała miejsce w Dynowie, wygrał Quinn. Jednakże kolarz EF Education-EasyPost nie stanowił zagrożenia dla lidera klasyfikacji najaktywniejszych, czyli Patryka Stosza, który po zakończeniu zmagań ponownie założył granatową koszulkę. Następnie w tym samym mieście zostały rozdane punkty w klasyfikacji górskiej – trzy oczka na swoje konto zapisał wtedy Murias. Zawodnicy mieli przed sobą już tylko jeden kategoryzowany podjazd. Zanim prowadzący zdołali dojechać do jego podnóża, wśród uciekających nastąpił rozłam, w wyniku którego z przodu pozostała tylko dwójka Schmidt-Quinn.

Gdy zawodnicy wjechali na rundę po ulicach Rzeszowa, na przeskok z pościgu zdecydował się reprezentant Kazachstanu – liderujący uzyskali wtedy kilkudziesięciosekundową przewagę nad pozostałymi grupami. Pozostała piątka niedługo później została dogoniona przez peleton. Wraz z upływem kolejnych metrów napędzana przez pociągi sprinterskie grupa nie mogła jednak dogonić kolarzy znajdujących się na prowadzeniu, z których grona najszybciej odpadł zawodnik Astany. Pozostała dwójka, która zainicjowała tę akcję, dzielnie trzymała się na prowadzeniu i do ostatniej chwili walczyła o każdy centymetr asfaltu przybliżający ich do linii mety. Sean i Mads ostatecznie nie wytrzymali i zostali dogonieni przez peleton na 2,7 kilometra przed metą.

W głównej grupie trwała walka o jak najlepsze rozstawienie swoich liderów przed końcowym sprintem. Niestety okazała się ona tragiczna w skutkach, bowiem na 900 metrów przed finiszem, podczas pokonywania z ogromnymi prędkościami krętych ulic stolicy województwa podkarpackiego, doszło do kraksy, która zatrzymała niemalże całą stawkę. Po raz kolejny zawodników uratowała strefa ochronna i nikt nie poniósł strat czasowych.

Wypadek w „czubie” peletonu spowodował, że na metę jako pierwsza wjechała grupka składająca się zaledwie z siedmiu kolarzy. Zaciętą walkę o zwycięstwo na ostatnich metrach stoczyli Phil Bauhaus oraz Arnaud Demare – tym razem lepszy okazał się reprezentant Niemiec. Dla naszych zachodnich sąsiadów jest to drugie z rzędu etapowe zwycięstwo na tegorocznym Tour de Pologne, lecz po raz pierwszy w 79. edycji wyścigu dookoła Polski szampana podczas dekoracji otworzył przedstawiciel ekipy Bahrain-Victorious. Koszulkę lidera po piątej odsłonie zmagań na polskich drogach utrzymał Sergio Higuita.

Czwartek będzie kluczowym dniem w kontekście klasyfikacji generalnej. Podczas szóstego etapu zawodnicy zmierzą się z jazdą indywidualną na czas, która powinna rozwiać wszelkie wątpliwośc w temaciei rywalizacji o żółtą koszulkę. Nie będzie to jednak typowa czasówka – ponad 11-kilometrowa trasa, która prowadzi z Nowego Targu do stacji narciarskiej Ruciński niemal w całości prowadzi pod górkę, a jej przewyższenie wynosi ponad 340 metrów. Tego dnia stworzą się różnicę, których nie będzie dało się odrobić podczas ostatniego etapu.

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.