Novak Djoković nieustannie udowadnia swoją wielkość. W niedzielę Serb pokonał Grigora Dimitrowa w finale turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu, śrubując tym samym własny rekord triumfów w imprezach tej rangi.

O samym finale do opowiedzenia jest niewiele. Dla wracającego do wielkiej dyspozycji Dimitrowa już sam finał był wynikiem lekko ponad stan. Bułgar imponował świetną grą na przestrzeni poprzednich meczów, gdy w cieniu pokonanych zostawiał Stefanosa Tsitsipasa, czy Huberta Hurkacza. Djokoviciowi awans do pojedynku o tytuł w hali Bercy nie przyszedł łatwo. Tenisista z Belgradu musiał długo męczyć się z Holgerem Rune oraz Andrijem Rublowem. Novak zachowywał jednak więcej zimnej krwi od rywali, co dawało mu zwycięstwa. O triumf w turnieju przyszło mu natomiast zmierzyć się z przeciwnikiem, który wyjątkowo „leży” Djokoviciowi. Na 14 ich wzajemnych pojedynków Dimitrow wygrał bowiem tylko 1 – dekadę temu…

W niedzielę 24-krotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych udowodnił, że jest prawdziwym specjalistą od rozgrywania finałów. „Djoko” wytrącił oponentowi z rąk jego największe atuty, grając agresywnym forhendem. Natomiast sam Dimitrow, mówiąc delikatnie, nie rozgrywał tego dnia najlepszego meczu w karierze, i mocno przez to ułatwił Serbowi drogę do szybkiej wygranej. Scenariusz obu rozegranych partii był podobny. W środkowej fazie setów Djoković przełamywał, dzięki czemu torował sobie dalszą drogę. Bułgara nie było natomiast stać na żadną odpowiedź – liczba break pointów dla Griszy była równa liczbie jego turniejowych triumfów w ciągu ostatnich 6 lat. Ty razem Novak nie musiał zostawić litrów potu na korcie i wdawać się w konflikt z publiką. 

Każdy z bardziej wtajemniczonych sympatyków tenisa z pewnością kojarzy postać Kena Rosewalla. Dlaczego w tym momencie jest wspominany akurat ten legendarny Australijczyk? W przeciągu całej kariery wygrał on bowiem 40 turniejów (w singlu). Novak Djoković w niedzielę również zdobył swoją 40. wygraną, ale licząc wyłącznie imprezy ATP Masters 1000. Skala rekordów śrubowanych przez Serba staje się powoli niewyobrażalna. W Paryżu puchar za zwycięstwo podniósł już po raz 7. – wielkim ryzykiem byłoby stwierdzenie, że po raz ostatni.    

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.