Rayo Vallecano – aktualnie dziesiąty klub w tabeli Segunda Division – to zespół, który godnie reprezentuje robotniczą dzielnicę Vallecas. Choć wygląda na to, że Los Vallecanos najgorsze czasy mają już za sobą, nie zawsze w klubie z przedmieść Madrytu wszystko układało się kolorowo. Wręcz przeciwnie, bowiem za skromnym hiszpańskim klubem kryje się burzliwa historia.

Świadomi, żywiołowi kibice

Kibice Rayo są jednymi z najbardziej oddanych klubowi fanatykami w Europie Zachodniej. Znani ze swoich upodobań, niejednokrotnie znajdowali się na okładkach lokalnych gazet. Słynący z mocno ugruntowanych poglądów, nie pozwalają na to, aby w klubie działo się cokolwiek nie po ich myśli. Przykładem może być transfer Romana Zozuli, który dzięki interwencji grupy najbardziej zagorzałych fanów Rayo – Los Bukaneros, był tylko krótką przygodą Ukraińca w klubie. O co tak naprawdę poszło? Roman Zozula nigdy nie krył się ze swoimi ultraprawicowymi poglądami – jest zwolennikiem Stjepana Bandery i nacjonalistycznych idei, przez co jego światopogląd stał w sprzeczności z pacyfistyczną filozofią wyznawaną przez kibiców Rayo. O kompromisie nie mogło być mowy, co dobitnie uświadomili piłkarzowi kibice już na pierwszym treningu, wywieszając transparent o treści: „Vallecas to nie miejsce dla nazistów. Dla ciebie też nie, Presa. Wynoś się, już.” Piłkarze Rayo doskonale czują atmosferę, jaką kreują fani na Estadio de Vallecas. Trybuny na tym stadionie znajdują się bardzo blisko boiska, a za jedną z bramek, już kilkanaście metrów za końcową linią boiska, stoją bloki mieszkalne. Przed kilkoma laty jeden z mieszkańców postanowił się zemścić za odejście z klubu na byłym bramkarzu Rayo, Davidzie Cobeno (wówczas golkiperze Sevilli). Podczas meczu o Puchar Króla z balkonu na czwartym piętrze, ów kibic rzucał w niego ziemniakami.

Raz na wozie, raz pod wozem

Historia czysto piłkarska Los Franquirrojos jest bardzo ciekawa i równie chwiejna. Klub powstał w 1924 roku, zainspirowany argentyńskim River Plate. Do dziś drużyna z Madrytu przywdziewa trykoty o tych samych barwach, co zespół z Argentyny. W Hiszpanii ze względu na to, że w latach 80. i 90. Rayo błąkało się po różnych szczeblach rozgrywkowych, zespół nazywa się klubem yo-yo. Po wielu zawirowaniach w strukturach klubu, lepsze jutro nadeszło w roku 1998. Ekipę przejął Juande Ramos, który w pierwszym sezonie pracy na Estadio de Vallecas wywalczył z zespołem awans do Primera Division. Rayo kolejny sezon rozpoczęło „z wysokiego C”. Po 11. kolejkach przewodziło tabeli La Liga, a w ówczesnej kampanii udało się graczom tego klubu m.in wygrać na Camp Nou i zremisować na Santiago Bernabeu. Ostatecznie Rayo zajęło 9. miejsce i zakwalifikowało się do Pucharu UEFA za pomocą rankingu UEFA Fair Play.

W rundzie kwalifikacyjnej los okazał się dla nich dość łaskawy. Rywalem był Constelació Esportiva, “klub kelnerów” z Andory, który w dwumeczu rozgromili aż 16:0. Następnie o sile Rayo przekonały się kolejno Molde, Viborg i Lokomotiv Moskwa, jednak zdecydowanie najwięcej emocji przyniosło spotkanie IV rundy z Bordeaux. Drużyna z Francji wyszła na prowadzenie już w drugiej minucie spotkania. Chwile euforii nie trwały jednak długo. W 19. minucie ekipa z Vallecas doprowadziła do remisu, a potem poszła za ciosem. Rayo spotkanie u siebie zwyciężyło 4:1. W rewanżu padł wynik 2:1 dla drużyny z Hiszpanii i to podopieczni Ramosa mogli cieszyć się z awansu do ćwierćfinału rozgrywek.

W 1/4 finału Pucharu UEFA zameldowały się aż cztery drużyny z La Liga. Rayo trafiło na Deportivo Alaves. W pierwszym spotkaniu na Mendizorotza gospodarze wygrali 3:0, natomiast rewanż padł łupem Rayo. Na Estadio de Vallecas gospodarze zwyciężyli 2:1, odpadając z rozgrywek z zespołem z Alaves.

Błyskawice obecnie

Rayo Vallecano do sezonu 2019/20 przystąpiło jako jeden z faworytów do awansu na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Hiszpanii. Na 10 rozegranych spotkań przez Błyskawice w obecnej kampanii, aż siedem z nich zakończyło się podziałem punktów! Do tego gracze z Vallecas dołożyli dwa zwycięstwa i raz zostali pokonani. Przed 11. kolejką, w której Rayo zmierzy się z Teneryfą, Los Franquirrojos okupują dziesiątą pozycję w tabeli z 13 punktami na koncie. Do lidera – Cadiz, nazbierało się już 12 punktów straty. Kibice na Vallecas nie mogą jednak narzekać na nudę, bowiem w każdym meczu od kwietniowej porażki z Sevillą potrafili strzelić bramkę. Swoją dobrą passę z przodu zawdzięczają głównie Adriemu Embarbie, który w 10 spotkaniach Segunda Division zgromadził już 4 bramki i 10 asyst. Problem jednak leży w formacji defensywnej, która nie spisuje się najlepiej. Rayo traci w tym sezonie średnio 1,3 bramki na mecz, a Alberto Garcia tylko raz zachował czyste konto (w spotkaniu z Racingiem Santander). Jeśli Błyskawice zdołają załatać dziury w obronie, będą z pewnością liczyć się w walce o awans do La Liga.

 

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Student, miłośnik kultury i piłki hiszpańskiej. Pasjonat piłki nożnej w egzotycznej postaci. Uwielbiam spotkania międzynarodowe, europejskie puchary oraz mecze na poziomie regionalnym w Polsce.