Po Superpucharze Polski panów do gry wkroczyły także i panie. W Szczecinie do rywalizacji stanęły dziś dwa najlepsze zespoły ostatnich sezonów – rzeszowski Developres oraz Chemik Police. Tak jak mogliśmy się spodziewać – widowisko nas nie zawiodło. Ostatecznie lepszy w grze na wytrzymałość okazał się zespół z Rzeszowa, który sięgnął po ten tytuł drugi raz z rzędu.

Wyjściowe składy:

Chemik Police: Stenzel, Czyrniańska, Korneluk, Brakocevic – Canzian, De Sousa, Wasilewska, Łukasik

Developres Rzeszów: Blagojevic, Centka, Wenerska, Orvosova, Szlagowska, Jurczyk, Szczygłowska

Tylko spokój może nas uratować

Zarówno w mecz, jak i w każdy kolejny set zdecydowanie lepiej wchodziły Rysice. Developres pokazał skuteczną grę w obronie, która dała im wiele okazji do kontrataku, a darmowe punkty dokładał niecelny serwis przeciwniczek. Widać było, że zawodniczki Chemika chcą zaskoczyć w tym elemencie, dlatego aż tak bardzo ryzykują. Potrzebne im było jednak parę ładnych akcji, by w końcu z niego skorzystać. Sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli Rzeszowianek około połowy seta, kiedy właśnie dzięki wymagającej zagrywce podopiecznych Mierzwińskiego linia przyjęcia została dość poważnie naruszona, co spowodowało utratę skuteczności w pierwszych akcjach i swobody w rozegraniu, jaką miała jeszcze nie tak dawno Wenerska. Stephan Antiga widząc problemy swoich podopiecznych do pomocy w przyjęciu wysłał Ann Kalandadze. Jak się później okazało, nie mógł trafić lepiej.

Według podobnego schematu przebiegł też kolejny set. Na samym początku wrócił rytm Developresu, a ustabilizowane przyjęcie pozwoliło na nowo naoliwić maszynę w ataku, uruchamiając też mało używane jak do tej pory środkowe. W szczytowym momencie zespół z Rzeszowa prowadził aż o zawrotne 7 punktów. Dobry rytm dał im pewność i stabilność, która przekładała się też na bardziej nietuzinkowe i spontaniczne zagrania z piłek sytuacyjnych, które jak zaczarowane wpadały w pomarańczowe pole. Błyszczała kapitan Blagojevic, ale też wspomniana wyżej Kalandadze, która wzięła na siebie ciężar gry wraz z Serbką. Po drugiej stronie w momencie słabości De Sousa piłki dostarczała niezawodnej Brakocevic, która ciągnęła drużynę Chemika przez trudne momenty.

Przyparte do muru Police zmuszone były do zmian. Z boiska zeszła Martyna Czyrniańska, a w jej miejsce pojawiła się Brazylijka Maira Cipriano. Tak jak w pierwszej partii, Chemik powoli zaczął podnosić się z dołka. Mistrzynie Polski wytrzymały ofensywę przeciwniczek, a na kluczowy moment zachowały dodatkowy arsenał siły. Na skrzydle grę dobrze pociągnęła Brazylijka, czym wsparła serbską atakującą. Pojawiło się więcej punktowego bloku i wybloku, który dał im szansę na kontry, skrzętnie wykorzystywane przez obie skrzydłowe. Oko przyciągnęła ofiarna obrona Łukasik w samej końcówce, która ostatecznie doprowadziła do zakończenia seta na korzyść gospodyń. W taki sposób Chemik prowadził już 2:0 (25:22, 26:24).

Warto pochwalić cierpliwość dziewczyn z Polic. Dobrze przebrnęły przez okresy słabości, przy czym nie utracił w tym wszystkim głowy. W pierwszym secie kontrolowały liczbę oczek, na jakie oddalały się rywalki, w drugim wymknęły im się one nieco bardziej. Druga część partii stała pod znakiem dokładania kolejnych cegiełek w swojej grze. Od mocnego ataku Brakocevic, Łukasik czy Cipriano, do coraz skuteczniejszej obrony, coraz szczelniejszego bloku oraz nieprzyjemnej dla rywalek zagrywki. Developres w tym wszystkim się trochę zacinał i nie potrafił odzyskać kontroli nad grą.

Do trzech razy sztuka

Trzeci set – trzeci raz Developres zaczął mocno i punkt po punkcie budował swoją zaliczkę nad drużyną z Polic. Anna Obiała, która na boisku pojawiła się w zamian za Magdę Jurczyk, pokazała się w bardzo ładnych atakach z przesuniętej krótkiej, ale też w obronie. Rzeszowianki tak jak i wcześniej potrafiły wypracować sobie 7, 8, a nawet 9 punktów przewagi. Na tak dobrą dyspozycję Marek Mierzwiński próbował odpowiedzieć przebudową wyjściowej szóstki. Rotował trzema przyjmującymi (Cipriano, Łukasik, Czyrniańska) i wpuścił na boisko Czeszkę Obeckovą w miejsce Fabioli De Sousy. Wszystkie te starania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, a Developres pewnie zapisał na swoim koncie wygraną partię (16:25). Czwarty set powtórzył to, co działo się w trzecim, będąc zaraz momentem przeczekania doskwierającego zawodniczkom zmęczenia, by skupić wszelkie siły na nadchodzącym tie-breaku.

Wszystkie ręce na pokład

Wiadomo było, że ani jedna, ani druga drużyna nie odpuści na ostatniej prostej. Chemik powrócił do swojego wyjściowego składu i powierzył dyrygenturę ponownie w ręce Fabioli De Sousa. Oba zespoły stanęły na wysokości zadania. Piłka chodziła jak po sznurku, a większość punktów rozwiązywała się po pierwszej akcji. Oglądać mogliśmy też pojedynek atakujących, gdyż zarówno Brakocevic, jak i Orvosova wzięły na siebie lwią część akcji. Grę punkt za punkt powoli zaczął przełamywać Developres, korzystając ze swojego wybloku i dostarczając piłki na rękę Ann Kalandadze. Devil’s in the detail – mówią. Choć Chemik także miał piłkę na rękach, nie udawało się jej dostarczyć do atakujących, z czym dobrze radziła sobie rzeszowska ekipa. Przy stanie 10:14 ostatnią piłkę dobija nie kto inny jak Jelena Blagojevic, czym pieczętuje sukces swojej drużyny.

 

KS Developres Bella Dolina Rzeszów 3:2 Grupa Azoty Chemik Police

(22:25, 24:26, 25:16, 25:18, 15:10)

 

Marta Szajkowska

UDOSTĘPNIJ
Radio GOL
Jedyne takie sportowe radio internetowe. RadioGOL.pl jako pierwsze w Polsce oferuje profesjonalną współpracę z klubami sportowymi, dla których prowadzone są regularne relacje NA ŻYWO. Ponadto serwis oferuje artykuły, transmisje, komentarze i analizy profesjonalnych ekspertów, specjalizujących się w szerokim wachlarzu dyscyplin sportowych.