Jeśli spojrzymy tylko na wynik, to dzisiejszy mecz otwarcia można potraktować jako jeden lepszych w wykonaniu „Biało-czerwonych”. W całej historii mistrzostw świata Polacy tylko raz wygrali w pierwszym spotkaniu. Miało to miejsce podczas mundialu w RFN w 1974 r., kiedy podopieczni Kazimierza Górskiego pokonali Argentynę 3:2. W XXI wieku to jednak pierwszy mundial dla Polaków, który nie zaczyna się od porażki. To jedyna pozytywna rzecz, której można powiedzieć o tym meczu.
Piłkarze Czesława Michniewicza nawiązali do występów „Biało-czerwonych” z poprzedniego stulecia, bowiem wtedy Polacy przeważnie rozpoczynali od bezbramkowych remisów. Dokładnie tym samym wynikiem zakończył się dzisiejszy mecz z Meksykiem. Remisy 0:0 przytrafiały się także w debiutanckich meczach Polaków na MŚ 1978, MŚ 1982 oraz MŚ 1986. Na wszystkich wymienionych turniejach Polacy kończyli swój występ na dalszym etapie niż pierwsza faza grupowa. Czy w Katarze Polacy też zagrają więcej niż trzy mecze? Obserwując styl naszych piłkarzy oraz biorąc pod uwagę sensacyjne zwycięstwo Arabii Saudyjskiej nad Argentyną, istnieją spore obawy czy Polakom uda się wyjść z grupy.
Owszem były momenty, w którym Polacy mogli wyjść na prowadzenie. Najbardziej szkoda sytuacji z 58′, kiedy Robert Lewandowski zmarnował rzut karny. Meksykanie jednak dominowali w całym spotkaniu. Nasi rywale byli zdecydowanie częściej przy piłce, wykonali też więcej podań. Na szczęście „Trójkolorowi” nie potrafili przechylić przewagę na swoją korzyść. Były jednak momenty, kiedy Wojciech Szczęsny ratował nas z tarapatów.
Nie ma jednak powodów do rozczarowań, bo w końcu nie przegrywaliśmy. Mimo to czujemy niedosyt, zwłaszcza po niestrzelonym karnym przez Lewandowskiego. Poza tym gra Polaków wciąż pozostaje dużo do życzenia. Czekają nas teraz dwa bardzo trudne mecze. Piłkarze Arabii Saudyjskiej udowodnili dzisiaj Argentynie, że wcale nie są chłopakami do bicia. Miejmy nadzieję, iż trener Michniewicz również wyciągnął wnioski z sensacyjnej porażki Argentyny. Głowa do góry, grać dalej, bo nic nie jest jeszcze stracone. Trzeba jednak uważać i nikogo nie wolno lekceważyć. Mundial dopiero się zaczął.
Bartłomiej Gliwa
