Belg Remco Evenepoel z ekipy Deceuninck-Quick Step wygrał czwarty etap wyścigu kolarskiego Tour de Pologne i został nowym liderem wyścigu. Rafał Majka (Bora-Hansgrohe) przyjechał na metę na czwartym miejscu.

Evenepoel zaatakował 51 km przed metą. Na mecie wyprzedził o blisko dwie minuty Duńczyka Jakoba Fuglsanga (Astana). Blisko dwie i pół minuty stracili Brytyjczyk Simon Yates (Mitchelton-Scott) i Rafał Majka. Na ostatnich kilometrach stoczyli pojedynek o trzecie miejsce na mecie. Wygrał Brytyjczyk przed Polakiem.

Na siódmym miejscu dojechał inny Polak Kamil Małecki (CCC), który debiutuje w wyścigu tej klasy. W klasyfikacji generalnej plasuje się na szóstym miejscu.

Ostatni etap, z Zakopanego do Krakowa, nie powinien już wnieść większych zmian w czołówce klasyfikacji generalnej.

W ucieczce uczestniczyli Australijczycy Chris Harper (Jumbo-Visma) i Nathan Haas (Cofidis), do których już po pierwszej górskiej premii (8 km) dołączyli Kamil Małecki, Patryk StoszJames Whelan z grupy EF.

Peleton na początku jechał bardzo spokojnie. Tempo narzucali kolarze z teamu Ineos, którzy chronili lidera wyścigu Ekwadorczyka Richarda Carapaza. Przewaga ucieczki wynosiła 4 minut i 15 sekund. 

Niespodziewana historia wydarzyła się 66 km przed metą, kiedy spadła przewaga uciekinierów do 40 sekund i doszło w peletonie do kraksy, w której ucierpiał lider wyścigu i Tomasz Marczyński z ekipy Lotto Soudal (Polak wycofał się). W tym momencie peleton zwolnił i poczekał na Carapaza. Ekwadorczyk był mocno poobijany.

Na podjeździe do czwartej górskiej premii kolarze ekipy Mitchelton-Scott podkręcili tempo i zostało tylko ok. 30 zawodników. Oni dogonili  ucieczkę 53 km przed metą. Patryk Stosz zrealizował swój cel i zdobył koszulkę najlepszego „górala”.

Emocje zaczęły się, kiedy 51 km przed metą na płaskim odcinku zaatakował 20-latek – Evenepoel. Belg uzyskał na krótkim odcinku prawie pół minuty przewagi. W tym momencie w grupce nie było zaangażowania się w gonieniu  Belga.

Przewaga rosła i 26 km przed metą zaatakował Majka, pociągając za sobą Fuglsanga i Yatesa. Akcja ich na nic się nie zdała, gdyż Evenepoel bardziej powiększał przewagę nad rywalami.

Evenepoel kilkanaście metrów przed metą wyciągnął z kieszonki numer startowy 75 Fabio Jakobsena i pokazał publiczności, dedykując zwycięstwo swojemu koledze z ekipy Fabio Jakobsenowi, który doznał groźnego wypadku na finiszu pierwszego etapu w Katowicach.

Tak skomentował swój dzisiejszy występ na trasie etapu królewskiego Belg Remco Evenepoel zaraz po odebraniu koszulki lidera wyścigu.

„Powiedziałem kolegom z drużyny: jedziemy dziś dla Fabio. Przygotowałem sobie jego numer startowy. Koledzy fantastycznie mi pomagali, trzymali mnie z przodu peletonu aż do momentu mojego ataku. Wiedziałem, że będę cierpieć, ale znacznie bardziej cierpiał Fabio wskutek wypadku na pierwszym etapie. Kiedy już odjechałem rywalom, myślałem wciąż o Fabio i o tym, że mam szansę dedykować mu zwycięstwo, pokazać wszystkim jego numer. To dodawało mi energii” – powiedział Evenepoel na antenie TVP Sport.

„Postawiłem wszystko na jedną kartę. Byłem cały czas informowany o przewadze, która rosła. Mogłem gospodarować swoimi siłami. Wiedziałem, że jeśli przetrwam ostatni podjazd, to dojadę pierwszy do mety” – dodał 20-letni kolarz ekipy Deceuninck-Quick Step.

Źródło: PAP

UDOSTĘPNIJ
Kamil Michalec
Interesuje się lekkoatletyką od ósmego roku życia. Biegam od 10 roku życia. Na koncie wiele sukcesów na arenie krajowej. Kocham rywalizację wśród zawodników i fair play na zawodach. Pasjonat Lekkoatletyki do końca życia. Dziennikarz sportowy w tematyce lekkoatletycznej. Pracujący też w radio informacyjnym.